|
Przez ostatnie 20 lat w naszym kraju zostało rozpoczętych
bardzo wiele nowych serii. Szkoda, że tak niewiele z nich
zostało wydanych do końca. Dla większości istnieje bardzo znikoma
możliwość kontynuacji... Czy jednak słusznie? Czy serie te zostały przerwane
tylko dlatego, że ich
poziom był zbyt niski? W większości są to znakomicie sprzedające się na
rynku frankofońskim serie, które przeszły już do historii komiksu. O czym
opowiadały nie wydane w Polsce albumy? Postaramy się tutaj odpowiedzieć
na część z tych pytań... Jeśli jednak ktoś ma nadzieję, że albumy
te mogą być wydane w przyszłości w naszym kraju i nie chce psuć sobie zabawy, proszę
dalej nie czytać, ponieważ zdradzimy ich większość treści...
Przerwane Serie:
"Storm: Kroniki Wewnętrznego Świata" cz.3
Po
krótkiej (prawie rocznej) przerwie wracamy do przygód naszego dzielnego
niezniszczalnego kosmonauty - podróżnika w czasie - Storma.
Do dwóch kolejnych tomów (7 i 8) scenariusz napisał Kevin Gosnell. Ten
urodzony w 1950 roku Londyńczyk był odpowiedzialny tylko za te dwie przygody
Storma. Czy to dobrze, czy nie... Mam nadzieję, że poniższe krótkie streszczenie
albumów odpowie na to pytanie.
Jak pamiętamy, w poprzednich tomach Storm przeżył, dzięki bogatej wyobraźni
Dicka Mateny, wiele kosmicznych przygód. Za sprawą jego działań Ludzie
i Azurowie nauczyli się żyć w pokoju. Lecz oto znowu nasz bohater i jego
przyjaciółka trafiają w wir wydarzeń, które wysyłają go w kolejną podróż
w czasie. Zacznijmy jednak od początku.
Storm 7: De legende van Yggdrasil (1981)
Storm otrzymał informację o najnowszym odkryciu archeologicznym, którym
było znalezienie "Muzeum Ludzkości". Spędził tam wiele czasu
odkrywając świetnie zachowane książki oraz maszyny. Album rozpoczyna się
w chwili, gdy Rudowłosa wraz z Wielką Radą wyruszają do muzeum, aby zobaczyć
odkrycie Storma. Wielka Rada nie jest zachwycona tym, że nasz bohater,
zamiast zając się tak naglącymi problemami ludzkości, trwoni czas zgłębiając
tajemnice muzeum. Ku ich wielkiemu zdumieniu, na ich powitanie Storm wylatuje
w myśliwcu (Spitfire) z końca XX wieku. Lot myśliwcem przypomina Stormowi
epokę, z której pochodzi. Za namową Rudowłosej postanawia jeszcze raz udać
się na Jowisz i spróbować wrócić do swoich czasów. Nasz bohater wie, że
nie ma na to zbyt wielkich szans. Ostatnim razem cudem przeżył swoją podróż
w czasie. Nie chce więc narażać na to niebezpieczeństwo swojej przyjaciółki.
Postanawia wyruszyć sam, jednak Rudowłosej udaje się pokrzyżować jego plany
i ukrywając się w ładowni na statku, wyrusza razem z nim. Po krótkiej podróży
statek znajduje się nad Jowiszem i Storm zostaje skierowany prosto w czerwona
plamę. Wiry wewnątrz plamy są straszne. Rudowłosa traci przytomność. Storm,
zachowując resztkę przytomności, wymusza na komputerze pokładowym powrót
na Ziemię.
W
ten oto sposób nasi bohaterowie z powrotem znaleźli się na ziemskiej orbicie.
Nie było słychać żadnych sygnałów radiowych. W jakim byli czasie?
