|
"Hellboy
2: Złota armia"
Po
światowym sukcesie "Labiryntu fauna", Guillermo del
Toro dostał taką ilość propozycji filmowych, iż spokojnie na brak
pracy nie będzie mógł narzekać przez najbliższe dziesięć lat.
Mimo ambitnych planów produkcyjnych ("Hobbit") nie zapomniał
o dalszych losach postaci wykreowanej na kartach komiksu Mikea
Mignoli. Pierwsza część przygód "piekielnego chłopca"
nie przyniosła twórcom wielkich profitów finansowych, jednakże
obraz spodobał się zarówno miłośnikom Hellboya, jak i krytykom.
Tym razem całość została utrzymana w konwencji wspomnianego "Labiryntu
fauna", mamy tu do czynienia z piekielnie szczegółową scenografią
oraz bogatą gamę różnorodnych postaci, potworków i innych stworzeń,
jakie tylko przeszły przez myśl twórców. I co najważniejsze, mamy
całkiem zgrabnie zarysowaną fabułę opartą o bajkę, którą na samym
początku opowiada doktor Broom młodemu Hellboyowi. Jako preludium
do właściwych wydarzeń otrzymujemy historię o władcy zapomnianej
krainy i jego niezniszczalnej Złotej Armii. Po latach walk między
ludźmi, a mieszkańcami krainy nastał pokój. Jednak nie wszystkim
taki stan rzeczy przypadł do gustu. Książę Nuada postanowił zaatakować
ludzi w trosce o swoich pobratymców.
Trafnym pomysłem, według mnie, okazało się dołączenie kolejnej
postaci do zespołu Biura Obrony i Zjawisk Paranormalnych. Mowa
oczywiście o Johannie Krausie, który swoim humorem wniósł nieco
świeżości, a obok Hellboya był najjaśniejszą postacią obrazu.
Niestety, im dalej zabrniemy w film, tym jest gorzej. "Hellboy:
Złota armia" przeradza się w familijną opowiastkę o miłości,
bohaterstwie i poświęceniu. Dialogi, kiedy nie są zabawne, to
zwyczajnie męczą prostotą i trywialnością, a "łubudu"
w wykonaniu "piekielnego chłopca" nie różni się niczym,
od tego pokazanego cztery lata wcześniej.
Reasumując, najnowsze dzieło del Toro można nazwać przerostem
formy nad treścią. Wizualnie jest to majstersztyk dopracowany
pod każdym względem i nawet Ron Perlman wygląda bardziej krwisto
niż w pierwszej odsłonie. Kiedy w obrazie nie ma akcji zwyczajnie
wieje nudą. Bohaterowie tak trochę bez emocji starają się przeszkodzić
Nuadzie w realizacji planów. W moim odczuciu zmarnowany został
potencjał związany z pokazaniem Targu Troli.
Twórcy nie mogli sobie odmówić przy wspomnianym charakterze bohaterów,
którzy tak naprawdę ukrywają się przed światem i opinią publiczną,
rozwinięcia wątku o tolerancji i odwiecznym podziale na "normalnych"
i odszczepieńców". To już chyba norma wszystkich filmów
o superbohaterach, że nawet osoba o posturze Hellboya dość szybko
i łatwo ulega dekoncentracji na dźwięk słowa: "odmieniec",
"dziwak", tak jakby codziennie w lustrze nie widział
swojej twarzy. W komiksie Hellboy częściej przebywał w kręgu podobnych
do siebie stworów, więc nie miał kompleksów na swoim punkcie.
W filmie ludzie zostali pokazani niemal jako zło wcielone, którzy
każdą, nawet najmniej odmienną postać traktują odgórnie i z dystansem.
W tym kontekście można produkcji zarzucić, iż nie obyło się bez
moralizatorstwa.
Aktorstwo, tak jak w przypadku pierwszej odsłony, schodzi na
drugi plan z uwagi na wizualną stronę obrazu. Niemniej jednak
nie można odmówić uroku Perlmanowi, który czuje się wyśmienicie
w skórze "piekielnego chłopca" i nikogo lepszego do
tej roli nie można sobie było wyobrazić. Doug Jones (Abe Sapien)
zagrał trzy postacie, ale u del Toro ten aktor ma w zwyczaju wcielać
się w różnorodne charaktery. Natomiast Selma Blair wypadła całkowicie
bezbarwnie, jako Liz Sherman. Otrzymała więcej czasu ekranowego
niż dotychczas i widać, że nie poradziła sobie do końca z rozbudowaną
rolą. Z drugiej strony, zdolności, jakie posiada, zostały w minimalnym
stopniu wykorzystane w filmie.
W drugiej części zdecydowanie zabrakło mrocznego klimatu, a zbyt
wiele było ckliwych fragmentów. Miłośnicy akcji nie powinni narzekać,
bo standardową rozróbę w wykonaniu Hellboya mają zagwarantowaną.
Jednakże sequel nie powala na kolana i dla wielu może być małym
rozczarowaniem. W oczekiwaniu na dopełnienie trylogii miłośnicy
"piekielnego chłopca" mogą sięgnąć po animowane przygody
Hellboya, których tematyka nawiązuje do Kraju Kwitnącej Wiśni.
Marcin Andrys
"Hellboy II: Złota armia"
Reżyseria: Guillermo del Toro
Scenariusz: Guillermo del Toro
Obsada: Ron Perlman, Selma Blair, Doug Jones, Seth MacFarlane,
Luke Goss, Anna Walton, Jeffrey Tambor, John Hurt
Zdjęcia: Guillermo Navarro
Muzyka: Marco Beltrami, Danny Elfman
Montaż: Peter Amundson, Bernat Vilaplana
Kostiumy: Wendy Partridge, Sammy Sheldon
Scenografia: Stephen Scott, Paul Laugier, Elli Griff, John Frankish
Czas trwania: 120 minut
| |