"Umbrella Academy": "Apocalypse Suite"

 

Zbierając się do lektury tego komiksu miałem mieszane uczucia. Pochlebne recenzje, jakie "Umbrella Academy" dostała za Oceanem nie okazały się jednak przesadzone. Gerard Way, frontman rockowej kapeli My Chemical Romance objawił swój pisarski talent w wielkim stylu. Prestiżowe nagrody Eisnera i Harleya zdobyte przez tę nowelę graficzną w kategorii "najlepsza nowa seria" mówią same za siebie.

Ale na sam początek, o co chodzi w tym komiksie. Na świecie samotne, nieciężarne kobiety nagle urodziły dzieci. Milioner wynalazca Reginald Hargreeves (w rzeczywistości kosmita), znany jako Monokle, spośród czterdziestu-trzech zaadoptował siódemkę, którą udało mu się odnaleźć. Na celu miał ratowanie świata, więc wychował ich i wytrenował. Pierwszym przeciwnikiem młodych herosów był zombie - robot Gustav Eiffel (tak, zgadza się - robot zombie). Główna akcja dzieje się dwadzieścia lat później, gdy wychowankowie Hargreevesa spotykają się na pogrzebie ich przybranego ojca. Tym razem ich misją jest... ocalić świat!

Nie brzmi nowatorsko, a skojarzenia z X-Men są nieuniknione. Way nie ukrywa, że pisząc tę sześcioczęściową mini-serię inspirował się mangą, komiksem europejskim (m.in. słynnym Moebiusem) oraz serią "Doom Patrol" z runu jego ulubionego scenarzysty, Granta Morrisona. Sam Morrisom był pod wielkim wrażeniem "Umbrella Academy", a skoro takiego starego wyjadacza może zaskoczyć pierwsze komiksowe dzieło rockmana, to coś w tym musi być.

Bohaterami "Apocalypse Suite" są Spaceboy (mężczyzna z ciałem małpy), Kraken, Séance, Rumor (jej mocą jest to, że wszystko co powie staje się prawdą), Vanya, Number Five i Horror (ten akurat nie żyje, nie wiemy w jakich okolicznościach zginął). Oprócz nich występują między innymi Dr. Pogo - nie mniej nie więcej, gadający szympans oraz grupa szalonych muzyków, którzy chcą zniszczyć świat.

Gerard Way nie tylko wymyślił ciekawą intrygę i znakomicie nakreślił postacie, pozostawił także wiele niedopowiedzeń w dużej mierze dotyczących przeszłości bohaterów, a nie samego głównego wątku, dających mu duże pole do popisu przy kontynuacji, jaką jest również sześciooczęściowa mini-seria tym razem zatytułowana "Dallas". Okładki Jamesa Jeana do poszczególnych numerów również zasługują na uwagę, ale każdy, kto widział okładki do "Fables" dobrze wie, że Jean jest jednym z najlepszych w branży.

Peany na temat scenariusza już były, warstwa graficzna również nie pozostawia powodów do narzekań. Gabriel Bá nadaje komiksowi specyficzny klimat, daje się w nim wyczuć trochę powiew wiktoriańskiej Anglii. Barwy są przygaszone i dobrze współgrają ze scenariuszem Way'a.

Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić do puszczenia płyty "Black Parade" zespołu My Chemical Romance i zanurzeniu się w lekturze "Apocalypse Suite". Nie przechodźcie obojętnie wobec tego komiksu, bo ominie Was naprawdę coś wspaniałego.

Damian "Damex" Maksymowicz

"Umbrella Academy": "Apocalypse Suite"
Scenariusz: Gerard Way
Rysunki: Gabriel Bá
Kolor: Dave Steward
Wydawca: Dark Horse Comics
Stron: 192
Data publikacji wydania zbiorczego: 2008
Cena: $17,95