|
Essential The Amazing Spider-man Tom 1
Uwaga! Dobrze się zastanów, zanim zaczniesz
czytać tą fascynującą opowieść!
Ostrzegaliśmy cię... Kiedy ją przeczytasz... Kiedy doświadczysz wrażeń,
niespodzianek, jakie zapewnić może tylko Spider-man... To mogą cię już przestać
bawić inne, gorsze komiksy!
Wstęp do "The Amazing Spider-man" # 10 (marzec 1964)
Dużo
czasu minęło, od zakupu do przeczytania pierwszego tomu "Essential
The Amazing Spider-man". W końcu jednak stało się... Urlop, kiepska
pogoda, sporo wolnego czasu - taka była ostateczna przyczyna. Kiedy jednak
zacząłem, nie mogłem już przerwać czytania.
W pierwszym tomie zebrane zostały najwcześniejsze opowieści o Spider-manie.
Począwszy od 15 numeru "Amazing Fantasy" z 1962, poprzez 20 zeszytów
pierwszej regularnej serii "The Amazin Spider-man" a skończywszy
na 1 numerze "The Amazing Spider-man Annual" z 1964 roku. Do wszystkich
zamieszczonych 22 zeszytów scenariusz napisał Stan Lee, a rysunki wykonał
Steve Ditko (poza krótkim 6-cio stronicowym opowiadaniem w 8 numerze "The
Amazing Spider-man", do którego rysunki wykonał Jack Kirby).
Ostatni zamieszczony zeszyt to "The Amazin Spider-man Annual" #1.
Na okładce jest informacja, że pierwotnie był to 72 stronicowy zeszyt. W
Essentialu zamieszczono z niego 48 stron: 41 stronicowy komiks "The
Sinister Six", 4 strony (z 9) "Tajemnice Spider-mana" ("The
Secrets of Spider-man") oraz 3 stronicowe opowiadanie "Jak Stan
Lee i Steve Ditko tworzą Spider-mana!" ("How Stan Lee and Steve
Ditko create Spider-man"). Pominięto: "A gallery of Spider-man's
most famous fous" - 14 stron, "Peter Parkers as... Spider-man" -
1 strona, "Peter Parker's classmates" - 1 strona, "Peter
Parker's house" - 1 strona, pinup przedstawiający Spidermana z Fantastic
Four oraz Hulkiem "Gues Star Page" - 1 strona oraz wspomniane
już 5 stron z "The Secrets of Spider-man". Sam Annual jest dość
ciekawym przedsięwzięciem. Historia w nim zawarta jest dość wciągająca i
spójna, mimo stworzenia z niej istnego katalogu wydawnictwa Marvel. Występuje
w niej gościnnie taka ilość innych sztandarowych bohaterów Marvela, jaką
tylko dało się w niej upchnąć (dodatkowo przy każdej znajduje się zamieszczona
notka informująca o tym, w jakiej regularnej serii można o niej przeczytać).
Jeśli chodzi o scenariusze, to trudno nie zgodzić się z tym, że są bardzo,
bardzo naiwne, wręcz infantylne. Widać, że przez te 45 lat komiksy o Spider-manie
przeszły istną metamorfozę; widać to szczególnie podczas czytania "The
other","Civil War" lub "Beck in Black". Jest jednak
w nich to coś, co nie pozwala przerwać lektury aż do ostatniej strony. Są
to gruntownie przemyślane, spójne opowiadania, które wciągają czytelnika
bez reszty w wymyślony przez Stana Lee świat. Spider-man był od początku
tak pomyślany, aby amerykańskie nastolatki mogły utożsamiać się z nim. Przecież
to "bohater z sąsiedztwa". Człowiek, jakich wiele, ze swoimi wadami
i kłopotami oraz skrywanymi tajemnicami.
Znając jedynie późniejsze przygody "pajęczaka" nie spodziewałem
się, że już od pierwszych numerów wykreowany świat, w którym przyszło mu
żyć, był tak spójny i wielopoziomowy. Nie spodziewałem się również, że już
w tych ponad 20 zeszytach poznam większość jego przeciwników (Green Goblin,
Kameleon, Vulture, Dr Octopus, Sandman, Lizard, Electro, Mysterio, Scorpion,
czy nawet Doktor Doom) i dowiem się w jaki sposób stali się superłotrami.