Ponieważ statek był zbyt zniszczony, na powierzchnię planety udali się
w kapsule ratunkowej. Lądownik nie wytrzymał jednak oporu powietrza, skrzydła
odpadły, a Storm i Rudowłosa rozbili się na powierzchni planety. Obserwowała
to grupa obcych istot, które zabrały wrak i rozbitków do, jak go nazywali
tubylcy, "Świętego kręgu". Obce istoty były pokryte łuską i przypominały
nieco humanoidalne gady uzbrojone w prymitywną broń. Przybyły do "świętego
kręgu" kapłan ocenił, że znalezieni są ludźmi i nadają się na ofiarę
dla Yggdrasila. Prawo jest jednak prawem, o czym oznajmił nagle przybyły,
największy spośród obecnych potworów - Wag-Nar. Nasi bohaterowie dostali
wybór, czy chcą zginać, złożeni w ofierze, czy też walczyć o swoją wolność
na Arenie. Storm wybrał pojedynek (tylko mężczyźni mieli do niego prawo)
i wyzwał do niego właśnie Wag-Nara. Rozpoczęła się nierówna walka. Storm
nie miał szans z parokrotnie silniejszym przeciwnikiem. Pokonany, upadł
na ziemię. Wag-Nar wzniósł miecz chcąc zadać ostatnie pchnięcie i ofiarowując
przeciwnika, jako ofiarę dla Yggdrasila, którego wizerunek nosił na swoim
ciele. Nagle Storm rozpoznał w tym rysunku postać Tyranozaura. Zdumiony
Wag-Nar opuścił miecz. Storm wypowiedział ponownie na głos prawdziwe imię
ich Boga, co spowodowało falę szeptów wśród zebranego tłumu - "Legenda".
Wag-Nar wytłumaczył naszym podróżnikom istnienie opowieści o jednym z ich
przodków, walecznym Borastonie, który przepowiedział, że pewien odważny
człowiek - mężczyzna, zjednoczy ich z Yggdrasilem i będzie znał jego prawdziwe
imię. Odtąd
Storma i Rudowłosą traktowano, jak honorowych gości - wypełnienie przepowiedni.
Podczas uroczystej kolacji (na której Storm wbrew oburzeniu
zebranych przypiekł w ognisku swój surowy ciepły jeszcze kawałek mięsa)
dowiedzieli się, że zebrani tutaj wyznawcy Yggdrasila od wielu lat walczą
z ludźmi i ponoszą straszne straty. Ostatnio wrogowie odkryli ich "święte
wylęgarnie" niszcząc wszystkie znajdujące się tam jaja. Jedyną nadzieją
było uwolnienie więzionego w jednym z ludzkich miast na południu - Yggdrasila.
Storm, postanawia pomóc się tam dostać swoim nowym "przyjaciołom".
Ma jednak wroga w kapłanie, który przez jego przybycie stracił swoją władzę.
Droga na południe była jednak długa i pełna niebezpieczeństwa. Przejeżdżając
niedaleko wraku wielkiego statku kosmicznego bohaterowie wpadli w zasadzkę.
Storm postanowił udać się na rozmowę z przeciwnikami. Nie byli oni jednak
skłonni do konwersacji. Ich przywódca, Dyan, dowodzący oddziałem Szakala,
uwięził Storma i postanowił torturując go zabić. Rudowłosa z jednym z nowych
przyjaciół, Fatta - wyruszyła na pomoc. Przybyła w ostatniej chwili. Uwolniony
Storm wraz z przyjaciółmi, otoczeni przez przeważającą liczbę wrogich mu
ludzi, uciekł znalezionym pancernym wozem. Przerażeni wrogowie opuścili
zajęty statek. Storm wraz z Wag-Narem i pozostałymi potomkami dinozaurów,
powrócili do wraku, aby go przeszukać. Po odkryciu w jego "podziemiach" ukrytego
centrum teleportacyjnego, Storm odkrył, że znajdują się na dawnym kontynencie
australijskim. Postanowił
razem z przyjaciółmi teleportować się do największego pozostałego wciąż
miasta - do Sydney. Jak się okazało teleportery zadziałały,
jednak przeniosły ich na dno rzeki, przepływającej w pobliżu miasta. Na
szczęście wszystkim udało się dotrzeć do brzegu, nie można było znaleźć
tylko kapłana. Jak się okazało, postanowił ich zdradzić wyjawiając ich
przybycie władzom miasta. Nasi przyjaciele długo opierali się ściągającym
miejskim żołnierzom, wpadli jednak w zastawiona przez kapłana pułapkę.
Po nocy w celi zostali wyprowadzeni na wielka arenę. Na środku, której
znajdowała się olbrzymia kopuła. Przeciw nim do walki wyruszył cały oddział
konnych żołnierzy. Nagle Storm odkrył na kopule emblemat Yggdrasila, lustrzana
kopię tego, który nosił Wag-Nar. Połączone emblematy w ostatniej chwili
otworzyły kopułę i wpuściły naszych przyjaciół do środka. Tam powitał ich
robot, który przedstawił na projektorze cała historię i sposób, w jaki
twórcy kopuły, dzięki maszynie czasów, przenieśli w obecne czasy dinozaury
i dzięki swojej wiedzy medycznej wyhodowali rozumną ich rasę, jako broń
do walki z oblegającymi ich barbarzyńcami, a po ich pokonaniu wyruszyli
szukać innej pokojowej planety do zamieszkania. W kopule znajdował się
wciąż uwięziony polem siłowym Tyranozaur, tkanki którego posłużyły do wyhodowania
nowej rasy rozumnych gadów. Zdradziecki kapłan, który również miał emblemat
Yggdrasila (taki jak Wag-Nar) wprowadził jednak żołnierzy do środka kopuły.
