W serii Elseworlds bohaterowie zostają wyrwani
ze swego normalnego położenia i przeniesieni w osobliwe czasy i miejsca
- niektóre z nich kiedyś istniały, inne nie mogły bądź nie powinny istnieć.
Rezultatem są opowieści, które kreują postacie znajome jak dzień wczorajszy,
a przy tym świeże jak dzień jutrzejszy.
Batman Elseworlds:
In Darkest Knight
Kulminacją
pierwszej części klasycznego komiksu "Batman: Rok Pierwszy" (F.
Millera i D. Mazzucchelli) jest scena, w której załamany, ciężko ranny
Bruce Wayne powraca do swojej posiadłości. Jego pierwsza akcja kończy się
klęską, rozumie więc już, że nawet najlepiej wyszkolony człowiek nie ma
w pojedynkę żadnych szans w starciu z przestępczą machiną. Kiedy zastanawia
się, co będzie dalej z jego misją, nagle do gabinetu wpada nietoperz. Bruce
traktuje to jako znak, od tej pory jako Człowiek - Nietoperz sieje strach
i przerażanie wśród przestępców Gotham.
W scenie tej można potraktować nietoperza jako symbol mrocznej strony
Wayne'a, która została nagle wyzwolona. Pojawienie się zwierzęcia nocy,
które budzi wstręt i obawę jest tu emanacją losu, głosem przeznaczenia,
dzięki któremu wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce.
Ale scenę tę można również odczytać zupełnie inaczej: a mianowicie, że
o losach Wayne'a / Batmana zadecydował czysty przypadek. Jedna sekunda,
jedno zabłąkane zwierzę, jeden zbieg okoliczności i narodziła się cała
historia, którą znamy z komiksów.
A skoro o wszystkim zadecydował przypadek to automatycznie rodzi się pytanie:
co by się stało, gdyby w tamtym konkretnym momencie nie było żadnego nietoperza?
Gdyby wydarzyło się coś innego?
"In Darkest Knight" proponuje jedną z takich alternatywnych
możliwości. W krytycznej sekundzie, gdy załamany Wayne nie wie co czynić,
w pobliżu
jego posiadłości rozbija się kosmiczny statek. Umierający wewnątrz gwiezdny
przybysz, Abin Sur okazuje się należeć do armii Green Lantern'ów. Tuż
przed rychłą śmiercią Abin przekazuje Bruce'owi pierścień mocy i wyznacza
go
na swego następcę. Wydawać by się mogło, że Wayne zyskuje wreszcie doskonałe
narzędzie do wypełnienia swej misji. Niestety sprawy szybko się komplikują.
Co prawda pierwsza misja w roli Zielonej Latarni, pojmanie złowieszczego
Sinestro, kończy się sukcesem, ale Sinestro wkrótce przybywa na Ziemię
aby dokonać wyrafinowanej zemsty.
Poczucie deja vu jest jak najbardziej wskazane - podobna historia, tyle
że z Halem Jordanem w roli głównej, to zasadnicza oś fabularna jednej z
najważniejszych serii DC "Green Lantern".
Co z tego połączenia wynika? Ano rzecz w tym, że nic. Napisana przez Mike'a
W. Barra fabuła to zwykła historyjka science fiction, która nic do uniwersum
Batmana nie wnosi i do niczego nie prowadzi. Na domiar złego urywa się
właściwie w połowie, tak jakby sprzedanie powyższego pomysłu było ważniejsze
niż przedstawienie sensownej, zwartej opowieści.
Co prawda Barr sili się na różnego rodzaju smaczki (Sinestro zamienia
Harveya Denta w superprzestępcę - Binar Stara - sic!), nawiązania (jako
Green Lantern Wayne uniemożliwia bandzie Reed Hooda napad na fabrykę chemikaliów,
dzięki czemu nigdy nie powstanie Jocker!) i ciekawostki (Komisarz Gordon
wcale nie staje się najlepszym przyjacielem Wayne'a, bo nie potrafi zaufać
człowiekowi obdarzonemu nadludzką mocą). Wszystko to jednak dodatki, które
nikną w ogólnej przeciętności tego komiksu.
Natomiast równy, dobry poziom trzymają rysunki Jerry'ego Binghama. Spodobają
się jednak raczej tylko wielbicielom klasycznego, realistycznego stylu,
miłośnicy bardziej nowoczesnego rysunku nie uświadczą tutaj żadnych graficznych
fajerwerków czy ekstrawagancji.
