|
"W cieniu Kryzysu"
Część II: "Millennium"
"Kryzys na Nieskończonych Ziemiach" z roku 1985 to niewątpliwa cezura w dziejach wydawnictwa DC Comics. Na łamach tej miniserii Marv Wolfman i George Perez podjęli się niełatwego zadania uporządkowania rozległego, a zarazem najstarszego uniwersum superbohaterów. Komercyjny sukces tego projektu jasno wykazał, że podobne inicjatywy to istna żyła złota dla wydawcy, mnóstwa czytelniczej frajdy, a przy okazji znakomite pole do popisu dla zdolnych scenarzystów i rysowników. Nic zatem dziwnego, że władze zwierzchnie wspomnianego edytora na tym nie poprzestały, racząc fanów trykocianych opowieści kolejnymi, przełomowymi historiami.
Dopiero co ostygły popioły "Legend", a już ziemscy herosi wplątali się w nową, międzyplanetarną awanturę. Oto bowiem na nasz glob przybywa nietypowa para: Strażnik Wszechświata Herupa Hando Hu i Zamaronka Nadia Safir. Niewiele wcześniej ich pobratymcy przedostali się do równoległego wymiaru (o tym na łamach "Green Lantern vol. 2" nr 200) nie pozostawiając jednak swych następców. Natura nie znosi próżni, toteż wspomniana dwójka przystępuje do poszukiwań istot, których zadaniem stanie się przejęcie roli dotychczasowych rezydentów planety Oa.
Prędko okazuje się, że poszukiwania nie przebiegają bezkolizyjnie, bo po niemal trzech miliardach lat pozostawania w ukryciu (chciałoby się rzec: "Cóż za cierpliwość!"), dali o sobie znać Manhunterzy. Antropomorficzne roboty, skonstruowane niegdyś przez przodków Strażników, wypaczyły sens swego przeznaczenia i miast chronić Kosmos przed wszelkimi perturbacjami stali się postrachem dla co bardziej samodzielnych cywilizacji. Ta pierwsza próba stworzenia międzyplanetarnych sił "policyjnych" zakończyła się zatem fiaskiem, niefortunni androidzi przepadli, zdawałoby się bezpowrotnie, a ich miejsce zajęły kolejne generacje Green Lanternów. Jak czas pokazał to właśnie Korpus Zielonych Latarni na trwałe (nie licząc krótkich przerw) wpisał się w dzieje Wszechświata.
Munhunterzy cierpliwie wyczekiwali okazji do zemsty monitorując z ukrycia bieg wypadków. Równocześnie zdawali sobie sprawę z potencjalnego zagrożenia, jakie stanowili dla nich ziemscy "meta ludzie". Usiłując wymusić uległość herosów na drodze szantażu cybernetyczni napastnicy sprowokowali konfrontację zakończoną jedynym możliwym finałem - bitką na całego. Przedtem jednak część superbohaterów (m.in. Firestorm, a pozornie także Booster Gold) uległa groźbom pozaziemskich najeźdźców.
W tym kontekście omawiany crossover można interpretować jako swoisty "łabędzi śpiew" zimnej wojny. Pechowo realizatorzy tegoż przedsięwzięcia potraktowali Manhunterów zaskakująco pobieżnie. A szkoda, bo motyw cybernetycznej cywilizacji, zbuntowanej wobec swych stwórców, to znakomity zaczyn na bardzo udaną fabułę z silnie zaakcentowanymi wątkami SF. Niestety, poza obłędnym powtarzaniem swoistej mantry ("Nikt nie umknie Manhunterom!") niegdysiejsze androidy Oańczyków nie oferują czytelnikowi zbyt wielu atrakcji. Szkoda, bo inwigilacja ziemskich herosów mogła zaowocować znacznie bardziej udanym efektem. Drażni też zbyt dalece posunięty "terracentryzm" Engleharta. Oto bowiem pomimo ogromu Kosmosu, ulokował on siedzibę Korpusu Green Lanternów właśnie na Ziemi. Nie dość na tym, choć nie spotkało się to ze spodziewanym entuzjazmem czytelników, ów scenarzysta ograniczył zasięg rekrutacji Nowych Strażników jedynie do naszej planety. Mało przekonujące wyjaśnienia tej decyzji po raz kolejny rozczarowało fanów. Ponadto fabuły poszczególnych epizodów rwą się ze względu na ich integralność z miesięcznikami DC Comics. O ile bowiem poszczególne epizody "Legends" składały się na spójną całość o tyle "Millennium" jako samoistny produkt nie jest łatwy w odbiorze. Niestety, wątki wyrosłe z wspominanych serii przytłoczyły Engleharta, przez co ów niewątpliwe zdolny scenarzysta doznał srogiej porażki.
