Powiedzieli o TM-Semic:

 

"Prawdę powiedziawszy jedyne emocje, jakie pamiętam w związku z TM-Semic, to komiksy Garfielda. Jakie emocje mam na myśli - chyba każdy wie. A reszta - to głównie sporadyczne studium technik graficznych, styli, ekspresji, dynamiki, itp."

Jarosław Gach
rysownik - jargach.com

 

"Komiksy TM-Semic kształtowały i ubarwiały moją rzeczywistość w czasach szkoły podstawowej i podczas edukacji w liceum plastycznym. Gdyby nie te publikacje, prawdopodobnie nie zainteresowałbym się rysowaniem komiksów, czy rysowaniem w ogóle i chociaż dziś moje graficzne fascynacje i konwencje odbiegają od stylu amerykańskich comics, to mile wspominam czasy, gdy moimi ulubionymi rysownikami byli Todd McFarlane, Jim Lee, Jack Kirby, John Byrne i wielu innych, w tym "szalony" Simon Bisley. Jeżeli chodzi o bohaterów, to moimi faworytami były głównie postaci ze stajni Marvela, co zaś się tyczy samego edytorstwa TM-Semic, to uśmiecham się na wspomnienie tekstów Marvel Arka, było w nich bowiem czuć pasję i radość, którymi zresztą łatwo można się było zarazić."

Norbert Rybarczyk
scenarzysta i rysownik - rybb-portfolio.blogspot.com

 

"No generalnie i w skrócie, TM-Semic to głównie dla mnie jedno nazwisko i emocje z nim związane - Simon Bisley, genialny artysta który rysując Lobo rysował siebie. No i cała reszta innych wspaniałych komiksów, do których cały czas wracam."

Filip Myszkowski
scenarzysta i rysownik - filipmyszkowski.blogspot.com

 

"Działalność TM-Semic wspominam z oczywistym sentymentem głównie za sprawą X-menów, których byłem wiernym czytelnikiem. Ostatnio odświeżyłem sobie pierwsze publikowane w Polsce historie przy lekturze Essentiala. Na chwilę znów wróciłem do połowy lat '90, gdy jak większość pasjonujących się komiksami dzieciaków, co miesiąc czatowałem pod kioskami ruchu, aby przynajmniej popatrzeć na okładki nowych zeszytów. Obecnie bardziej doceniam wydawnictwo za rozbudzenie ciekawości komiksami Vertigo i prezentowanie komiksów takich autorów jak Bisley, McKeever, Breyfogle, Windsor-Smith, Texierra i wielu innych. Na pewno TM-Semic miał też ogromny wpływ na osoby, które zaczęły parać się czynnie komiksem. Ciekawi mnie, co będzie taką formą inspiracji dla przyszłej generacji komiksiarzy. Może komiksy Kultury Gniewu?"

Maciej Pałka
scenarzysta i rysownik - maciejpalka.blogspot.com/

 

"TM-Semic w ponurej, postpeerelowskiej Polsce był jak filmy z Dolphem Lundgrenem na VHS. Jak gumy "Turbo". Jak "Koło Fortuny" z Pijanowskim. Jak "Dynastia" przerywana reklamami... Okno na świat, jaki do tej pory nie był u nas znany. Problemy ze znajdywaniem funduszy na comiesięczne zakupy (ich komiksy były sakramencko drogie!), bieganie po kioskach w wyszukiwaniu kolejnych numerów ("Spider-Mana" 3/91 musiałem sobie zamawiać bezpośrednio u Nich, bo chyba w całym Tarnowie nie było egzemplarza) i wreszcie tłumaczenie starszym, dlaczego deprawuję się tym ,,czymś", to wszystko nadawało tę niepowtarzalną magię obcowania z najprawdziwszym amerykańskim komiksem superbohaterskim. I choć dziś pozostał głównie sentyment, to nie da się zapomnieć o kilku pozycjach wybitnych, które to wydawnictwo nam podarowało (z "Zabójczym żartem" na czele, którego lektura w wieku dziesięciu lat była dla mnie bardziej wstrząsająca niż kilka lat później ,,Mój pierwszy raz" na łamach szanownego "Bravo")."

Bartosz Sutor
wydawca Sutoris - www.sutoris.pl

 

"Chociaż TM-Semic nie istnieje już od kilku lat, to cały czas wraca się do tego wydawnictwa. Dlaczego tak się dzieje? Przecież z perspektywy lat można powiedzieć, że jakość wydać TM-Semic była dosyć przeciętna, ale jednak wydawnictwo dawało to, czego oczekiwali fani, czyli co miesięcznych historii o ulubionych bohaterach za cenę, której zapłata nie wymagała większego zastanowienia. Warto też wspomnieć, że komiksy z TM-Semic były także szeroko dostępne w szkolnych bibliotekach, czy czytelniach, dzięki czemu każdy mógł mieć do nich dostęp. Również były to czasy, w których Internet nie był w Polsce szeroko dostępny tak, więc rozmowy na temat komiksów prowadziło się na bieżąco wraz z wydawanymi historiami i nie ważne było, że te historie zostały w USA wydane ponad rok wcześniej. Obecnie brakuje takiego wydawnictwa, dlatego z nostalgią wraca się do czasów TM-Semic."

