|
"Dallas Barr"
W
ramach kolekcji "Plansze Europy" Egmont wydał siedmioczęściową
serię "Dallas Barr". Twórcą dzieła jest doskonale znany miłośnikom "Wiecznej
wojny" duet Marvano - Haldeman. Tym razem wojaże w odległych galaktykach
zastąpiła walka o wieczną młodość. Scenariusz komiksu powstał w oparciu
o książkę Joe'go Haldemana "Buying Time" (1989 r.).
Głównym bohaterem opowieści jest tytułowy Dallas Barr - legitymujący się
mianem drugiego najstarszego człowieka na Ziemi. Mimo swoich 132 lat wygląda
całkiem nieźle i w niczym nie przypomina wiekowego staruszka. Tajemnicą
młodości Dallasa jest kuracja, którą przeprowadza jego przyjaciel Lord Stileman.
Naukowiec, a zarazem najbogatszy człowiek na Ziemi, dosłownie sprzedaje
nieśmiertelność. Każdy, kto posiada milion funtów, może przedłużyć sobie
życie o 10 lat. Dobrodziejstwem kuracji jest możliwość wybrania sobie wieku,
w którym "podobało się sobie i czuło" najlepiej. I tak dziarscy
staruszkowie po setce wyglądają, jakby czas zatrzymał się dla nich w wieku
30-40 lat. Zabieg został skonstruowany w taki sposób, aby potencjalni "nieśmiertelni" byli
w pewnym stopniu uzależnieni od klinik Stilemana. Cała transakcja jest obwarowana
warunkami, pieniądze na jej finansowanie muszą pochodzić z legalnego źródła.
I właśnie w momencie poszukiwania funduszy na kolejny "zastrzyk młodości" poznajemy
Dallas Barra, którego zegar biologiczny powoli zbliża się do końca. Najemnik,
chwytający się każdego karkołomnego zadania, tym razem zostaje zaangażowany
przez samego "sprzedawcę życia"...
Początkowo byłem sceptycznie nastawiony do tego tematu. Jednakże futurystyczny
obraz nakreślony przez Marvano fascynuje. Autor za pomocą powieści graficznej
intryguje i porusza fundamentalne problemy, które bezpośrednio wynikają
z odkrycia nieśmiertelności. Czytelnik otrzymuje interesującą wizję drugiej
połowy XXI wieku. Świat jest jeszcze bardziej podzielony na biednych i bogatych
niż obecnie, a kasta nieśmiertelnych zaczyna odgrywać znaczące role w polityce
i biznesie. Kuracja Stilemana ma tyle samo przeciwników, co zwolenników.
Społeczeństwo podzieliło się na dwie frakcje - Ziemian poddających się coraz
chętniej kuracji odmładzającej oraz "naturalnej" społeczności,
zamieszkującej bazy księżycowe. To nie jedyne kwestie zaznaczone przez twórców.
W albumie do głosu dochodzą aspekty ekologiczne, realne widmo przeludnienia
naszej planety. Długowieczność może nieść pewne korzyści w postaci kolonizacji
układu słonecznego przez człowieka. Pierwsza wyprawa na Marsa przestaje
być tylko niespełnionym marzeniem.
W centrum konfliktów gnębiących społeczeństwo przyszłości znajduje się
główny bohater. Jak sam wspomina "interesy Stilemana to jego interesy" i
nie ma w tym nic dziwnego. Gdyby coś się przydarzyło twórcy kuracji, nieśmiertelni
pozbawieni zostaliby swojego jedynego promyka nadziei. Najbogatszy człowiek
na Ziemi na brak wrogów nie może narzekać, więc czytelnik otrzymuje solidną
porcję akcji. Zmagania postaci śledzimy w licznych miejscach na Ziemi, w
przestrzeni kosmicznej oraz na Księżycu. Fabuła poprowadzona jest w dość
ciekawy sposób. W każdym z epizodów bohaterowie zmagają się z innymi problemami,
ale całość zawsze obraca się wokół kwestii nieśmiertelności. Dzięki takiej
konstrukcji akcja komiksu dzieje się na przestrzeni wielu lat. Graficznie
Marvano pokazuje kunszt swoich możliwości. Rysunki są niezwykle szczegółowe
(autor na jednym z kadrów uwiecznił nawet Pałac Kultury), kreska estetyczna,
a pojazdy różnej maści można określić jednym słowem: majstersztyk. Mimo
to obserwujemy różnicę między planszami w "Dallasie", a "Wiecznej
Wojnie". Ponadto, okres powstania piątego i szóstego albumu oddziela
pięcioletnia przerwa. Odstęp czasu odbił się na stylu rysunków, które nadal
miłe dla oka, uległy znacznemu uproszczeniu.