Również graficznie omawiana opowieść pozostawia wiele do życzenia. Stylistyka Joe Statona momentami zbliża się do groteski - przerysowane proporcje, dziwaczne, nienaturalne pozy ukazywanych przezeń postaci. Nie sposób jednak odmówić rzeczonemu twórcy charakterystycznej, a co za tym idzie rozpoznawalnej maniery przejawiającej się m.in. w fizjonomiach rozrysowywanych przezeń postaci. Niestety kompletnie nie radzi on sobie z ukazywaniem scen grupowych, niezbędnych w formule opowieści typu crossover. Kadry wypełnione bohaterami tej opowieści wykonał on wręcz topornie, bez kompozycyjnej refleksji, rezygnując zazwyczaj z tła i trzeciego planu. Niski stopień dopracowania detali to rzecz jasna efekt pośpiechu przy tworzeniu tej miniserii. A warto pamiętać, że duet Englehart/Staton realizując "Millennium" równolegle współtworzył miesięcznik "Green Lantern Corps vol. 1". Ta okoliczność z pewnością nie ułatwiało im powierzonego zadania. Szansę na dopracowanie szkiców Statona miał za to Ian Gibson. Niestety rzeczony nie skorzystał z tej możliwości. Całości mało przekonującego efektu dopełnia fatalna jakość druku wydania zeszytowego.
Wbrew nadziejom zarządu DC Comics, "Millennium" nie powtórzyło sukcesu "Legends". Zbyt pobieżne opracowanie warstwy graficznej tegoż przedsięwzięcia (wyraźnie kontrastujące z dokonaniami Johna Byrne'a i Karla Kessela), mało przekonujące zagrożenie i co za tym idzie miałkość fabularna sprawiły, że ów crossover prędko popadł w zapomnienie niknąc w cieniu "Kryzysu na Nieskończonych Ziemiach". Również serie wyrosłe na podłożu niniejszej afery, w odróżnieniu do tych sprzed roku ("Suicide Squad", a zwłaszcza "Justice League") nie przyjęły się. "Manhunter", rzecz traktująca o pewnym osobniku wykorzystującym wizerunek problematycznych androidów, przetrwała niecałe dwa lata (24 odcinki) stanowiąc obecnie jeden z najbardziej zapomnianych cykli DC. Jeszcze mniej szczęścia mieli "The New Guardians". Oryginalny, choć zarazem kompletnie nieodpowiadający wymogom ówczesnych komiksów superbohaterskich wizerunek tej grupy przyczynił się do bardzo chłodnego przyjęcia poświęconego im tytułu. Nic zatem dziwnego, że zniknął z oferty wydawniczej po zaledwie dwunastu odcinkach. Pomijając występ na łamach opowieści "Third Law" ("Green Lantern vol. 3" nr 32-35) postacie Nowych Strażników nie odegrały znaczących ról w dalszych dziejach uniwersum DC. Englehartowi i Statonowi należy się jednak uznanie za tę odważną, choć niestety nieudaną próbę zaproponowania osobowości odbiegających od typowego wyobrażenia superbohaterów. Zabrakło niestety "postaci-lokomotywy" pokroju Robot Mana ("Doom Patrol"), która byłaby w stanie "pociągnąć" serię. A to oznaczało jej klęskę już u zarania publikacji.
