|
"Nextwave": "Agents of H.A.T.E." vol.1
Gdyby
dokładniej zagłębić się w twórczość Warrena Ellisa można stwierdzić, że
z zadziwiającą łatwością przychodzi mu tworzenie przygód bohaterów dość
odmiennych od tych, których znamy. Na myśl nasuwają się tytuły "Authority", "Planetary" czy "Thunderbolts".
Co takiego oferują wspomniane pozycje, że sięgamy po nie z nieodpartą ciekawością?
Oryginalność, ekstrawagancja, niesamowite wyczucie tematu przez Ellisa,
jego zdolność do odkurzenia postaci, które w naszych oczach pierwotnie
wydają się mało interesujące.
Wspomniane powyżej cechy jego twórczości można odnaleźć również w komiksie "Nextwave".
Ellis na potrzeby historii stworzył grupę agentów, która pracując dla organizacji
H.A.T.E pomaga zwalczać terroryzm. Z jednej strony można uznać, że temat
jest już mocno eksploatowany (szczególnie po atakach z 11. września), jednak
Ellis nie byłyby sobą, gdyby w całej tej opowieści nie zabrakło nutki absurdu.
Okazuje się, iż organizacja, dla której pracują Nextwave sama jest jednostką
kryminogenną, komórką jednej z organizacji terrorystycznych. Kiedy prawda
wychodzi na jaw, nowokreowana drużyna bohaterów pragnie za wszelką cenę
zmyć plamę na honorze i pokazać byłemu pracodawcy na co ich tak naprawdę
stać.
Ellis do swojego projektu postanowił wykorzystać mało znane postacie Marvela.
Nadał im całkiem nowy wizerunek, przesunął do pierwszej ligi. Liderką drużyny
jest Captain Marvel, która niegdyś występowała w Avengers. Ponadto ekipę
uzupełniają Aaron Stack alias Machine Man, Elsa Bloodstone, The Captain
oraz znana miłośnikom mutantów - Tabitha Smith (Boom-Boom/Meltdown). Ich
głównym przeciwnikiem jest Dirk Anger - komiczna, aby nie powiedzieć błazeńska
wersja Nicka Fury'ego. Niewątpliwie, takie zestawienie grupy herosów można
postrzegać jedynie w kategoriach pastiszu, czy parodii przygód superbohaterów.
Ellis na tym nie poprzestaje. Już pierwszy przeciwnik, z którym Nextwave
muszą się zmierzyć - Fin Fang Foom, przypomina przerośniętą, chińską "podróbkę" Hulka,
ma nawet takie same fioletowe gacie, co "sałata" Marvela. Kolejnym
antagonistą jest skorumpowany glina, którego dość drapieżne zachowanie
wzbudza zainteresowanie herosów. Można powiedzieć, taki Robocop na ścieżce
zła. Ellis czaruje czytelnika coraz bardziej nietypowymi pomysłami. Jednym
z nich są całkiem sympatyczne "misie śmierci", czy też niecodzienny
element garderoby Dirka Angera.
Twórca "Authority" pokazał, iż dysponując postaciami dalszego
planu można napisać całkiem interesującą historię, niekoniecznie wzorując
się na typowych marvelowskich standardach. W komiksach takiego typu chodzi
właśnie o jak największe zaskoczenie, wyzbycie się tradycyjnych rozwiązań
i w tym elemencie Ellis nie ma sobie równych.
Od strony graficznej wspiera go Stuart Immonen, znany polskiemu czytelnikowi
z TM-Semicowego "Supermana", czy wydanego niedawno "Asteriksa" ("W
hołdzie Albertowi Uderzo"). Osobiści wysoko cenię sobie jego kreskę.
W przygodach Człowieka ze Stali czy "Final Night" można zaobserwować
jego specyficzny charakter - "mgliste" rysunki, estetyczne, aczkolwiek
nie zawsze wyraźne, stanowią jego znak rozpoznawczy. Natomiast w "Nextwave" Immonen
zaprezentował całkowicie odmienny styl, niż we wspomnianych pozycjach.
Kreska jest dokładna, bardzo cartoonowa. W połączeniu z jaskrawymi kolorami
nadaje ton opowiadanej historii. Dokładnie obrazuje pomysł Ellisa, pokazania
bohaterów w ironicznym świetle.
Lektura pierwszego albumu "Nextwave" to kawał inteligentnej
rozrywki. Z czystym sumieniem mogę polecić historią nie tylko fanom Ellisa.
Niestety tytuł został zamknięty po dwunastu zeszytach.
Marcin Andrys
"Nextwave": "Agents of H.A.T.E." vol.1
Tytuł: His is What Theo want
Scenariusz: Warren Ellis
Rysunki: Stuart Immonen
Inker: Wade Von Grawbadger
Wydawca: Marvel Comics
Data wydania: 08.2006
Stron: 144
Cena: 14.99 $
| |