Po lekturze komiksu nasuwają się pytania. Jak głęboko można ingerować w
życie człowieka? Współczesna medycyna systematycznie wydłuża nasz żywot.
Warto się zastanowić, w którym momencie kończy się granica przyzwoitości,
a zaczyna igranie z losem. Czy postępowanie zaprezentowane w komiksie jest
etyczne? Odpowiedź na to pytanie udzielają sami bohaterowie, a Dallas Barr
jest jednym z nich. Zakończenie pozostaje otwarte dla kontynuacji, mimo
że Marvano delikatnie sygnalizuje przyszłość bohaterów. Odniosłem wrażenie,
że autor przywiązał się do stworzonych charakterów tak bardzo, iż w każdej
chwili może do nich powrócić.
W moim odczuciu komiksowa "Wieczna wojna" pozostaje najlepszym
dziełem Marvano i Haldemana. Natomiast "Dallas Barr" pozytywnie
mnie zaskoczył. Uważam, iż jest to jeden z lepszych albumów wydanych w Polsce
w bieżącym roku i powinien zadowolić wszystkich sympatyków science fiction.
Warto poznać przepis na nieśmiertelność i zastanowić się, czy milion funtów
nie stanowi zbyt wygórowanej ceny za coś, co może przynieść więcej kłopotów
niż korzyści.
Marcin Andrys
Tekst powstał dla Magazynu KZ oraz portalu .
Gdyby ten 340-stronicowy grubas pojawił się w "Mistrzach komiksu" może
czułbym się zawiedziony, może bym protestował (abstrahując od sensu takiego
protestu i formy), może czułbym się zawiedziony wyborem. Ale w "Planszach
Europy" spodziewam się dobrych i w jakimś sensie typowych europejskich
komiksów. "Dallas Bar" znakomicie prezentuje charakter europejskiego
głównego nurtu. A ponieważ w naszym kraju brakuje tego typu treści, jestem
zdecydowanie za.
Tym niemniej, przeczytałem gdzieś opinię, że to najsłabszy cykl duetu Marvano-Haldeman
(z tych wydanych w Polsce) i chyba mogę się pod tym podpisać. Jeśli chodzi
o porównanie z "Wieczną wojną" to nic dziwnego, gdyż był to tytuł
wysokich lotów. "Wieczna wolność" nie przebija "Dallas Barra" w
tak oczywisty sposób i jest to już raczej rzecz gustu, może nawet jedynie
przychylności do konkretnego gatunku. O ile "Wieczna wolność" dość
mocno nasycona jest fantastyką i śmiało można określić ją jako komiks s-f,
o tyle "Dallas Barr" z akcją osadzoną w świecie przyszłości i
fantastyczną osią cyklu (kuracja odłamadzająca) ma w sobie wiele z charakteru
historii sensacyjnej.
Czy
polecam? Pierwsza myśl: tak. Druga: polecam wydać na "Dallasa..." 150zł?
Trzecia myśl: zaraz, zaraz - patrząc na chłodno to wcale nie tak dużo. Słyszę
głosy oburzenia? Hmm... "Dallas Barr" za 150zł to faktycznie drożyzna.
Ale "Dallas Bar" jako integral siedmiu standardowych europejskich
albumów (czyli 21,43 zł za album) już nie. Dodając (a właściwie odejmując)
do tego rabat, jaki w księgarniach i sklepach internetowych można otrzymać
coraz częściej, pojedynczy album otrzymujemy za około 17 zł! (czyli cenę
z początków ofensywy Egmontu, co miało miejsce kilka lat temu w tańszej
rzeczywistości). Dodatkowo całość otrzymujemy w świetnie prezentującym się
na półce zbiorczym wydaniu w twardej oprawie.
Reasumując: polecam, choć bez większego hura-optymizmu. ronek
"Dallas Barr"
Scenariusz: Joe Haldeman
Rysunki: Marvano
Data wydania: 09.2007
Wydawca: Egmont
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Stron: 336
Cena: 150 zł
| |