|
"Wanted"
"Wanted" to
historia Wesleya Gibsona, typowego przeciętniaka, którego życie przypomina
jeden wielki chaos. Nie osiąga satysfakcji w pracy, gdzie jego szefowa cały
czas wchodzi mu na głowę, a w kontaktach z ludźmi jej pokroju nie zna słowa
asertywność. Dziewczyna zdradza go z jego najlepszym kumplem. Dodajmy do
tego brak wiary w siebie, różne fobie i zażywanie tysiąca tabletek uspokajających
i mamy pełny obraz tego zakompleksionego bohatera. Jednakże emocje tłumione
wewnątrz Wesleya mają całkowicie inne źródło...
Pewnego dnia na jego drodze pojawia się tajemnicza Fox. Wesley dowiaduje
się, że istnieje Bractwo skupiające najlepszych przestępców, a jego ojciec
był jednym z nich. Co w takim wypadku może pomyśleć przeciętny człowiek?
Ano, że spotkał kogoś bardziej szalonego od siebie, kto próbuje mu wmówić
jakieś niedorzeczności. Z czasem Wesley odkrywa, że posiada podobny talent.
Decyduje się przejść morderczy trening pod okiem nowych przyjaciół - Fox
i Sloana, którzy mają wobec niego osobiste plany. Pragną przygotować Wesleya
do konfrontacji z Crossem, renegatem, który postanowił podążyć własną ścieżką.
Cross od pewnego czasu zabija kolejnych członków Bractwa, a na liście swoich
ofiar ma również ojca Wesleya...
Po seansie "Wanted" mam mieszane uczucia, bowiem, spodziewałem
się trochę innego filmu. Znając komiksowy pierwowzór, wiedziałem, że nie
wszystkie wątki uda się przenieść na ekran. Czemu? Z prostej przyczyny.
Dla przeciętnego zjadacza chleba, nieznającego twórczości Marka Millara,
obraz w całości oddający komiksową opowieść byłby niezrozumiałym dziełem,
pełnym indywidualnych, ale jakże ciekawych charakterów. To właśnie jest
siłą tego albumu, świetnie wykreowany przestępczy świat, posiadający silne
osobowości, których w filmie brakuje.
Bekmambetov skupił się tak naprawdę tylko na osobie Gibsona. Przez sporą
część filmu pokazuje przemianę bohatera (motyw pojawiający się w wielu produkcjach)
ze strachliwego chłopaczka w bezwzględnego killera. Twórcy zastosowali taką
samą narrację jak w komiksie, czyli o swoim życiu opowiada sam Wesley. Czyni
to w doskonałym stylu, pełnym ironii i sarkazmu (kilka scen zostało idealnie
przeniesionych z komiksu). W tej części dzieła otrzymujemy żywe dialogi
oraz kilka fajnych one-linerów. Jednakże w moim przekonaniu ten etap trwa
zdecydowanie za długo. Film akcji, a do takiego miana pretenduje dzieło
Rosjanina, nie może sobie pozwolić na dłużyzny.
Sam James McAvoy to zdecydowanie mało, ale trzeba aktorowi przyznać, że
udało mu się ponieść ciężar filmu, ukazując wiarygodną metamorfozę z loosera
do mistrza zbrodni. Angelina Jolie poza scenami walki oraz kilkoma minami
nie pokazuje praktycznie nic, oprócz nagiego ciała. W przeciwieństwie do
komiksowej Fox ma niewiele do powiedzenia. Wydaje się, iż lepiej wypada
nazwisko aktorki na plakatach, które promują produkcję, niż jej gra. Natomiast
Morgan Freeman jako lider Bractwa, a po części kreowany przez twórców na
mentora bohatera, dobrze się prezentuje... i to chyba tyle z jego zalet.
W "Wanted" nie ma co szukać drugiego dna, ponieważ twórcy za bardzo
się nie przejęli możliwościami, jakie dawała ekranizacja komiksu i postawili
wyłącznie na widowiskową akcję, mknącą z szybkością wystrzelonego pocisku,
a także efekty wizualne. Od tej strony obraz prezentuje się wyśmienicie,
oczywiście, jeżeli potraficie na niecałe dwie godziny wyłączyć radar logiki,
a także uznać, iż prawa fizyki nie obowiązują. Z tymże i w tym elemencie
można mieć do twórców małe pretensje. Większość scen jest odrealniona do
granic możliwości, nie ma prawa się zdarzyć w codziennym życiu. Można przymknąć
oko na ukazaną zdolność zaginania lotu kuli, niespotykany refleks, czy różne
umiejętności walki. Wymienione elementy wypadają efektownie. Jednakże totalne
przegięcia trafiają się podczas pościgów, czy też scenie z pociągiem, która
pokazana została w bardzo sztuczny sposób. Z fabuły filmu nie wynika, że
jest to alternatywna rzeczywistość, jedynie niektórzy bohaterowie rozwinęli
niespotykane zdolności. Tymczasem reżyser serwuje nam widowisko a la Matrix. Na plus produkcji należy zapisać muzykę Danny'ego Elfmana, która dobrze
komponuje się ze scenami akcji oraz zapada w pamięć. Natomiast z efektów
wizualnych bardzo przypadł mi do gustu długi lot pocisku, pokazany jako
w pewnym sensie krótka retrospekcja. Za ten pomysł należą się brawa.
Podsumowując, obraz na pewno przypadnie do gustu fanom czystej akcji i
efektów specjalnych, lecz dla mnie osobiście jest małym rozczarowaniem.
Jedna świetna
rola McAvoya i interesujący pomysł Millara to trochę mało jak na hollywoodzką
produkcję. "Wanted" polecam jako kino rozrywkowe, ale nie na każdy
gust, bowiem brutalność scen również może niejednego zniesmaczyć. Marcin Andrys
Tekst powstał dla Magazynu KZ oraz portalu
"Wanted"
Reżyseria: Timur Bekmambetov
Scenariusz: Chris Morgan, Michael Brandt, Derek Haas
Na podstawie komiksu "Wanted" autorstwa Marka Millara i J.G. Jonesa
Obsada: James McAvoy, Morgan Freeman, Angelina Jolie, Terence Stamp, Thomas
Kretschmann, Common, Marc Warren
Zdjęcia: Mitchell Amundsen
Muzyka: Danny Elfman Montaż: David Brenner, Dallas Puett
Kostiumy: Varvara Avdyushko
Czas trwania: 110 minut
| |