|
"Na szybko spisane. 1980 - 1990"
Lata
osiemdziesiąte. Okres dzieciństwa Michała Śledzińskiego, czas bliski większości
polskim czytelnikom komiksu, jest również okresem dzieciństwa głównego bohatera
nowego projektu autora "Osiedla Swoboda". Śledziu zabiera czytelników
w podróż do czasów ich szczeniackich zabaw i opowiada przy tym bardzo smutną,
i bardzo prawdziwą historię. Mnóstwo w niej brutalnej rzeczywistości, która
przedstawiona oczami dziecka jest tym bardziej przytłaczająca i przerażająca.
"Na szybko spisane" to komiks w postaci swego rodzaju zilustrowanego
pamiętnika. Nie ma w nim dymków z kwestiami bohaterów, lecz sam tekst opatrzony
obrazkami. Przyjęta stylistyka sprawdza się w przypadku tego przedsięwzięcia
znakomicie. Historia dzieciństwa opowiedziana jest w bardzo wyrazisty sposób
i myślę, że ewentualne dialogi mogłyby wybijać czytelnika z rytmu sprawnie
poprowadzonej narracji, a tak płynnie poznaje on losy bohatera komiksu przystając
być może na dłużej przy jakimś szczególnie intrygującym fragmencie tekstu,
bądź konkretnym rysunku.
Po iluś tam latach z komiksem Śledzia stanie się prawdopodobnie to, co
powoli staje się z niezapomnianymi komediami z czasów PRLu. Dziś są one
mało zrozumiałe i mało atrakcyjne dla najmłodszego pokolenia, które nie
miało żadnego kontaktu z przedstawianą w nich epoką. Oczywiście, sama historia
będzie się bronić, nie przeczę, ale nie ukrywajmy, nie jest ona uniwersalna,
ponieważ za bardzo silnie czerpie z realiów, które już dawno za nami. Ma
się rozumieć, to żaden zarzut. To wręcz zaleta, ponieważ album zyskuje niepowtarzalnego
smaku, który nie tak łatwo przygotować.
Sposób ilustracji albumu zasługuje na szczególną uwagę. Otóż autor rysował
plansze od razu na czysto - podobno ilekroć się pomylił, przerysowywał całą
stronę od nowa! Ma to swoje znaczenie dla jakości rysunków. Są one niby
mniej staranne, szkicowe odrobinę, a mimo to rozmyślnie skomponowane w jedną
całość. Oprócz tego, kolory nie zostały nałożone jednolicie, to znaczy raz
wychodzą kontur, raz jest ich za mało, co nadaje planszom specyficznego
klimatu niedopracowania. To jednoznacznie kojarzyć się może z tytułem serii
sugerującym, że komiks powstawał "na szybko".
Kolorystyce warto poświęcić jeszcze kilka słów więcej. Otóż obyczajowe
historie, których coraz więcej publikuje się również u nas, rysowane są
najczęściej w czerni i bieli. Tymczasem komiks Śledzia jest bardzo kolorowy.
Odrobinę cukierkowa tonacja barw to, moim zdaniem, zabieg jak najbardziej
świadomy. Na pierwszy rzut oka odbiorca spodziewa się przyjemnej opowiastki
o beztroskich czasach dzieciństwa. Te zazwyczaj bywają barwne, a między
innymi poprzez samo późniejsze ich przekoloryzowanie przez dorosłych, więc
wszystko zdaje się być w jak najlepszym porządku. A tu ni z tego, ni z owego,
czytelnik spotyka się z zupełnie innymi wydarzeniami przedstawionymi w komiksie.
Jak wspomniałem, Śledziu nie przebiera w środkach, więc wspominany kontrast
wypada naprawdę znakomicie.
Osobisty przekaz - osobisty odbiór. Jestem pewien, że każdy odnajdzie w
tym komiksie jakąś cząstkę swojego dzieciństwa. Każdy trafi w nim również
na coś, co szczególnie przypadnie mu do gustu, lub też wywoła niekoniecznie
miły dreszczyk emocji. I za ten niesamowicie silny ładunek emocjonalny należą
się autorowi szczególne pochwały. Warto przeczytać! Warto również czekać
na kontynuację planowanej trylogii.
Jakub "Tiall" Syty
"
Na szybko spisane. 1980 - 1990"
Scenariusz: Michał "Śledziu" Śledziński
Rysunki: Michał "Śledziu" Śledziński
Wydawca: Kultura Gniewu
Data wydania: 03.2007
Liczba stron: 52
Format: 21 x 29,7 cm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 29,90 zł
| |