Jak Marvel...
Tegoroczne
rozdanie Nagród Eisnera było wielkim sukcesem wydawnictwa DC, które zdobyło
13 statuetek. Zaskoczeniem była porażka Marvela, który zdobył zaledwie 3
nagrody. Lecz tak naprawdę sukces DC jest traktowany jako nagroda pocieszenia.
Dziś nikt w wydawnictwie nie może być zadowolony. Marvel systematycznie
umacnia się na pozycji lidera amerykańskiego rynku. Niedawna zaciekła konfrontacja
obydwu wydawnictw zakończyła się zdecydowanym zwycięstwem Domu Pomysłów.
Jeszcze dwa lata temu różnica pomiędzy obiema spółkami wynosiła zaledwie
3%. Teraz Marvel ma blisko 20-procentową przewagę. W przeciągu zaledwie
24 miesięcy DC zostało kompletnie zdystansowane. Postaram się pokrótce przybliżyć
przyczyny porażki tegoż wydawnictwa.
I. Ekranizacje Komiksów
Marvel stał się głównym dostawcą pomysłów na kasowe hity. Takie filmy jak "Spider-Man
3" czy "X-Men: The Last Stand" stały się wielkimi przebojami
o ogromnej oglądalności. Wspomniana trzecia odsłona kinowych przygód Człowieka-Pająka
jest najbardziej kasowym filmem tego roku!
W zasadzie każdy kolejny film na podstawie komiksu Marvela osiąga dużą
popularność. Oczywiste jest, że kinematografia to nieporównywalnie większy
biznes niż komiks. Miliony osób, które dotychczas nie miały kontaktu z komiksami,
po obejrzeniu filmu, sięgają po nie. W ciągu ostatnich lat ukazało się mnóstwo
filmów o bohaterach ze stajni Domu Pomysłów: "Hulk", trylogia "Spider-Mana",
trylogia "X-Men", "Ghost Rider", "Punisher", "Daredevil" i
dwa filmy o Fantastycznej Czwórce. Wszystkie te tytuły okazały się kasowymi
sukcesami, zaś niektóre ("Spider-Man 3") cieszyły się też uznaniem
krytyków.
Filmy dla Marvela są znakomitą reklamą, dzięki której wydawnictwo zyskuje
mnóstwo nowych czytelników. Tymczasem bohaterowie DC brali udział w zaledwie
kilku filmach, to jest: "Batman: Początek", "Constantine", "Cat-Woman" i "Superman:
Powrót". Dwa ostatnie filmy okazały się kompletnymi porażkami, zarówno
finansowymi, jak i artystycznymi. W zasadzie wyłącznie ekranizacja przygód
Batmana cieszyła się dużą popularnością i mogła zachęcić nowych czytelników
do zakupu komiksów. To jednak stanowczo za mało w walce z głównym przeciwnikiem.
A przecież DC ma potencjał, którego nie wykorzystuje. Ghost Rider wcale
nie jest ciekawszą postacią niż Lobo czy Jesse Custer.
II. Polityka Wydawnicza
Amerykanie uwielbiają wszelkiego rodzaju wielkie "eventy". To
właśnie w trakcie trwania dużych crossoverów sprzedaż komiksów gwałtownie
rośnie. Najlepszym przykładem jest "Civil War" czy "House
of M". Dzięki tym wydarzeniom komiksy Marvela sprzedawały się znakomicie,
bijąc na głowę wszystkie inne tytuły.
Marvel prowadzi znakomitą politykę dotyczącą eventów. Zapowiada je rok
wcześniej, systematycznie podsyca atmosferę poprzez obiecanki typu "to
najważniejszy komiks w historii", etc. Następnie, kierownictwo podpina
wszelakie możliwe tytuły pod dane wydarzenie, zarazem obiecując, że sam
główny tytuł wystarczy do pełnego zrozumienia całości. Jak się potem okazuje,
musimy dokupić dodatkowe 25 komiksów, aby mieć pełną radość z lektury.
