|
II Bydgoskie Dni Komiksu
Jeżeli ktoś sądził, że możliwość uczestniczenia w komiksowych spędach ogranicza się jedynie do Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi oraz Warszawskich Spotkań Komiksowych to srodze się mylił. U schyłku ubiegłego roku odbyły się I Tczewskie Spotkania Komiksowe, a niewiele później podobna impreza tematyczna w Rzeszowie. To jednak nie koniec dla złaknionych podobnych inicjatyw fanatyków gatunku skorych przy tym do przemieszczania się po kraju.
Tym razem rzecz miała miejsce w Bydgoszczy, mieście niewątpliwie znaczącym dla polskiej szkoły komiksu. Wystarczy wspomnieć chociażby Jerzego Wróblewskiego, którego dorobku nie sposób przecenić. I to właśnie przy okazji wystawy reprodukcji prac rzeczonego (oraz m.in. Filipa Myszkowskiego, Macieja Simińskiego i Jacka Przybylskiego) zainicjowano drugą już odsłonę Bydgoskich Dni Komiksu. Otwarcie ekspozycji w miejscowym Muzeum Okręgowym miało miejsce w piątek 27 lutego, niemniej właściwa impreza zaistniała dopiero w kolejnym dniu. Rzecz jasna nie mogło zabraknąć giełdy, a także warsztatów komiksowych (czy może raczej konkursu) poprowadzonych przez Filipa Myszkowskiego. W podzięce za twórczy trud uczestników obdarowano plecakami wyróżniając przy tym rysunek ukazujący niejakiego "Adama Bombę", bohatera zaiste charakterystycznego.
Większość zgromadzonych, w całkiem dobrych humorach przemaszerowała do sali obok, w której Łukasz Chmielewski (znany ze swych recenzji m.in. w "Esensji", a także komiksowych scenariuszy) zaprezentował wykład dotyczący postaci Batmana. Chciałoby się rzec: "który to już raz", bo gdzie się nie ruszyć tam zawsze Mroczny Rycerz. Dla piszącego te słowa jest w pełni zrozumiałe, że ubiegłoroczna gorączka spowodowana premierą "The Dark Knight" wciąż nie minęła nadwiślańskim fanom tej niewątpliwie ciekawej postaci. Niemniej może warto byłoby pomyśleć o analogicznych wykładach dotyczących nieco mniej znanych osobowości zaludniających uniwersum DC? Takowych przecież nie brakuje... Mimo wszystko wykład (czy może raczej luźna pogadanka), nasycony mnóstwem ciekawostek z przeszłości omawianego bohatera, a przy okazji bogatym materiałem ikonograficznym, wzbudziła wyraźne zainteresowanie publiczności, a nawet delikatną polemikę z tezami prelegenta (zwłaszcza w kontekście pamiętnego serialu z Adamem Westem w roli obrońcy Gotham). Stąd żal, że w skutek wzmożonego zapotrzebowania na rzutnik wykład dobiegł finału na etapie omawiania filmów Tima Burtona. Trudno się jednak dziwić, bo w końcu niebawem postać Batmana dobije siedemdziesiątki. Stąd i było o czym mówić. Już po prelekcji mocno przetrzebione towarzystwo zaległo w nie tak znowuż odległej sali kinowej Pałacu Młodzieży, gdzie miała miejsce projekcja filmu (a jakże!) "The Dark Knight". Wraz z jego zakończeniem II Bydgoskie Dni Komiksu przeszły do historii. Pozostaje mieć nadzieję, że na tym nie koniec, a sama impreza na trwałe przyjmie charakter cykliczny.
W tym momencie wypada zadać pytanie czy podobnego rodzaju inicjatywy z definicji raczej nie mogące liczyć na przyciągniecie publiki porównywalnej z MFK czy WSK mają w ogóle sens? Oczywiście, że tak, przede wszystkim z tego względu, że przyczyniają się do integracji lokalnych środowisk fanowskich. Jak wszystkim nam wiadomo, Polska raczej nie cierpi na nadmiar osób zainteresowanych komiksem. Tym bardziej rola lokalnych konwentów zdaje się wręcz niezbędna dla promocji gatunku. Nawet, jeśli proces ten ma miejsce na niewielką skalę, to mimo wszystko rzecz warta jest podjęcia. Stąd cieszą głosy o coraz to nowych inicjatywach zmierzających do zaistnienia podobnych imprez. Takim miłym zaskoczeniem okazały się I Tczewskie Spotkania Komiksowe, jak też przemożna chęć Rzeszowiaków do kontynuowania tamtejszego konwentu. Być może niebawem zaistnieje okazja do odwiedzenia również Radomia (schyłek kwietnia?) i Lublina (początek maja?). I nie trzeba się przejmować uczestnictwem w prelekcjach niewielkiej grupy zainteresowanych. Stwierdzenie, że jesteśmy elitą, a nie tłumem, brzmi aż nazbyt pyszałkowato, niemniej w pewnym sensie coś w tym jest. Przy cyklicznym trybie takowych imprez z czasem zainteresowanych przybędzie, a i chociażby zwięzła notka w lokalnej prasie z pewnością nie zaszkodzi.
Organizatorom II Bydgoskich Dni Komiksu wypada pogratulować zamiaru kontynuacji tej inicjatywy, a przy okazji życzyć mnóstwa pomysłów (bo tych nigdy za wiele) zmierzających do uatrakcyjnienia formuły konwentu.
Przemysław Mazur
| |