|
Lost At Sea Zagubiona Dusza
Dawno
nie było u nas obyczajowego komiksu z USA, więc dobrze, że ukazało się cokolwiek.
Choćby nawet ten "Lost At Sea" Bryana O'Malleya. Nie chcę w żadnym wypadku powiedzieć, że ten komiks nie zasługuje na wydanie - przeciwnie - to świetna, komiksowa robota. Ale w porównaniu z klasykami w stylu Clowesa czy Thompsona, to jednak nie ta liga. Tak więc nadal czekamy na "Ghostworld" i "Blankets" po polsku, biorąc "Lost at Sea" na
przystawkę.
Jak sobie zajrzycie tutaj to przekonacie się, że komiks O'Malleya został przez naszą redakcję zauważony i doceniony (nawet wyżej niż "Liga Niezwykłych Dżentelmenów" Alana Moore'a), jednak w roku 2003 nie załapał się do pierwszej dziesiątki niezależnego komiksu amerykańskiego i nie bez kozery. Mimo, że jest to ciekawa, spójnie opowiedziana historia z przyzwoitymi rysunkami i wartką narracją, nie ma tu nic, co sprawiłoby, bym polecił ten album komuś generalnie nieinteresującemu się komiksem. Przypuszczam, że ktoś taki podszedłby do sprawy obojętnie.
Jest tak dlatego, że "Lost at Sea" czyta się trochę jak fotokomiksy z "Bravo" - z jednej strony mamy tu prawdziwe, życiowe problemy bohaterów, z drugiej - pozostaje takie migoczące na horyzoncie wrażenie, że cała ta historia jest błaha i niepotrzebna. To nie jest jakaś straszna wada tego albumu - to tylko subiektywne odczucie kogoś, kto nie jest takim zaciekłym fanem komiksów obyczajowych jak Myku czy Konewka, którzy na naszych łamach o komiksach obyczajowych napisali prawie wszystko.
Raleigh to nastolatka z Kanady, która wskutek braku pomysłu na życie tłucze się samochodem po Kalifornii z trójką równie mało pomysłowych rówieśników. Czas upływa im na jałowych dywagacjach, wspomnieniach, dyskusjach o niczym i zabawach w nie wiadomo co. Jednocześnie główna bohaterka ujawnia powoli nieco więcej na temat swojej sytuacji życiowej, co powoduje, że komiks nabiera jakiegoś kierunku, choć jest to bardziej kierunek interpretacji niż fabuły.
Rysunki O'Malleya nie zrzucają z nóg, ale też nie odpychają od stron opowieści. To spokojny, niezbyt wyszukany, komunikatywny sposób prowadzenia dialogu z czytelnikiem. Absolutnie nie podzielam zdania Craiga Thompsona zacytowanego na tylnej okładce, że "rysunki O'Malleya są po prostu cudowne", bo po prostu takie nie są. Natomiast do celu, jakiemu miały posłużyć nadają się znakomicie - pozwalają skoncentrować się na opowieści.
Fabuła w wykonaniu Bryana też momentami staje się dość toporna, jakby autor próbował wykorzystywać bardziej złożone mechanizmy konstrukcji narracyjnej, jednak raczej bez powodzenia. Znacznie lepiej jest, kiedy po prostu prowadzi swoich bohaterów. Kilka zabiegów artystycznych zastosowanych pod koniec wzbudziło mój entuzjazm. Jednak wciąż mam wrażenie, że niezbyt udał się scenarzyście zamysł przedstawienia zagubionej postaci, która dopiero pod koniec wyjawia swoją tajemnicę. Byłoby to znacznie efektowniejsze, gdyby bohaterka nie wydawała się taka nijaka. Każdy, kto oglądał świetny film Lyncha "Twin Peaks - Ogniu Krocz Ze Mną" wie jak przekonująco można ukazać złożoną psychikę młodej kobiety. O'Malley musi nad tym elementem jeszcze nieco popracować.
Mimo drobnych zastrzeżeń komiks jest raczej udany i na pewno wart swojej ceny. Szkoda by było, gdyby przeszedł zupełnie niezauważony na naszym komiksowym rynku. Bonus dla Timofa za ujawnienie nakładu. Chyba tylko jeszcze Mandragora to robi przy wydaniach kolekcjonerskich.
Arek Królak
Lost At Sea Zagubiona Dusza
Sc i rys: Bryan O'Malley
Tłumaczenie: Łukasz Gładkowski
Liternictwo: Michał Czarnecki
Skład: Andrzej Barabasz
Wydawca: Timof i Cisi Wspólnicy
Data wydania: październik 2006, Warszawa
Wydawca oryginału: Oni Press, 2003
Nakład: 1000 egzemplarzy
Stron 164
Kolor: cz-b
Cena: 26 zł
| |