Oczywiście każdy event dotyczy najpopularniejszych bohaterowów. Dopiero
na samym końcu okazuję się, że dana historia wcale nie była wyjątkowa, jednak
czytelnik nie ma czasu na przemyślenia, gdyż wydawca zapowiada kolejną NAPRAWDĘ
niesamowitą historię. Marvel jest mistrzem tej gry. Mistrzem, od którego
DC może się wiele nauczyć.
Główne historie DC w zasadzie nigdy nie osiągnęły takiego sukcesu, jak
chociażby "Civil War". Właśnie to jest główną przyczyną porażki
tego wydawnictwa. Detective Comics nie potrafi wzbudzić zainteresowania
większymi historiami, stworzyć wokół nich medialnego szumu. Sprawić, aby
każdy fan komiksu chciał po nie sięgnąć. Dlatego takie historie jak "Infinite
Crisis" pozostają w cieniu na przykład wspomnianej już Wojny Domowej.
Jednak nie oznacza to, że komiksy DC są gorsze, a raczej źle rozreklamowane
i sprzedawane w mediach.
Mistrzowski Marvel dopiero co zakończył "Civil War", tymczasem
już rozpoczął kolejny event, czyli "World War Hulk", który sprzedaje
się bardzo dobrze. Jakby tego było mało, to zapowiedziano kolejne wydarzenie
- "Messiah Complex". Wyliczanka zdaje się nie mieć końca, zaś
szefowie Marvela mogą liczyć pieniądze, gdyż opracowali niemalże idealny
system. Pytanie jest jedno: kiedy amerykanie zorientują się, że wszystkie
eventy, to próba wyciągnięcia od nich jak największych pieniędzy?
III. Twórcy i jakość komiksów
Kolejną przyczyną supremacji Marvela jest fakt, że wydawnictwo zakontraktowało
większość z najbardziej popularnych twórców. Cała elita na czele z Millarem
i Straczyńskim pracuje dla Marvela. Większość najciekawszych i najpopularniejszych
twórców opuściło DC. Dla nowojorskiego wydawnictwa tworzy mała część komiksowych
sław.
Tam, gdzie pracują najpopularniejsi twórcy, tam powstają najlepiej sprzedające
się historie. Owszem, poziom niektórych komiksów Marvela stoi na naprawdę
wysokim poziomie, jednak w większości są to przedłużane na siłę opery mydlane.
Wydawca przyjął taktykę: efektowne zapowiedzi, minimum istotnych wydarzeń,
rozciąganie mało istotnych spraw do granic możliwości (to znaczy do 24 stron,
a czasem i całego TP).
Amerykański czytelnik mainstreamowych komiksów to najczęściej wyjątkowy
naiwniak, który kupi wszystko, co jest fajnie opakowane. Taki odbiorca najczęściej
nie lubi ambitnych i skomplikowanych komiksów. Dlatego najchętniej sięga
po proste, nastawione na rozrywkę tytuły. Jest to przyczyną bardzo przeciętnej
sprzedaży komiksów Vertigo - zdecydowanie najlepszych komiksów w amerykańskim
mainstreamie.
Wiele komiksów DC jest nieco zawiłych i pokręconych, zaś w całym uniwersum
panuje duży bałagan i kompletny brak porządku. Dlatego też wydawnictwu ciężko
o nowego czytelnika, który jest przerażony tymże nieporządkiem. Marvel już
kilka lat temu postanowił poukładać cały bieg historii i zdecydowanie wyszło
to na dobre temu wydawnictwu.
IV. Postacie
Najważniejszym elementem komiksu superbohaterskiego są charakterystyczne
postacie. Wydaje mi się, że na tym polu DC także traci bardzo dużo. Poniżej
przedstawiam przykładowych bohaterów obu wydawców:
Marvel:
Spider-Man. Człowiek, z którym każdy może się chociaż trochę utożsamiać.
Osoba niepozbawiona poczucia humoru, jak każdy przeżywa swoje wzloty i upadki.
Na co dzień pracująca jako fotoreporter ledwo wiążący koniec z końcem.
Wolverine. Prawdziwy uparciuch, bardzo popularny bohater komiksu. Posiada
charakterystyczne zdolności i silną osobowość. Postać wyjątkowa pod każdym
względem. Dla wielu wzór twardziela.