W momencie, kiedy wywiązała się walka, Tyranozaur został uwolniony. Rozbił
kopułę i wyruszył polować na bezbronnych ludzi. Przeciw niemu stanęli nasi
przyjaciele. Zaatakowana Rudowłosa wbiła miecz w jego podniebienie, jednak
uwięziona między jego szczękami miała małe szanse na przeżycie. Na pomoc
rzucił się Wag-Nar, który wdrapując się po czczonym przez siebie dawniej
Yggdrasilu, wbił miecz tuż pod jego okiem. Zabity Tyranozaur został dogoniony
przez czas i rozpadł się w pył. Wyrzucony w powietrze Wag-Nar spadł wprost
na swój miecz. Storm postanowił spełnić ostatnią wolę umierającego i pomóc
znaleźć nowe życie jego ludowi. Dzięki statkowi kosmicznemu Storma, który,
lud Wag-Nara został wysłany na inny kontynent, gdzie będą mogli żyć w pokoju.
Storm wraz z Rudowłosą postanowili wyruszyć w poszukiwaniu maszyny czasu.
Od robota dowiedzieli się, że może się znajdować na Arktyce. Można się
tam udać było tylko po energetycznym moście. Robot go aktywował. Powrót
jednak nie był możliwy.
Nasi podróżnicy wyruszyli po zawieszonym w powietrzu
moście ku nowej przygodzie...
Storm 8: Stad der verdoemden (1982)
Storm i Rudowłosa, po energetycznym moście, dostali się na Arktykę. Ponieważ
nie byli ubrani stosownie do panującej tam temperatury mogło grozić im
zamarznięcie. W ostatniej chwili znaleźli w skalnej ścianie drzwi, po otwarciu
których okazało się, że kryły labirynt pomieszczeń, gdzie nasi bohaterowie
znaleźli wszystko, co potrzebne było do przeżycia w panujących tam warunkach.
Znaleźli również dobrze zachowana mumię mężczyzny, który zamarzł pisząc
coś na skrawku papieru - ostatniego uczestniczącego w projekcie "Aleph" (rozpoczęty
tuż przed wyruszeniem Storma w kierunku Jowisza). Nasi podróżnicy wyruszyli
dalej i po pewnym czasie odnaleźli miasto Antarktyka - kilometrowej wysokości
budowla w kształcie wysmukłego grzyba. Po dotarciu do celu okazało się,
że wejście jest strzeżone przez dość stary typ robota, z którym Storm z
łatwością sobie poradził. Po jego pokonaniu nasi bohaterowie zostali pochwyceni
przez silny snop energii i przeniesieni do wnętrza miasta. Powitał ich
jeden z mieszkańców. Przybycie Storma i jego przyjaciółki zostało już dawno
dostrzeżone i znany był jego powód. Jak się jednak dowiedzieli, powrót
do czasów, z których nasz bohater pochodził, był niemożliwy. Storm otrzymał
hełm, po założeniu którego mógł obejrzeć, jak doszło do zagłady współczesnych
mu ludzi.
W wyniku nagłej erupcji gazów na słońcu zostało wyemitowane śmiertelne
promieniowanie, przechwycone przez nadajniki satelitarne i za pomocą telewizji
przekazane niespodziewanie miliardom ludzi. Przetrwali tylko nieliczni.
Z czasem pozbawieni techniki przemienili się w koczujące grupy.
Mimo czekającej go niechybnie śmierci, Storm postanowił wrócić do swojego
czasu. Otrzymał więc obietnicę, że maszyna czasu zostanie przygotowana,
aby odesłać go z powrotem. Tymczasem nasi bohaterowie mogli zwiedzić miasto.
W czasie podziwiania jego piękna i technicznych możliwości zapewnienia
mieszczanom rozrywki, byli świadkami pożaru, jaki ogarnął jeden z bloków
mieszkalnych. Ponieważ strażakom, z powodu wypadku, nie udało się dotrzeć
na czas, mieszkańcy byli skazani na śmierć. Storm nie mógł się z tym pogodzić.
