|
Witamy po raz trzeci w tym roku.
Znowu nie było nas dosyć długo, to fakt. Bardzo pasuje tutaj określenie
użyte kiedyś przez Macieja Parowskiego przy okazji posłowia do zbiorczej
edycji Funky Kovala, a mianowicie "niedoczas". Niestety, ale nam,
tworzącym ten magazyn, pochłoniętym doczesnymi sprawami "młodych dorosłych" jak
kariera zawodowa, zakup mieszkania i inne tego typu sprawy coraz bardziej
brakuje czasu na hobby. Jest to w pewnym stopniu usprawiedliwienie faktu
długiej nieobecności nowego numeru KZ, lecz także, po prostu, stwierdzenie
faktu - przedstawienie wam, drodzy czytelnicy stanu rzeczy takiego, jakim
on naprawdę jest.
Nie mniej jednak, mimo sporych trudności i pewnych roszad co do zawartości
merytorycznej, a także ostatecznego kształtu, nowy numer ujrzał w końcu
światło dzienne. Jego tematem przewodnim miały być tym razem polskie magazyn
komiksowe. Niestety podczas trwania prac nad KZ#39 okazało się, że ta część
magazynu po raz kolejny powstaje w iście ślimaczym tempie. Zaczęliśmy poważnie
myśleć o zmianach jakie powinno przejść nasze pismo, aby nie było tak bezwładnym
wiecznie spóźnionym tworem, lecz elastycznym i prezentującym aktualne dane
magazynem komiksowym. Numer ten jest prawdopodobnie kolejnym krokiem na
drodze długiej i bolesnej transformacji... Nie wykluczone, że dział "Temat
numeru" zniknie na stałe z "mapy" magazynu, jeśli tak się
stanie to jego los podzielą także prawdopodobnie topy, które, przy obecnym
tempie ukazywania się KZ są przedsięwzięciem wielce chybionym. Niewykluczony
jest ciąg dalszy artykułów na temat polskich magazynów, ponieważ to co udało
nam się wam przedstawić, to zaledwie pobieżne "liźnięcie" tegoż
tematu.
Wracając jednak do tego co udało nam się stworzyć, to w "Zagranicy" znajdziecie
drugą część artykułu o francuskich wydawnictwach komiksowych, trzy spojrzenia
na Frederika Beziana, a także kilka innych jeszcze smakowitości. W magazynie
historie dziwnych przedruków znanych opowieści, opisane przez Gravesa,
perła z lamusa w postaci bardzo mało znanej opowieści "Einstein dla
początkujących" w wykonaniu Arka Królaka i inne jeszcze perełki.
Nie zawiedli też nasi felietoniści, dostarczając interesujących tekstów,
traktujących o rodzimym rynku komiksowym takim, jakim widzimy go dziś.
No i oczywiście doza recenzji - tym razem naprawdę spora, bowiem od naszego
ostatniego spotkania ukazało się dużo zasługujących na uwagę (lub solidną
krytykę) tytułów.
Kizię i Kiziora do tego numeru narysował nam Maciek Pałka - dziękujemy
:) Na pokładzie KZ chciałbym też w tym miejscu powitać Gashu, który dzielnie
wspierał Gravesa przy składzie tego cośmy wszyscy w pocie czoła natworzyli
:) Tradycyjnie też zachęcamy do zakupów komiksów u naszego sponsora, czyli
Komikslandii.
Na koniec mała sprawa natury osobistej (majaca wiele wspólnego z tym, co
napisałem na początku tego tekstu). Aktualny numer KZ jest dla mnie w pewnym
stopniu numerem pożegnalnym. Od przyszłego numeru obowiązki redaktora naczelnego
magazynu przejmuje bowiem (już na pełny etat) Arek Królak. Nie zamierzam
całkowicie rezygnować ze współtworzenia pisma jednak obowiązki nie pozwalają
mi angażować się tak, jakbym chciał w cykl życia KZ.
Nie mniej jednak w imieniu swoim i redakcji zachęcam do lektury i życzę
przyjemności z obcowania ze skromnymi tym razem owocami naszej ciężkiej
pracy!
Tomek Brzozowski
| |