Q
redaktor serwisu Batcave - www.batcave.stopklatka.pl

 

"Jak byłem mały i chodziłem do zerówki to lubiłem tylko Spider-mana i jeszcze dosyć Batmana. Przez to, że byłem fanem bajki z tym pierwszym, która leciała na dwójce kupiłem parę razy z nim komiks i czytając go z mamą łapaliśmy się za głowy, bo nie rozumieliśmy nic z akcji, dlaczego ten robi to, a tamten tamto. Chodziło o to z pewnością, że była to jedna z części dłuższej historii, stąd niejasności. Mój starszy brat chyba bardziej lubił Batmana i mieliśmy jakiś numer. Kłóciliśmy się, kto będzie czytał, stojąc na tapczanie i w pewnym momencie komiks został rozpołowiony. Tak podarty był niezdatny do czytania. Ostatnim moim wspomnieniem z komiksami TM-Semic jest pobyt nad morzem, kiedy mocno padało, a przed pójściem do hotelu rodzice pozwolili wybrać mnie i bratu po jednym komiksie z kiosku. Wybrałem komiks z czerwonym logo Supermana na czarnym tle. Okazało się, że był to numer o jego śmierci i kiedy go przeczytałem bardzo chciało mi się płakać."

Mikołaj Tkacz
scenarzysta i rysownik - tkachoz.blox.pl/html

 

"Jako dzieciak i nastolatek czytałem oczywiście tamte komiksy. Mam wielki sentyment do owego okresu i zawsze towarzyszą mi miłe wspomnienia, kiedy pomyślę o czasach pochłaniania się w lekturze tamtych miesięczników (oraz innych ich wydań). A ponieważ nie zawsze miałem pieniądze na ich zakup, więc każdy dorwany komiks sprawiał mi tym większą radość. Właściwie to połowa mojego dzieciństwa to komiksy TM-Semic i skłamałbym, gdybym powiedział, że się na nich nie wychowywałem. Pamiętam taki moment z przeszłości, kiedy sprzedałem sporą ilość zeszytów z moich zbiorów (zwłaszcza tych starszych), aby mieć pieniądze na zakup całkiem innych rzeczy. Po jakimś czasie stwierdziłem, wstając pewnego zimowego poranka, że muszę je odzyskać. Zebrałem pieniądze i tak też zrobiłem. Na szczęście udało się, bo ów człowiek ciągle je miał i zgodził się odsprzedać po rozsądnej cenie. Pewnie do końca życia komiksy TM-Semic będą zalegały w zakurzonych kartonach na strychu mojego domu. Nie mógłbym od tak sobie po prostu wyrzucić do kosza wysiłku Arkadiusza Wróblewskiego, Marcina Rusteckiego i reszty redakcji, dla której żywię tak wiele szacunku. Dziś tylko pozostała po tamtym wydawnictwie legenda, która jednak ciągle żyje swoim życiem i budzi emocje pośród polskich miłośników komiksu superbohaterskiego."

Paweł "Woland" Łyżwiński
redaktor serwisu Batcave - www.batcave.stopklatka.pl

 

"Chyba większość redaktorów serwisów komiksowych, które dzisiaj istnieją w sieci zaczynało swoją pasję od komiksów wydawanych przez TM-Semic. Jestem właśnie jednym z nich, który od lat 90-tych zbierał Supermany wydawane przez wspomniane wyżej wydawnictwo. Muszę przyznać, że to były naprawdę piękne czasy. Wtedy jeszcze internet nie był tak szeroko dostępny jak dziś, a kontakt z zagranicznymi komiksami mogłem mieć tylko dzięki TM-Semic. Nie było sklepów internetowych ani Allegro, gdzie dzisiaj większość z nas zaopatruje się w ulubione komiksy. Mieliśmy wtedy tylko TM-Semic. Wydawnictwo miało wielu fanów, co widać do dzisiaj. Zaszczepiło w setkach ludzi pasję do komiksów i do tej pory wspominam te czasy z uśmiechem na twarzy. Dorastałem wraz z komiksami, czytałem ile się dało. Jeżeli nie mogłem kupić, zawsze można było przejść się do pobliskiej biblioteki, gdzie różnego rodzaju Batmanów, Spider-manów i innych X-menów było w brud. Niesamowite podejście do klienta, listy do redakcji - to najbardziej podobało się w TM-Semic. Oczywiście były również minusy - opuszczanie komiksów, skracanie historii i ciągłe podwyżki cen. Jednak teraz można zrozumieć takie podejście do czytelnika i nawet to nie psuje wrażeń, jakie dostarczało nam TM-Semic."

Łukasz "xZera" Żerański
redaktor serwisu Daily Planet - www.superman.com.pl

 

"Wydawnictwo TM-Semic wspominam z sentymentem. Na pierwsze zeszyty ze Spider-manem spóźniłem się, ale udało mi się je kupić na giełdzie na łódzkim konwencie kilka lat później. Niezwykle ekscytujące było oczekiwanie na kolejne zeszyty i wypatrywanie nowych serii. To był czas, gdy komiks amerykański był u mnie niemal na pierwszym miejscu. Zresztą, trudno było wtedy w Polsce o inny tak łatwo dostępne historie obrazkowe. W efekcie ciągłych odwiedzin w kioskach miałem na półce wszystkie 102 numery z przygodami Człowieka-Pająka, niemal wszystkie "Mega Marvele" i "Wydania Specjalne". Zebrałem też komplety "Spawna", "Z Archiwum X", "Wild C.a.t.s." i "Star Wars". Do tego sporo luźnych zeszytów "Batmana", "Punishera" i "Supermana". Pod koniec lat 90. komiks superbohaterski przestał mnie aż tak bardzo interesować i wszystkie publikacje TM-Semic sprzedałem."

Piotr Kasiński
organizator MFK w Łodzi - komiksfestiwal.com