"El Diablo"

 

Chociaż "El Diablo" ukazał się pierwotnie w 2001 roku, jego zbiorcze wydanie nastąpiło dopiero siedem lat później. Stąd nie należy wyciągać pochopnych wniosków, jakoby w przerwie prac nad wciąż ukazującą się serią "Loveless" jej scenarzysta, Brian Azzarello oraz jeden z rysowników popełnili krótką historię utrzymaną w podobnym klimacie. Było bowiem zupełnie inaczej. To właśnie "El Diablo" stał się inspiracją do powstania liczącej już sobie ponad dwadzieścia zeszytów westernowej serii tworzonej dla imprintu Vertigo.

Bohaterem czteroczęściowej mini-serii jest Moses Stone pełniący funkcję szeryfa w miasteczku Bollas Raton. Stone był kiedyś łowcą nagród, a jego czyny stały się niemalże legendą, przynosząc mu przydomek "Święty". Porzuciwszy niełatwą pracę, teraz wiedzie spokojniejsze życie, które na pierwszy rzut oka jest właściwie sielanką - o ile do realiów Dzikiego Zachodu w ogóle można przyłożyć takie pojęcie. Pojawienie się w okolicy wyjętego spod prawa złoczyńcy, znanego jako El Diablo, pociąga za sobą łańcuch wydarzeń, które zmienią los szeryfa i wystawią na próbę jego świetlistą przeszłość.

Brian Azzarello zwykł opowiadać brutalne historie o twardych mężczyznach. Takim typem jest bez wątpienia Moses Stone. Przypominający nieco wyglądem pozytywnych bohaterów kinowych westernów, takich jak Gary Cooper, Gregory Peck czy ikoniczny John Wayne, potrafi zaskarbić sobie uznanie już od samego początku. Lecz otaczająca go rzeczywistość, jak na komiks napisany przez uznanego amerykańskiego scenarzystę, aż kipi od przemocy. Dziki Zachód opisywany przez Azzarello jest daleki kreacjom z klasyków rodzaju "Rio Bravo" i "W samo południe", gdzie choć trup mógł ścielić się równie gęsto, nie dochodziło do aż nadto brutalnych ekscesów. Jednakże pokazany w "El Diablo" świat tak samo silnie odpycha, jak opowiadana historia wciąga, od samego początku aż po finał.

Autorem klimatycznych i przykuwających oko okładek każdego z czterech zeszytów mini-serii, w tym okładki wydania zbiorczego, jest Tim Sale, jednak scenariusz zilustrował chorwacki rysownik, Danijel Zezelj. Jego kreska jest raczej brudna, mało estetyczna, wręcz odpychająca. Druk na nienajlepszej jakości offsecie dodaje efektu rozmycia tuszowanemu konturowi rysunku, co tym bardziej nie zachęca. Z jednej strony ten typ ilustracji pasuje do brutalnej rzeczywistości eksponowanej z niemałą chęcią przez scenarzystę, z drugiej strony na dłuższą metę może zmęczyć wzrok czytelnika. Oszczędna paleta barw, płasko nałożone kolory jeszcze ów efekt pogłębiają.

Na "El Diablo" zwrócą pewnie uwagę czytelnicy "Loveless", którzy przeoczyli lub wręcz nie zainteresowali się jego zeszytowym wydaniem. Można zresztą przypuszczać, że takie było właśnie założenie wydawcy. Czy się rozczarują? Niekoniecznie, lecz Brian Azzarello dopiero w kooperacji z Marcelo Frusinem stworzył dobrą, wielowątkową serię westernową, więc od opisywanej historii należy po prostu oczekiwać czegoś odmiennego. Ten komiks jest zaledwie pierwszym strzałem w kierunku czytelnika, w sześciokomorowym bębenku Colta scenarzysty pozostało wciąż kilka naboi.

Jakub Syty


"El Diablo"
Scenariusz: Brian Azzarello
Rysunki: Danijel Zezelj
Kolor: Kevin Somers
Wydawca: Vertigo DC Comics
Data wydania: 2008
Liczba stron: 104
Format: 17 x 26 cm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
Cena: $12,99