|
It's
a fairytale.
Zwykle
świat i życie superbohaterów ulega niesamowitemu skomplikowaniu. Coraz bardziej
zagmatwane teorie, zjawiska, coraz potężniejsi wrogowie. Życie osobiste,
problemy rodzinne i miłosne nacechowane tyloma zawiłościami, że aż głowa
pęka. A przecież prawie zawsze wiadomo, jak to się skończy - dobrze. Całość
ma za zadanie zabawić czytelnika, wciągnąć go w tryby milionów zależności
między wszystkim i każdym. Wszechobecna plątanina relacji i powiązań, gęstsza
niż sieć Spider-Mana.
"
Fade from Grace" jest inne. Uproszczone. Jak bajki. Mówią o rzeczach
ważnych, ale pomijają niepotrzebne komplikacje i wątki. Tutaj jest podobnie.
Mamy chłopaka i dziewczynę, szczęśliwa parę, w życie której wkrada się zupełnie
niespodziewanie pewien drobny szczegół. Jaki? Taki mianowicie, iż On, posiada
pewne moce, które z czasem będą miały coraz więcej do powiedzenia.
Historia jest prosta i nieskomplikowana, a jednocześnie głęboka, jak miłość
ich łącząca. Nie ma tu kłótni, pouczania, wielkich rozterek moralnych naszego
herosa. Nie, nic z tych rzeczy. To jest Jej opowieść. Nacechowana emocjami,
znakami zapytania, szczęściem i dobrocią, może nawet dumą - ilustracja odkrycia
i wykorzystania posiadanej mocy przez ukochanego oraz wpływu jaki to wywarło
na ich życie. Ponieważ Grace robi to (jak mi się wydaje) na cześć swojego
męża, pomija różne z jej punktu widzenia nieistotne sprawy. Nie wiemy, skąd
biorą pieniądze na utrzymanie domu, rachunki, jedzenie. Nie wiemy, czy kiedy
Fade (ksywka naszego bohatera) rozwala ciężarówkę prowadzoną przez bandziorów,
co się z nimi dzieje - kadr jest dość sugestywny w tym względzie (wydaje
się, że giną), ale czytelnik nie odczuje tego. Opowiadając o wszystkim w
taki a nie inny sposób, tworzy przyjemną, zabawną sielankę, w którą wciąga
czytelnika. Sprawia, że świat jest czarny albo biały (częściej biały), wierzy,
że postępują właściwie (dobrze), że ich miłość nie może być odebrana inaczej
niż jako coś wzniosłego, pięknego, idealnego - mimo obawy o życie męża i
pewnej niepewności związanej z niezbadaną naturą jego zdolności. I nie może,
gdyż ich codzienność nie jest nudna, nie jest schematyczna. Zamiast tego
zdaje się być szaloną, pełną radości przygodą, która rozpoczyna się na nowo
każdego dnia. Szczęście wymalowane na twarzy, kiedy budzisz się obok ukochanej
osoby i spędzasz z nią czas; ulga wieczorem, kiedy cała i zdrowa wraca 'z
akcji'. Obrazuje to ich miłość, która opiera się na zrozumieniu, akceptacji,
wsparciu, gotowości do poświęceń. Wielkich poświęceń (ale o tym przekonacie
się dopiero czytając). Nierealne? Mieliście kiedyś takie uczucie szczęścia,
które sprawiało, że wszystko wydawało się Wam banalnie proste? Ta historia
jest taka, jak to uczucie. Bajkowa.
Warstwa wizualna jest podobna. Prosta i nieskomplikowana, a jednocześnie
głęboka. To nie deja vu, moi drodzy. Tak po prostu jest. Żadnych zbędnych
fajerwerków, żadnych udziwnień, żadnych efektów specjalnych. Prostota, która,
co najważniejsze, sprawdza się idealnie. Gdzieniegdzie postacie nieco się
różnią, czasem coś może wydać się niezbyt realistyczne, ale zupełnie to
nie przeszkadza. Doskonale pasuje do historii, czasem nawet zachwyca. Światło,
cienie, kolory tło. Nic szczególnego zdawałoby się, a robi wrażenie.
"
Fade from Grace" nie wyszło z kuźni jakiegoś wielkiego wydawcy. Mówi
Wam coś Beckett Comics? Od tej pory powinno. Tak samo jak Gabriel Benson
(scenarzysta) i Jeff Amano (rysunek). Ci panowie spisali się wyśmienicie
tworząc uroczą, prostą a jakże odmienną na płaszczyźnie superbohaterów opowieść.
I chociaż skupienie uwagi na relacji Grace, na jej wspomnieniach pozwoliło
autorom zaniedbać niektóre inne części historii (jak np. wyjaśnienie skąd
te tajemnicze zdolności, trochę ich dziwne działanie jakby nie zawsze konsekwentne),
to nie przeszkadza to w czytaniu. W końcu to wspomnienia kobiety o mężczyźnie
jej życia, jakże mogłyby być inne? Obok NYX i X23 to kolejna pozycja, ale
jakże odmienna, traktująca o ludziach posiadających jakieś moce warte uwagi.
Może uwagi marzycieli bardziej niż innych.
Adrian "ffreak" Grabiński
FADE from GRACE #1-5:
scenariusz: Gabriel Benson
rysunek + okładki: Jeff Amano
wydawca: Beckett Comics
termin wydania: #1 - sierpień 2004, #2 - wrzesień 2004, #3 - listopad
2004, #4 - luty 2005, #5 - marzec 2005 | |