|
Illustrations from the Bible: A Work in Progress
Omawianie
albumu przedstawiającego prace konkretnego artysty, a tym bardziej rysownika
komiksowego, nie jest sprawą łatwą. Nie od dzisiaj wiadomo, że oprawa graficzna
historii opowiadanych prozą i obrazem jest najbardziej sporną kwestią podczas
dyskusji o jakości danej pozycji. Ile ludzi, tyle gustów - jednym podoba
się to, kolejnym co innego. Z Bisleyem jest podobnie - nie każdy podchodzi
z entuzjazmem do jego surowo pokolorowanych, ostrych rysunków, na których
często goszczą ogromni barbarzyńcy z jeszcze większym ekwipunkiem i piękne
kobiety o nienagannej figurze. Tymczasem rysownik magazynu Heavy Metal jest
jednym z nielicznych artystów, którzy potrafili mnie mile zaskoczyć za sprawą
prac prezentujących środowisko zdawałoby się dla nich obce, na pierwszy
rzut oka nie posiadające nic wspólnego z ich charakterystycznym stylem.
Spytajcie sami siebie - czy podejrzewalibyście człowieka odpowiedzialnego
za "Sláine'a" i "Lobo" o popełnienie ilustracji bazujących
na motywach biblijnych? Zapewne większość z Was odpowie przecząco. A jednak
zbiór takich prac istnieje. I to jaki.
Wszakże
natchnienie Bisleya do zobrazowania biblijnych wydarzeń nie wynikło z obejrzenia "Pasji" Mela
Gibsona, która swego czasu zainspirowała innych twórców różnych mediów.
Historia zainteresowania się tematem religijności
w sztuce przez Simona Bisleya rozpoczyna się właściwie w roku 1999 lub też
we wczesnym okresie roku 2000, czyli 4-5 lat przed emisją szokującego obrazu
filmowego Gibsona. Alex Acevado z Alexander Gallery, mecenas Bisleya i wielki
kolekcjoner
jego rysunków zarazem, rzucił wtedy wyzwanie artyście, aby ten użył
swe rozpoznawalne umiejętności do zilustrowania chrześcijańskich historii.
Owa "prowokacja" tak zainspirowała artystę, że ten nie ograniczył
się tylko do przedstawienia najznamienitszych postaci biblijnych i najbardziej
kluczowych wydarzeń z tej księgi, ale również skorzystał z okazji narysowania
paru rysunków przedstawiających rzymskich gladiatorów oraz średniowiecznych
rycerzy i zakonników. Niemniej ilustracje te byłyby dzisiaj jedynie obiektem
wielkiego pożądania zapaleńców zagranicznych aukcji internetowych, gdyby
nie determinacja i upór Kevina Eastmana, właściciela, wydawcy i redaktora
naczelnego "Heavy Metal". To on uznał, że większość z tych prac
powinna ujrzeć światło dzienne w zbiorczej, książkowej ekspozycji. I tak
oto w 2004 roku pojawiła się twardookładkowa edycja "Illustrations
form the Bible: A Work in Progress", która została błyskawicznie wyprzedana.
Dla spóźnialskich Heavy Metal Magazine opublikowało niecały rok temu wersję
miękkookładkową, różniącą się od swojego poprzednika jedynie okładką. Edycję
tą można dzisiaj bez żadnego większego trudu znaleźć i zakupić.
Wielkim
atutem tego albumu jest to, że właściwie nie wiadomo czego się po nim spodziewać.
Okładka sugeruje, jakoby mielibyśmy do czynienia z mistrzowsko
zatuszowaną i pokolorowaną pozycją, w której ilustracje nie są w niczym
uboższe w porównaniu do takich sław współczesnego mainstreamu jak Richard
Isanove, Jimmy Palmiotti, Dexter Vines czy bracia Kubert. Prawda jest jednak
taka, że w albumie znajduje się jedynie kilka prac całkowicie pokolorowanych
i zatuszowanych. Jest za to dużo ilustracji czarnobiałych, głównie szkiców
z użyciem niewielkiej dozy tuszu. Książka, jak rzadko która tego rodzaju,
ilustruje proces zmierzania artysty do uzyskania rezultatu, który go w pełni
zadowala. Ogromne wrażenie zrobiło na mnie to, na ile sposobów Bisley potrafił
przedstawić jedno zdarzenie. Warto ponadto mieć pod ręką swój osobisty
egzemplarz Biblii, gdyż rysunki podzielone są na sekcje, przed którymi podane
są cytaty z Pisma Świętego, do których odwołują się rysunki z tejże sekcji.
Przeczytanie danego fragmentu Biblii, a następnie spojrzenie na interpretację
Bisleya jest ciekawym doświadczeniem i z pewnością jest to coś więcej, aniżeli "spojrzenie
na religię oczami owłosionych członków zespołów rockowych" (a z takim
komentarzem niestety się spotkałem).
Dawno
nie spotkałem się z taki wielkim popisem wyobraźni i innowacji w tak oklepanej
tematyce jak Biblia. Bisleyowi udało się zachować w ilustracjach
refleksyjność, patos i uczucia kryjące się za tymi konkretnymi historiami
z pisma świętego (a ilustruje dość sporo opowieści. Wymienię jedynie wygnanie
Adama i Ewy z Raju, walkę Daniela z Goliatem i dzieje Jezusa), ale jednocześnie
nie przypłacił tego rezygnacją z unikalnych aspektów swojej kreski. Stąd
też często prace przedstawione w "Illustrations from the Bible" charakteryzują
się monumentalnością, chaosem, szczegółowością, naturalizmem oraz dobrze
zbudowanymi i uzbrojonymi po zęby mężczyznami. Czepiałbym się natomiast
trochę nazbyt
kiczowatego klimatu rysunków przedstawiających narodziny Jezusa w Betlejem.
Niemniej jednak dla tego szczególnego epizodu w Biblii kicz jest raczej
czymś normalnym.
Za sprawą "Illustrations from the Bible: A Work in Progress" Bisley
przypomniał o sobie i udowodnił, że nadal jest światowej sławy artystą,
skrupulatnie kontynuującym tradycję zapoczątkowaną przez Franka Frazettę
i Billa Sienkiewicza. W "Biblijnych Ilustracjach" świetnie połączył
swój styl i (sporadycznie co prawda) elementy charakterystyczne dla okładek
kapel rockowych i heavy metalowych z przerażającym i często cierpkim światem
Biblii. Szczególnie polecam tą pozycję krytykom twórczości Bisleya, których
z pewnością zszokuje "inna" artystyczna strona rysownika. Z drugiej
jednak strony Kevin Eastman otwarcie przyznaje, że Simon chce pewnego dnia
po raz kolejny zanurzyć się w tym świecie i zrobić więcej ilustracji będących
jego adaptacją biblijnej rzeczywistości. Data rozszerzenia albumu nie jest
jeszcze znana. Pewny jestem natomiast, że dzień publikacji rozszerzonej
wersji "Ilustracji Biblijnych" będzie wielkim dniem dla osób ceniących
dobrą i ożywiającą sztukę.
"Potem ujrzałem niebo otwarte i oto biały koń, a ten co n nim siedzi
zwany Wiernym i walecznym,
Oczy jego jak płomienie ognia a wiele diamentów na jego głowie,
Odzianny jest w szatę ze krwi skąpaną,
a imię jego nazwano słowo Boga"
Apokalipsa, Św. Jan 11-14 Dziękczyńskie Alleluja niebiańskie
Michał "Chudy" Chudoliński
| |