DC:
Batman. Milioner ścigający od wielu, wielu lat tych samych przestępców,
którzy dziwnym trafem systematycznie uciekają z tego samego więzienia. Owszem,
bardzo niezwykła postać, ale ostatnimi czasy jest bardzo źle prowadzona.
Bruce Wayne systematycznie stacza się w dół.
Superman. Niezwykle arogancki harcerzyk, którego przygód dziś nie chce
już nikt czytać. Komiks, w którym występuje osoba nie do pokonania, nie
może być ciekawy. Podobnie jak Batman, tak i Superman nie może trafić na
odpowiednich twórców, którzy tchnęliby w ten tytuł nową siłę.
Moim zdaniem historie głównych bohaterów z komiksów DC są bardzo źle prowadzone.
Oprócz Batmana, żaden z najważniejszych komiksów w uniwersum nie jest pisany
przez uznanego twórcę. Wiele postaci marnuje swój potencjał. W kilku przypadkach
aż prosi się, aby serię przejął utalentowany twórca. W Domu Pomysłów każdy
popularniejszy bohater ma uznanego scenarzystę, który robi dobrze sprzedające
się, ciekawe historie (Punisher - Ennis, Daredevil - Brubaker, New Avengers
- Bendis, etc.)
Osobowości wielu bohaterów zostały zniszczone przez kiepskich scenarzystów,
którzy realizowali najdziwniejsze i najgłupsze pomysły, bez żadnego głosu
sprzeciwu ze strony szefostwa. Nie wiem, czy DC nie chciało płacić popularnym
twórcom i wybierało mniej znanych scenarzystów. Być może były inne powody,
pewne jest jedno: wydawnictwo na tym straciło. Mało kto może utożsamiać
się z Batmanem czy Supermanem. Postacie wykreowane przez DC są zbyt kosmiczne
i nierealne dla 15-letniego Briana z Nowego Jorku.
Marvel zmierza w zupełnie innym kierunku. Ludzie mogą odnajdywać w bohaterach
komiksów swoje własne cechy. Każdy heros ma swoje słabości, problemy. Aby
zacieśnić więź pomiędzy komiksem, a czytelnikiem, stworzono imprint "Ultimate",
którego akcja dzieje się w XXI wieku, a bohaterowie jeszcze bardziej przypominają
potencjalnych odbiorców. Dla młodszych miłośników komiksu, powstał komiks "Runaways",
którego bohaterami są nastoletni herosi, posiadający wiele zmartwień charakteryzujących
nastolatków. Jak widać, zabiegi stosowane przez Dom Pomysłów sprawiają,
że ich komiksy są chętniej czytane i przynoszą ich odbiorcom wiele radości.
Słowem Podsumowania:
Marvel został liderem amerykańskiego rynku przede wszystkim dzięki znakomitej
polityce marketingowej. Wydawnictwo umiejętnie sprzedaje swoje komiksy do
kin, tym samym robiąc sobie znakomitą reklamę. Dom Pomysłów realizuje też
swoją taktykę dotyczącą wielkich wydarzeń, na której zbija ogromne pieniądze.
Wydawnictwo ze zwykłej firmy przeobraziło się w ogromne przedsiębiorstwo,
które rokrocznie notuje wielkie przychody i przynosi zysk.
DC jest krok do tyłu, jeśli chodzi o profesjonalizm. Ich braki widać szczególnie,
jeśli chodzi o politykę reklamową i marketingową. Szefowie powinni zatrudnić
naprawdę dobrych managerów, gdyż jest to ich jedyna szansa w walce o fotel
lidera.
Najciekawszy jest fakt, że dziś o tym, który komiks lepiej się sprzeda
nie decyduje jego jakość, ale raczej umiejętność zrobienia dobrej reklamy
i medialnego szumu. Cóż w takich czasach przyszło nam żyć i trzeba się z
tym pogodzić. Reklama dźwignią handlu... nawet w komiksie.
Maciej "Kingquest" Kosuń |