Tandem Mike W. Barr i Jerry Bingham odpowiedzialny jest za jeden z najgłośniejszych
komiksów z udziałem Batmana - "Son of the Demon". Kontrowersyjny
pomysł (Batman wdaje się w romans z córką Ra's Al Ghula, Talią i ma z nią
dziecko) oraz wspaniałe rysunki przez długi czas rozpalały fanowskie dyskusje
(notabene do komiksu tego nawiązuje najnowsza odsłona Nietoperza autorstwa
G. Morrisona i A. Kuberta). Niestety ponowne podejście obu panów do Człowieka
- Nietoperza uznać trzeba za porażkę. Po raz kolejny okazało się, że kostium
scence fiction kompletnie nie pasuje do poetyki Batmana i całkowicie psuje
jego mroczny, niepokojący urok.
Michał "Majkel" Siromski
Batman: In Darkest Knight
scenariusz: Mike W. Barr
szkic, tusz: Jerry Bingham
kolory: Digital Chameleon
okładka: Jerry Bingham
wydawca: DC Comics 1994
stron: 46
cena: 4.95$
Mike W. Barr - jeden z weteranów amerykańskiego komiksu, ale również (a
może przede wszystkim) jeden z ważniejszych współtwórców uniwersum "Star
Treka" - autor niezliczonej ilości scenariuszy komiksowych i telewizyjnych
przedstawiających losy bohaterów każdej kolejnej generacji: "Start
Trek: The Next Generation", "Start Trek: Deep Space Nine" i "Start
Trek: Voyager". Ma również na koncie powieść "Star Trek: Gemini".
W dziedzinie komiksu największe osiągnięcia Barra wiążą się z wydawnictwem
DC. To w jego barwach ukazał się m.in. "Camelot 3000" (rys. B.
Bolland) a przede wszystkim "Batman and the Outsiders", którą
to serię Barr stworzył i pociągnął aż do 32 numeru. Największy jednak rozgłos
zyskał kontrowersyjnym i nietypowym albumem "Batman: Son of the Demon" (zilustrowanym
przez J. Binghama). Warto dodać, iż ponadto Barr napisał scenariusze do
kilku epizodów "Batman Animated Series", a także do pełnometrażowej
animacji "Batman: Mask of the Phantasm".
W latach 90-tych, Barr odnowił dla Dark Horse popularną niegdyś serię Marvela "GI
Joe".
Znakiem rozpoznawczym Mike'a W. Barra jest gruntowny research dokonywany
za każdym razem przed rozpoczęciem pracy nad scenariuszem.
Jerry Bingham - ur. 1953. Fascynację komiksem rozwijał w sobie od dzieciństwa
i już wówczas, pod wpływem dzieł Jacka Kirby i Johna Buscemy, zaczął rysować.
Po roku nauki w American Academy of Art. w Chicago, na 4 lata trafił do
wojska.
Po powrocie usilnie próbował zaczepić się w którymś z wielkich wydawnictw
komiksowych, początkowo bez rezultatu. Dopiero po pewnym czasie udało mu
się zostać w Marvelu asystentem inkera Dana Adkinsa. Właśnie dzięki Adkinsowi
Bingham otrzymał pierwsze w pełni samodzielne zadanie - zilustrowania jednego
numeru serii Ka-Zar (komiks ten ukazał się kilka lat później, ku przerażeniu
Binghama : )). Mając małe szanse na otrzymanie stałej serii Bingham zdecydował
przenieść się do DC, gdzie jego kariera nabrała rozpędu. Ilustrował między
innymi komiksy takich serii, jak "V", "Suicide Squad", "Warlord", "The
Spectre", "Babylon 5", "Batman", "Robin Annual", "Checkmate", "Star
Trek", "New Teen Titans". W tym okresie Bingham udoskonalił
swój precyzyjny pełen detali rysunek, zyskując uznanie miłośników realistycznego
stylu. Rozgłos zyskał kontrowersyjną nowelą graficzną "Batman: Son
of the Demon" (znakomicie zilustrowany scenariusz Mike'a W. Barra)
oraz autorską miniserią "Beowulf", opublikowaną w 1984r. przez
First Comics, a stanowiącą kwintesencję jego twórczości i uhonorowaną "Kirby
Award".
W latach 90-tych Bingham powraca jeszcze na chwilę do Marvela (gościnnie
pojawia się w różnych seriach uniwersum Spidemana), dla Dark Horse ilustruje
powrót "GI Joe" i tworzy rysunki do elseworlda "Batman:
In Darkest Knight". Stopniowo odchodzi jednak od komiksu na rzecz
nowej pasji - animacji. Dzięki znajomościom otrzymuje pracę przy rysowaniu
tła do ostatniego sezonu serialu animowanego "Spawn" (i przy
okazji załapuje się na nagrodę Emmy w kategorii "Best Animation Background
Designer"). Zdobyte w ten sposób doświadczenie umożliwia mu nawiązanie
współpracy z Walt Disney Imagineering, gdzie tworzy storybordy i szkice.
Stąd już bliska droga do Hollywood i do współpracy przy różnego rodzaju
filmach (m.in. Wesa Cravena).
Bingham jest ponadto cenionym malarzem realistycznym, twórcą storyboardów
i projektantem.
|