Shorty

Krótko o...

 

Max Andersson - Pan Śmierć i Dziewczyna

Zbiór krótkich historii stworzonych przez niezwykłego Szweda. Bardzo dobry komiks. Niektóre pomysły wręcz urzekające. Andersson ma niezwykły dar tworzenia świetnych, a zarazem wstrząsających historii, które w jakiś sposób naśmiewają się z naszej rzeczywistości. Album może nie tak dobry jak "Pixy", ale i tak stojący na wysokim poziomie. Także oprawa graficzna stoi na wysokim poziomie. Zarówno w czerni i bieli, jak i w kolorze Andersson znakomicie buduje klimat swoich opowieści, właśnie poprzez magiczne rysunki. Udowadnia, że jest twórcą z europejskiej czołówki. Czekam na więcej prac Maxa w Polsce! Polecam!

 

Charles Burns - Black Hole

Mistrzostwo! Jeden z najlepszych komiksów wydanych w Polsce. Niesamowity klimat, wspaniała historia, świetna oprawa graficzna. Komiks po prostu idealny. Grzech nie przeczytać, zwłaszcza, że "Black Hole" zostaje w naszej głowie długo po zakończeniu lektury! Ukłony dla Kultury Gniewu za wydanie tego dzieła i za wspaniałą jakość wydania.

 

Łukasz Ryłko - Śmiercionośni

Debiutancki album jednego z najlepiej zapowiadających się polskich twórców. Bez użycia słów Łukasz przekazuje znakomitą historię, mnóstwo emocji i ciekawe spojrzenie na rzeczywistość. Także od strony wizualnej, jest to rzecz bardzo dobra. Świetne, wymowne i bardzo dopracowane rysunki... Jeden z najlepszych polskich albumów tego roku. Warto!

 

Marzi - Dzieci i ryby głosu nie mają

Spore rozczarowanie. Spodziewałem się urzekającego, naładowanego emocjami albumu, tymczasem komiks Marzeny Sowy jest bardzo niewyraźny. Przedstawione epizody z życia bohaterki przekazane bez żadnych uczuć. Historia także oddana bardzo przeciętnie. Kompletnie nie został oddany klimat tamtych lat, czy nastrój pięknych chwil dzieciństwa Marzi. Rysunki Savoia są całkiem niezłe, ale kompletnie niepasujące do tematyki komiksu. Komiks "Marzi" nie ma żadnych szans w porównaniu z o wiele lepszym i ciekawszym "Na Szybko Spisane".

Maciej "Kingquest" Kosuń

 

 

"Śmierć"

Nigdy nie zachwycałem się komiksami Gaimana. Owszem, uważałem je za bardzo dobre, dostrzegałem ogromny kunszt, oryginalność i kierowanie na nowe tory opowiadań komiksowych. Na drogę bliższą literaturze. Ale może właśnie dlatego scenariusze pana Neila nie powalały mnie na kolana - były bliższe epickości niż twardej specyfice komiksu. Tak było do momentu lektury "Śmierci", zdecydowanie najlepszego komiksu Gaimana (opieram się na polskich publikacjach).

Gaimanowska Śmierć pojawia się na ziemi w zupełnie innej postaci i roli niż na co dzień, i wskazuje na bardzo ważną sprawę. Obala słuszność częstego ludzkiego spojrzenia na bezsens życia, rozwiewa niepewności, pokazuje miałkość pytań o sens życia, które kończy się śmiercią. Każe zastanowić się nad życiem, które nie prowadziłoby do jej spotkania. Czy właśnie takie wieczne życie (w naszej materialnej postaci i świecie) bez śmierci nie byłoby pozbawione sensu?

Wydanie polskie łączy dwie oryginalne mini-serie ("Wysoka cena życia", "Pełnia życia"). Obie narysowane lepiej niż cykl o "Sandmanie", którego znajomość nie jest konieczna do lektury "Śmierci".

ronek