|
"Pogrzeby Łucji"
Pierwsze strony komiksu Benoît Springera łagodnie wprowadzają czytelnika w dość melancholijny klimat opowieści o dziewczynce, która mieszkając przez pewien czas z dziadkiem w niedużej miejscowości, obraca się w kręgu starszych ludzi i mimowolnie obserwuje ich na swój sposób spowolniony tryb życia. Jednak w momencie, kiedy dochodzi do pierwszego momentu zwrotnego, kiedy historia zdaje się nabierać tempa i mają paść najważniejsze kwestie okazuje się, że budowane przez autora napięcie nie znajduje właściwego punktu rozładowania, ponieważ najistotniejsze treści kryją się nie na pierwszym, a na drugim planie. W związku z powyższym nagromadzony przez wszystkie strony ładunek emocji ostatecznie raczej czytelnika przytłacza i pozostawia bez stosownej pointy.
Konfrontując ze sobą starość i młodość, Springer wyraźnie próbuje poruszyć kwestie przemijania i nierozłącznie związanej z nim śmierci. Jak nie trudno domyślić się już z tytułu albumu, to Łucja ma być bohaterką, poprzez którą zostaną wyrażone wszystkie trapiące autora refleksje dotyczące trudności pogodzenia się z tym, że życie ludzkie kiedyś dobiega końca, co w konsekwencji pociąga za sobą odczucie pustki towarzyszące stracie tych, którzy byli dla nas najbliższymi osobami. Tyle tylko, że jak to zostało już zaznaczone we wstępie, problemy małej dziewczynki, odkrywającej przerażającą prawdę związaną z końcem ludzkiego życia, wcale nie są emocjonujące, ani też oczyszczające. Całości nie pomaga również sposób ukazania na ilustracjach antropomorficznej śmierci i niekoniecznie wymyślnego sposobu, w jaki zinterpretowany został sam moment umierania.
Wbrew pozorom, to właśnie grupa starszych ludzi pokazana w komiksie zasługuje na szczególną uwagę. Tempo, w jakim toczy się ich życie, problemy, o jakich rozmawiają, sposób, w jaki reagują na zaistniałe wokół nich sytuacje - te oto elementy fabuły są o wiele bardziej interesujące niż beztroska charakteryzująca dziewczynkę, która pozostając tak naprawdę statystką zdaje się mieć w historii ważną rolę do odegrania. Tymczasem to decyzje, jakie stoją przed jej dziadkiem, czy Madame Roserin potrafią zelektryzować, zwrócić uwagę na dylematy ludzi, dla których z pewnymi rzeczami trzeba się spieszyć, bo potem może być już za późno.
Ponad wszystko, co zostało powiedziane, Springer sprawnie operuje językiem komiksu. Pozornie nieistotne dla rozwoju fabuły zdarzenia ujmuje w sekwencje nadające im wyjątkowego charakteru. Poszczególne fragmenty opowieści noszą znamiona niezwykłego realizmu, w trafny sposób oddają specyfikę przedstawianych sytuacji. Autor umiejętnie przyśpiesza i zwalnia akcję, co w przypadku poruszanej tematyki sprawdza się szczególnie dobrze. W połączeniu z wyrobioną, operującą grubym konturem miękką kreską, całość przedstawia się miło dla oka. W tym miejscu nadmienić jeszcze warto, że album został solidnie wydany przez Taurus Media - szczególnie cieszy dobry papier i odpowiednie nasycenie czerni, z którym niektóre drukarnie zdają się mieć problemy.
Słowem podsumowania, komiks ten, a i owszem, stara się poruszyć pewne trapiące człowieka od zawsze kwestie, nie mniej ostatecznie może bardziej rozczarować niż zainteresować. Wydaje się, że autor w pewnym momencie pogrzebał szanse na wyciągnięcie z historii czegoś więcej niż tylko znanego każdemu od dziecka rozgoryczenia towarzyszącego niemocy w konfrontacji ze sprawami wyższymi.
Jakub Syty
"Pogrzeby Łucji"
Tytuł oryginału: "Les funérailles de Luce"
Scenariusz: Benoît Springer
Rysunki: Benoît Springer
Tłumaczenie: Magdalena Kurzyna
Wydawca: Taurus Media
Data wydania: 04.2009
Wydawca oryginału: Vents d'Ouest
Data wydania oryginału: 01.2008
Liczba stron: 80
Format: 21 x 29,7 cm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 36,00 zł
| |