Pod jednym względem projekt "Millennium" stał się nie tyle sukcesem, co raczej wykazał możliwość publikacji serii w formie tygodnika. Pomimo częstego, jak na ówczesne, amerykańskie standardy trybu wydawniczego (istna mordęga dla realizatorów) okazało się, że czytelnicy skłonni są zaakceptować takie rozwiązanie. Decydenci wydawnictwa wysnuli odpowiednie wnioski, a ich księgowi dokonali stosownych wyliczeń. I tym oto sposobem w czerwcu 1988 roku jeden z najstarszych tytułów DC - "Action Comics" - zyskał status tygodnika, a na jego stronnicach, obok rzecz jasna Człowieka ze Stali, zagościli m.in. Wild Dog, Deadman, Green Lantern i Black Hawk. Ta metamorfoza okazała się jedynie tymczasowa (opublikowano 42 odcinki), niemniej na swój sposób prekursorska - zwłaszcza w kontekście cotygodniowych serii takich jak "52" "Countdown" i "Trinity".
Nie tak dawno (w październiku 2008 roku) "Millennium" doczekało się pierwszej edycji zbiorczej. Ta okoliczność cieszy i warto pamiętać, że ów nieco już staroświecki komiks, mimo iż czas obszedł się z nim znacznie mniej łaskawie niż z "Legendami" i "Kryzysem", stanowi istotne ogniowo w rozwoju produkcji sygnowanych logo DC.
Przemysław Mazur
"Millennium"
Scenariusz: Steve Englehart
Szkic: Joe Staton
Tusz: Ian Gibson
Kolory: Carl Gafford
Liternictwo: Bob Lappan
Okładki: Joe Staton
Wydawca: DC Comics
Liczba stron: po 32 strony
Format: 17 x 26
Druk: kolor
Czas publikacji wydania zeszytowego: styczeń - luty 1988 roku
Czas publikacji wydania zbiorczego: październik 2008 roku
Cena: 75 c za zeszyt
Cena wydania zbiorczego: $19, 99
Tytuły powiązane z "Millennium":
Styczeń 1988 roku
"Firestorm vol. 2" nr 67
"Flash vol. 2" nr 8
"Justice League International" nr 9
"Outsiders vol. 1" nr 27
"Wonder Woman vol. 2" nr 12
"Batman" nr 415
"Blue Beetle vol. 1" nr 20
"Legion of Superheroes vol. 3" nr 42
"Secret Origins" nr 22
"Superman vol. 2" nr 13
"Young All-Stars" nr 8
"Adventures of Superman" nr 436
"Booster Gold vol.1" nr 24
"Green Lantern Corps vol. 1" nr 220
"Infinity. Inc. vol. 1" nr 46
"Teen Titans Spotlight" nr 18
"Action Comics" nr 596
"Captain Atom" nr 11
"Detective Comics" nr 582
"Suicide Squad vol. 1" nr 9
"The Spectre vol. 2" nr 10
Luty 1988 roku
"Firestorm vol. 2" nr 68
"Flash vol. 2" nr 9
"Wonder Woman vol. 2" nr 13
"Justice League International" nr 10
"Outsiders vol. 1" nr 28
"Superman vol. 2" nr 14
"Blue Beetle vol. 1" nr 21
"Legion of Superheroes vol. 3" nr 43
"Secret Origins" nr 23
"Young All-Stars" nr 9
"Adventures of Superman" nr 437
"Booster Gold vol. 1" nr 25
"Green Lantern Corps vol. 1" nr 221
"Infinity. Inc. vol. 1" nr 47
"The Spectre vol. 2" nr 11
"Teen Titans Spotlight" nr 19
| |