Nie bacząc na własne bezpieczeństwo, rzucił sie w płomienie i udało mu
się odnaleźć znajdujące się tam dziecko. Jego bohaterstwo, rzecz nieznana
w mieście, nie pozostało niezauważone. Obserwowała to Anor, kobieta operująca
niezwykle silną siłą mentalną, oraz jej mistrz. Na jego polecenie starała
się pomóc Stormowi. W końcu nasz bohater wydostał się z płomieni razem
z dzieckiem.
Po dotarciu do sali z głównym komputerem, Storm dowiedział się od niego,
o powolnej zagładzie czekającej miasto. W wielu dzielnicach pojawiły się
dziwne bariery energetyczne, które można było pokonać tylko z jednej strony
- powrót był niemożliwy. Po drugiej stronie znikały całe dzielnice. Codziennie
znikali nowi ludzie. Komputer poprosił Storma o pomoc w wyjaśnieniu tej
zagadki, jednak ten odmówił. Po powrocie do swojej kwatery po silnych namowach
Rudowłosej, zmienił zdanie. Zgodził się z nią wyruszyć na drugą stronę
bariery. W nocy odwiedziła kwaterę Storma Anor. Nasz bohater został przez
nią zahipnotyzowany. Rano Rudowłosej nie udało się go namówić już na wyprawy
na drugą stronę bariery. Wyruszyła, więc sama. Po drugiej stronie została
zaatakowana przez zmutowane ludzkie istoty oraz inne niebezpieczne stwory.
Znalazła jednak przyjaciół, którzy jej pomogli i zaprowadzili do swojego
schronienia. Jak się dowiedziała, poza barierą istniało zupełnie "inne" miasto.
Ludzie w nim byli zmuszani do niewolniczej pracy, a dzielnice rozbierane
po kawałku, aby odzyskany metal przetopić w wielkich kadziach na broń.
Za tym wszystkim stał Gor - człowiek mający możliwość kontrolowani umysłów
innych ludzi. Uzyskał je w wyniku eksperymentów przeprowadzanych przez
miasto. Po tym, jak uznano go za nieudany eksperyment, próbowano wyczyścić
mu mózg, jednak posiadając możliwości teleportowania się uciekł i zamieszkał
w podziemiach miasta, marząc o jego zniszczeniu. Rudowłosa postanowiła
wrócić do Storma, aby przekazać mu nowiny i wyrwać z władzy Anor (zrozumiała
bowiem, że jest on w jej mocy). Droga przez barierę nie była możliwa, zatem
postanowiła wydostać się na zewnątrz kopuły miasta i tam ją obejść. To
przejście było jednak również strzeżone przez istoty stworzone przez Gora.
Mimo to Rudowłosej udało się pokonać jedno z nich i wrócić do Storma, rozbijając
szklaną kopułę w chwili, gdy wciąż w telepatycznym transie wyznawał przed
mieszkańcami swoje zbrodnie, za co czekała go kara śmierci. Naszej bohaterce
udało sie pokonać Anor i wyrwać Storma spod jej wpływu. Jak się okazało,
Gor wyrwał już ze Storma jego wolę walki i przeniósł na swoje oddziały,
które właśnie przekroczyły barierę. Oddziały obronne miasta zostały szybko
zniszczone. Storm postawił komputerowi ultimatum - zniszczy wroga, jeśli
ten spełni jego jeden warunek, nie znając go wcześniej. Komputer zgodził
się. Storm otrzymał od niego miecz i pas do podróży w czasie i natychmiast
wyruszył w poszukiwaniu Gora. W tym celu bohaterowie musieli zejść do samych
podziemi miasta. Po wielu niebezpieczeństwach i pokonując wysłane przeciwko
nim potwory, udało im się odnaleźć Gora w jego siedzibie. Nie mieli szans
na walkę z nim. Storm wykorzystał jednak pewien fortel. Rzucił w kierunku
Gora otrzymany od komputera pas czasu i w ten sposób wysłał go na sam koniec
czasu. Ponieważ moc Gora, mimo że bardzo wielka, nie obejmowała podróży
w czasie, a pas posiadał ładunek możliwy tylko na podróż w jedną stronę,
było już po nim. Po tym jak zniknął, walki w mieście się skończyły. Miasto
było uratowane. Komputer musiał spełnić życzenie Storma. Nasz bohater postanowił
nigdy więcej nie dopuścić do kierowania miastem przez komputer. Postanowił
oddać władze nad miastem ludziom. Życzeniem Storma była więc możliwość
zniszczenia komputera (co też uczynił). Postanowił również nie wracać już
więcej do swojego czasu i pozostać w teraźniejszości razem z Rudowłosą.