Oprócz wrogów jest również wielu innych superbohaterów, występujących gościnnie
jak: Daredevil, Fantastic Four, Hulk, X-Men, Avengers... To wszystko otrzymałem
dzięki genialnej wyobraźni człowieka nazywanego "ojcem" Spider-mana.
Teksty zaś, a raczej ich archaiczność, zamieszczone we wstępie do każdego
zeszytu wywoływały u mnie prawie zawsze uśmiech. Ach, ten marketing...
"Wszystkim tym, którzy przez ostatnie dwa lata żyli w
innej galaktyce, wyjaśniamy, że to jest Spider-man... A to z pewnością
jest najbardziej emocjonująca
przygoda, jaką wam przedstawimy (od czasów ostatniej). Są tu łotry, bohaterowie,
akcja, mieszanka wszystkiego... I jest to opowieść przytoczona zgodnie z
zasadami Marvela. I to by było na tyle."
Wstęp do "The Amazing Spider-man" # 15 (sierpień 1964)
Jeśli chodzi o grafikę, to o ile pierwsze opowiadania prezentują się raczej
nieciekawie, to z każdym następnym zeszytem, Steve Ditko rysował znacznie
lepiej. Ostatnie zeszyty, a zwłaszcza "Annual", z którego rysunki
zamieszczam, są coraz bardziej fenomenalne.
Należałoby teraz powiedzieć parę słów o polskim wydaniu... No cóż, najlepsze
w nim to, że w ogóle wyszło po polsku. Poza tym, na pochwałę zasługuje świetna,
twarda oprawa i dobry papier, czyli to, czego nie ma w oryginalnym wydaniu.
Minusów jest niestety więcej. Nie chodzi mi, bynajmniej, o rysunek na okładce,
wykonany przez Tomasza Leśniaka. Polskie rysunki na okładkach "Mandragorowych" wersji
Essentiali miały tyle samo zwolenników, co przeciwników. Ja należałem do
tej pierwszej grupy, ponieważ było to coś naprawdę wyróżniającego te albumy
od oryginałów. Teraz nie ma to już większego znaczenia, ponieważ projekt
ten został zarzucony i drugi tom ma już oryginalną okładkę Johna Romity.
To, co woła o pomstę do nieba w tym wydaniu to liternictwo, niestaranność
korekty redakcyjnej. Pierwsze osiem zeszytów tłumaczył Witold Nowakowski
i do tych nie mam zastrzeżeń. Nie znam oryginału, więc trudno mi powiedzieć
na ile wiernie zostało to przetłumaczone, czytało się jednak bez większych
problemów.
Za tłumaczenie kolejnych zeszytów wziął się znany z innych publikacji wydawnictwa "Mandargora" - "Orkanaugorze".
Nie wiem, co prawda, czy tłumaczenie tego tekstu było "orką",
ale czytanie na pewno do najłatwiejszych nie należało. Problemem jest tu
skład przetłumaczonego tekstu. W numerze 16, "The Amazing Spider-man" (z
Daredevilem) zupełnie nie wiem, dlaczego brakuje w całym zeszycie "ź",
zamiast niej wstawione do słów jest "-". Dziwne, prawda? Poza
tym wyrazy są źle podzielone, tzn. niektóre zostały przedzieloną "spacją" oraz
w kilku przypadkach zostały pomylone dymki z wpisanym tekstem. Nie w tych
miejscach co trzeba zostało wstawione to, co mówią postaci w kadrach, np.
w "The Amazing Spider-man Annual # 1 - tekst, który został przypisany
jako wypowiedź Sandmana: "Jakikolwiek by nie był, Sandman, najważniejsze,
że jest!".
Wydanie to, niestety, zostało przygotowane bardzo niestarannie, to dosyć
dziwi. Szczególnie, że cena, jaką trzeba zapłacić za ten tom nie jest niska.
Mimo tych niedociągnięć jest to świetny komiks i warto go mieć. Zachęcam
wszystkich miłośników Spider-mana do zapoznania się z nim. Ja natychmiast
sięgam po drugi tom.
Robert "graves" Góralczyk
Essential - 5 - The Amazing Spider-Man, cz.1
Wydawnictwo: Mandragora
Rok wydania polskiego: 8/2006
Wydawca oryginalny: Marvel Comics
Liczba stron: 528
Format: B5
Oprawa: twarda
Papier: matowy
Druk: cz.-b.
Dystrybucja: księgarnie, internet
ISBN: 83-60352-37-2
Wydanie: I
Cena z okładki: 79,90 zł
| |