|
"Death Note" tomik 1 i 2
Czy
chcielibyście móc decydować o tym, kto umrze? Mielibyście wówczas pokusę
zemścić się na kimś, kto was skrzywdził? A może zdecydowalibyście się na
krok mogący pomóc społeczeństwu, w którym żyjecie i zabijalibyście niewygodnych
wyrzutków cywilizacji? Tyle tylko, czy bylibyście w stanie ponieść ciężar
moralny podjętych kroków. I czy każda z podjętych decyzji byłaby właściwą.
Podobne kwestie porusza manga napisana przez Tsugumi Ohbę i zilustrowana
przez Takeshiego Obatę, będąca hitem w Japonii i nie tylko tam. Dzięki wydawnictwu
J.P.F. komiks jest dostępny również w Polsce.
Głównym bohaterem "Death Note'a" jest Light Yamagami, który pewnego
dnia znajduje notes należący do boga śmierci. Według przyjętych reguł, których
w szczegółach nie chciałbym przybliżać, zapisanie w nim danych osoby staje
się przyczyną jej śmierci. Niewyobrażalna moc notesu daje Lightowi przeświadczenie
o tym, że może stać się wybrańcem i oczyścić świat z przestępców. Ale jego
działania, a dosłownie rzecz ujmując czystki, jakie zaczyna przeprowadzać,
zwracają na siebie uwagę ogólnoświatowego wymiaru sprawiedliwości. Do schwytania
tajemniczego zabójcy (został on okrzyknięty mianem Kira, od wymawianego
po japońsku angielskiego słowa "killer" - zabójca) desygnowany
zostaje najzdolniejszy detektyw, nie ujawniający swojej tożsamości L.
Light, o czym świadczyć może już samo jego imię (z ang. light - "światło")
na pierwszy rzut oka jest postacią pozytywną; osobą, z jaką czytelnik chętnie
i łatwo się utożsami. Ale sposób jego postępowania jest bardzo radykalny.
Z jednej strony działa on w jak najbardziej słusznej sprawie, realizuje
coś, co wielu chciałoby wdrożyć w życie. Z drugiej strony, bardzo łatwo
przyjmuje rolę boga, który może decydować o ludzkiej śmierci. Myślę, że
owa niejednoznaczność oceny bohatera jest siłą przedstawianego komiksu.
Drugą wybijającą się na pierwszy plan postacią jest tajemniczy L. Sposób,
w jaki Light i L ze sobą pogrywają przypomina nieco sytuację tropienia doktora
Richarda Kimble przez Samuela Gerarda w kultowym "Ściganym", czy
też Michaela Scofielda przez Alexandra Mahonea w drugim sezonie serialu
amerykańskiego "Prison Break". We wszystkich tych sytuacjach zarówno
uciekinierzy, jak również ścigający ich funkcjonariusze prawa byli niezwykle
inteligentni. Mam nadzieję, że kolejne tomiki mangi będą równie emocjonujące
pod tym względem.
Postacią, która może grać czytelnikowi na nerwach jest z pewnością Ryuk,
towarzyszący Lightowi bóg śmierci, prawowity właściciel notesu. Właściwie
byłoby lepiej, gdyby w ogóle go nie było. Komentarze jego autorstwa są mało
interesujące, jego rola sprowadza się właściwie do bycia powiernikiem tajemnicy
naszego bohatera, a tym samym bycia jedyną osobą, z którą Light może dzielić
się swoimi pomysłami i przemyśleniami. Ryuk bezsprzecznie ułatwił pracę
scenarzystom. Gdyby nie on, Light musiałby być narratorem pierwszoosobowym,
inaczej nie poznalibyśmy jego myśli i zamiarów.
Pomysł na notatnik, dzięki któremu można sprawić, by ktoś umarł jest jak
najbardziej ciekawy. Wykorzystanie artefaktu w celu oczyszczenia świata
to już kwestia problematyczna, dyskusyjna. Śmiem twierdzić, że będąca w
stanie stanowić podstawę do niejednego dobrego scenariusza, czy to filmowego,
czy teatralnego. Problem w tym, by w odpowiedni sposób wciągnąć odbiorcę
w dyskurs. Zainteresować go. Sprawić, by zaczął myśleć, zastanawiać się
nad postawionym problemem. Autorzy komiksu wywołali do tablicy ciekawy temat.
Tyle tylko, że nie do końca poważnie do niego podeszli.
I w tym miejscu warto przejść do wad mangi. Niestety, komiks jest nieco
infantylny. Spora ilość dialogów brzmi dziecinnie. Sposób postępowania bohaterów
również bywa irytujący ze względu na ich zdziecinniałość. A szkoda, bo pomysł
na serię, jak również szereg poszczególnych rozwiązań fabularnych dobrze
rokuje na bardzo interesującą i wciągającą serię. Ta jest jednak zbyt mało
wyrazista w swym przekazie. Osobiście uważam, że "Death Note" ma
niesamowicie duży potencjał, który został w dużej mierze zaprzepaszczony.
Autorzy skierowali jednak mangę do nieco młodszego, mniej wyrobionego odbiorcy,
a tym samym skazali ją na postawienie jej na półce ze średniakami.
O tym, jak bardzo ważny, a zarazem delikatny aspekt życia porusza manga
świadczyć może zabójstwo, którego dokonano we wrześniu 2007 roku w Belgii.
Otóż niedaleko Dudenpark znaleziono zwłoki, przy których znajdowała się
karteczka z napisem "Watashi wa Kira dess", co znaczy z japońskiego
(zapis posiada drobny błąd gramatyczny) "Jestem Kira". Jak dotąd
śledztwo pozostaje nierozwiązane.
Wspomnę jeszcze, że komiks doczekał się adaptacji serialowej (anime) oraz
filmowej (dwa obrazy kinowe). Oprócz tego napisana została książka będąca
prequelem do mangi, w której przybliżona zostaje przeszłość tajemniczego
L. Jak nie trudno się domyślić, marketing związany z "Death Note" przyczynił
się do powstania gier powiązanych postaciami z mangi.
Generalnie, seria warta jest zauważenia. Posiada kilka bardzo dobrych cech,
które są jednak równoważone przez jej liczne wady. Czyni to "Death
Note" dobrym czytadłem, w oparciu o które można pokusić się o poważniejszą
dyskusję na poruszane w nim tematy.
Jakub Syty
"Death Note" tomik 1
Scenariusz: Tsugumi Ohba
Rysunki: Takeshi Obata
Wydanie: I
Data wydania: sierpień 2007
Wydawnictwo: J.P.F.
Rok wydania oryginału: 2004
Wydawca oryginału: Shueisha
Druk: czarno-biały
Oprawa: miękka, grzbiet
Format: 11x18 cm
Stron: 200
Cena: 18.95 zł
"Death Note" tomik 2
Scenariusz: Tsugumi Ohba
Rysunki: Takeshi Obata
Wydanie: I
Data wydania: październik 2007
Wydawnictwo: J.P.F.
Rok wydania oryginału: 2004
Wydawca oryginału: Shueisha
Druk: czarno-biały, offset
Format: 11x18 cm
Stron: 200
Cena: 19 zł
| |