Do kolejnego albumu scenariusz napisał... Don Lawrence. Najwyraźniej rysownik
sam postanowił dostarczyć nowych przygód Stormowi i Rudowłosej, ale efekt
tego nie był widać na tyle zadowalający, aby eksperyment został powtórzony.
Storm 9. De sluimerende dood (1982)
W tym albumie zastajemy naszych bohaterów, kiedy ścigają się wewnątrz
dżungli, na wodnych skuterach po powierzchni rzeki. Nagle spod powierzchni
wody wynurza się dziwne, olbrzymie zwierzę. Rudowłosa nie mogąc już wyhamować,
zderza się z wystającym ponad powierzchnią cielskiem i wyrzucona w powietrze
ląduje tuż przed potworem. Storm odciąga przyjaciółkę i... znika pod wodą
przywalony opadającym na niego olbrzymim zwierzęciem. Po pewnym czasie
Rudowłosa odkrywa nieruchome ciało Storma wśród przybrzeżnej roślinności.
Okazuje się, że był tylko nieprzytomny i zanim zaczęło zmierzchać doszedł
całkiem do siebie. Oboje nie wiedzą, gdzie są. Aby rozejrzeć się w terenie,
wchodzą na drzewo. Wokół rozciąga się dżungla, a na samym horyzoncie widać
dziwną płaska budowlę. Mają zatem cel podróży.
Obydwoje długo przedzierali się przez dżunglę, kiedy nagle Rudowłosa została
trafiona w przedramię małą zatrutą strzałką i ogarnęła ją furia. Rzuciła
się na przyjaciela z nożem. Storm starał się ją obezwładnić tak, aby nie
uczynić krzywdy, lecz nagle jego przyjaciółka znieruchomiała, straciła
przytomność i zapadła w śpiączkę. Po tym, jak odkrył na jej ręce ślad po
truciźnie, Storm wyruszył z Rudowłosą na ramieniu w poszukiwaniu odtrutki.
Na drugi dzień doszedł do tajemniczej budowli, gdzie został zatrzymany
przez tubylczych żołnierzy wyposażonych w takie same dmuchawki z zatrutymi
strzałkami, jaka trafiła jego przyjaciółkę. Gdy się dowiedział, że to oni
są przyczyną śpiączki Rudowłosej wpadł w szał i szybko pokonał wszystkich
przeciwników. Kazał zaprowadzić się do ich wodza. Przez labirynt z betonu
i kamieni poprowadzili go więc do wodza - Yucana. Okazało się, że jest
on jedyną osobą znającą sekret odtrutki w zamian za nią jednak zażądał
od Storma sprowadzenia do wioski swojego starszego syna Huatla, wziętego
do niewoli przez sąsiednie plemię z za wielkiego muru - Manateków. Nagle
spokój przerwała informacja o "pojawieniu sie Bogów". Storm wraz
z wodzem trafił na wielki plac, gdzie klęczeli wszyscy mieszkańcy z osady.
Jak się okazało, ci "bogowie" byli również łatwo dla Storma rozpoznawalni.
Z wielkiej budowli na końcu placu wynurzyły się cztery olbrzymie rakiety,
ustawiły się pionowo a następnie z powrotem schowały w prowadzącym tutaj
silosie. Storm, niespokojny o pogarszający sie stan zdrowia Rudowłosej,
postanowił niezwłocznie wyruszyć. W celu poinformowania go o wszystkim,
co może mu się przydać w drodze do Manateków, wódz przysłał do niego swojego
młodszego syna - Kai.
Pokonując dziesiątki niebezpieczeństw Storm dotarł do muru odgradzającego
go od miasta Manateków. Aby się tam dostać, wszedł na pobliskie wzgórze
i wybudował lotnię, przy pomocy, której dotarł nad miasto nieprzyjaciół.
Pewnie udałoby mu się dolecieć do samego jego środka, gdyby nie olbrzymi
ptak, który rozdarł jego lotnię i pozbawiony jej Storm wylądował w płytkim,
pobliskim jeziorze. Otoczony przez Manateków został pojmany i wsadzony
do tej samej celi, gdzie znajdował się poszukiwany - Huatl.
W tym czasie Kai, który zauroczony urodą Rudowłosej postanowił ją poślubić,
zapragnął wymóc na ojcu, aby sporządził odtrutkę. Ponieważ żadne namowy,
ani próba kradzieży przepisu na odtrutkę, się nie powiodła - wyzwał swego
ojca na rytualny pojedynek o przywództwo klanu. Nie miał jednak szans z
dużo silniejszym Yucanem. Wykorzystując chwilę nieuwagi swego ojca, podstępnie
go zabił. Nie było już przeszkód, aby sporządzić odtrutkę dla pięknej rudowłosej
kobiety. Jak się jednak okazało, Rudowłosa nie przyjęła swego wybawcy zbyt
wylewnie. Ponieważ nie zgodziła się zostać jego żoną, przywiązał ja do
dużej kolumny w centrum miasta, aby przemyślała swoją odpowiedź.
Storm tymczasem odkrył w swoim więzieniu tajemniczy schowek, w którym
znalazł w kawałkach, jak się okazało, całkiem sprawną broń. Wystarczyło
jeszcze oszukać strażnika i zwinąć jego kawałek metalowego wisiorka i już
broń była gotowa. Wystarczyła na przepalenie drzwi i pokonanie kilku strażników.
Więźniowie byli wolni. Długo uciekali, cały czas ścigani przez Manateków
poprzez dżunglę, jednak tym razem o wiele liczniejsi i lepiej wyposażeni
przeciwnicy pokonali Storma i Huatla. Obydwu związanych przyprowadzono
z powrotem do miasta. Właśnie przybyli "bogowie", więc więźniowie
mieli "szansę" stoczyć rytualny pojedynek o przywództwo klanu.
Ich przeciwnikiem był czteroraki, wielki Quatro. Walczyli na małej kładce,
przerzuconej nad olbrzymią okrągłą dziurą, w której kłębiły się głodne
potworne morille. Dzięki wrodzonemu szczęściu i niezwykłej zręczności,
Storm pokonał przeciwnika. Zanim jednak rozradowani Manatekowie zdążyli
należycie przyjąć swoich nowych przywódców, razem z Huatlem wbiegł pomiędzy
znikające już w silosie rakiety i zniknęli w bunkrze. Długo podróżowali
wewnątrz betonowego tunelu na powierzchni platformy przewożącego jedną
z rakiet. W pewnym momencie obydwaj stracili przytomność. Storm obudził
się pierwszy i ujrzał, że rakiety stoją w miejscu a w ich stronę zbliża
się olbrzymi przerażający pająk. Unieruchomiony lepką pajęczyna patrzył,
jak schwytany Huatl został oplątany przez pająka kokonem. Storm odkrył
również, że jego dłonie pokryte rakietowym smarem nie przylepiają się.
Wrócił, więc do rakiet i natarł nim całe ciało. Tak zabezpieczony, podkradł
się i uwolnił Huatla. Obydwaj mężczyźni natychmiast pobiegli za właśnie
ruszającymi rakietowym pociągiem.
Tymczasem Rudowłosa została uwolniona, ponieważ jednak nadal nie przejawiała
chęci do ślubu, Kai postanowił dać jej ostatnią szansę. Kobieta została
przykuta do znajdującej się nad dziurą wypełnioną lawą, wielkiej machiny.
Miała do przemyśleń całą noc. A tymczasem rano przybyli "bogowie'
a wraz z nimi... Storm i Huatl. Oszalały Kai widząc, że nie uda się jego
plan ożenku, postanowił zabić Rudowłosą. Przeciął podtrzymująca ją linę
i gdyby nie desperacja Storma, dziewczyna zginęłaby w lawie. Podtrzymujący
Rudowłosą Storm nie był w stanie jednak bronić się przed Kaiem. Uratował
ich Huatl, który wyzwał brata na pojedynek i zabijając go został wodzem
klanu. Nowy wódz przyjął naszych podróżników bardzo serdecznie. Cały dzień
świętowano. Storm nie zgodził się, jednak zostać dłużej i wkrótce razem
z przyjaciółką odpłynęli na małej łodzi z żaglem w poszukiwaniu nowych
przygód...
W ten oto sposób kończą się przygody Storma... w "Kronikach Wewnętrznego
Świata".
W następnym albumie dzięki Martinowi Lodewijkowi zaczniemy zadziwiającą
podróż po tajemniczych światach Pandarwu, ponieważ rozpoczną się "Kroniki
Pandarwu".
Robert Góralczyk
| |