"Watchmen: The Complete Motion Comic"

 

Na rynku DVD i video od lat dostępne są - i cały czas powstają nowe - filmy animowane inspirowane komiksami. Są to przeważnie produkcje przeznaczone dla dzieci i młodzieży, oparte przede wszystkim na sztandarowych postaciach superbohaterów, takich jak Batman, Spiderman czy Superman. Było tylko kwestią czasu, by "Strażnicy" Moore'a i Gibbonsa zostali przeniesieni na duży lub mały ekran w formie filmu animowanego. A czy można wyobrazić sobie bardziej dogodny moment na wprowadzenie inicjatywy w życie niż kinowa, aktorska premiera adaptacji komiksu? No właśnie, tęgie głowy Warner Bros. i DC Comics wpadły na genialny pomysł, żeby umilić zniecierpliwionym fanom oczekiwanie na film Zacka Snydera. W tym celu zrealizowały animowany serial pt. "Watchmen: The Complete Motion Comic".

Pomysł twórców "Watchmen: The Complete Motion Comic" nie przewidywał stworzenia kolejnego typowego filmu animowanego. Ideą było przeniesienie "Strażników" na ekrany telewizorów i komputerów przez dosłowne ożywienie stron komiksu, wprawienie rysunków Dave'a Gibbonsa w ruch niemal kadr po kadrze. Całość miała więc bardziej przypominać ruchomy komiks niż klasyczny film animowany. Po animacji nie należy spodziewać się fajerwerków. Wprawdzie zastosowano tutaj wiele kinowych zabiegów (na przykład przybliżenia kamery czy rozogniskowanie obrazu), lecz animacja jest surowa, prosta i polega wyłącznie na ograniczonym przesuwaniu się poszczególnych elementów rysunków, poruszaniu się postaci lub tła. Niestety w filmie rysunki prezentują się o wiele gorzej niż w komiksie. Mimo, iż za materiał wyjściowy służyły plansze Dave'a Gibbonsa, a sam autor udzielał konsultacji podczas realizacji serialu, kadry są znacznie uboższe w detale niż te znane nam z papierowej wersji.

Na ekran przeniesiono niemal całą warstwę tekstową "Strażników", a co za tym idzie również komiksowe dymki. Zastanawiam się po co, skoro wszystkie teksty czytane są przez narratora, którym jest mało znany aktor Tom Stechschulte. Czyta on kwestie postaci zarówno męskich jak i żeńskich. O ile w przypadku ról męskich wygląda to jeszcze nieźle, to gdy próbuje naśladować głosy kobiet wypada wręcz tragicznie. Dialogów Laurie Jupiter z matką po prostu nie da się słuchać. Niekorzystne wrażenie słuchowe wywiera również całkowicie bezbarwny podkład muzyczny autorstwa Lennie Moore'a. Nasze rozczarowanie muzyką będzie tym większe, gdy porównamy ją sobie z fantastyczną ścieżką dźwiękową z filmu Zacka Snydera.

Przyznam, że nie bardzo rozumiem ideę przyświecającą twórcom tej ekranizacji. Czy animacja miała zwiększyć zainteresowanie kinową wersją "Strażników"? Czy miała spełniać rolę jednego z gadżetów wypuszczonych przy okazji premiery wersji aktorskiej? A może, jak twierdzą niektórzy, miała przyciągnąć uwagę osób sceptycznie nastawionych do nadchodzącej ekranizacji dzieła Moore'a i Gibbonsa i być swego rodzaju alternatywą dla tych najbardziej konserwatywnych fanów? Tak czy inaczej przedsięwzięcie zostało znakomicie zaplanowane z marketingowego punktu widzenia i okazało się strzałem w dziesiątkę. "Watchmen: The Complete Motion Comic" podzielono na dwanaście odcinków zgodnie z podziałem pierwowzoru na rozdziały. Emisję poszczególnych epizodów rozpoczęto w lipcu 2008 roku, a zakończono dokładnie w dniu światowej premiery filmu Zacka Snydera, czyli 23 lutego 2009 roku. Kolejne odcinki można było sukcesywnie kupować w internecie, bądź poczekać na pełne wydanie w wersji DVD. Serial okazał się na tyle popularny, że już teraz Warner Bros. i DC Comic planują w podobnej formie kolejne adaptacje komiksów. Na pierwszy ogień wybrano "Batman: Black & White" i "Superman: Red Son". Pomysł podchwycił też Marvel, który przygotowuje już animowaną wersję m.in. "The Astonishing X-Men". Osobiście jestem bardzo sceptycznie nastawiony do tych przedsięwzięć...

Podejrzewam, że "Watchmen: The Complete Motion Comic" nie wciągnie osób, które doskonale znają komiks. Tym, co ewentualnie może je zaciekawić, będzie sposób adaptacji komiksowych kadrów na język animacji. A i to na krótką metę. Ja poczułem się znużony już po kilkunastu minutach oglądania pierwszego odcinka. Znacznie większe wrażenie serial ma szansę wywrzeć na osobach nieznających "Strażników". Jednak należy w tym miejscu zwrócić uwagę na jeszcze jedną istotną rzecz. Mimo, iż animacja jest niemal wierną kopią oryginału, to opowiada historię w zupełnie inny sposób. Niektóre dialogi zostały pominięte, podobnie jak znaczące materiały typu wycinki z gazet, które w komiksie uzupełniały i wzbogacały opowieść. W "Watchmen: The Complete Motion Comic" usunięto również wiele drugoplanowych detali, tak ważnych przecież w pierwowzorze. Wobec tego serial należy traktować jako ciekawostkę, która z pewnością nie zastąpi lektury "Strażników". Zresztą każdy odcinek kończy napis zachęcający do sięgnięcia po papierową wersję historii stworzonej przez Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa. Ja sugeruję ograniczenie się do komiksu i filmu Zacka Snydera, natomiast "Watchmen: The Complete Motion Comics" radzę omijać szerokim łukiem.

Mikołaj Ratka

PS Alan Moore tradycyjnie odciął się od animowanej ekranizacji swojego komiksu. "Watchmen: The Complete Motion Comic" firmuje nazwisko rysownika Dave'a Gibbonsa i kolorysty Johna Higginsa.

"Watchmen: The Complete Motion Comic"
Reżyseria: Jake S. Hughes
Narrator: Tom Stechschulte
Muzyka: Lennie Moore
Premiera DVD: 03.03.2009
Objętość: 2 DVD
Język: Angielski
Napisy: Angielskie
Obraz: 1.85:1
Dźwięk: 5.1
Czas trwania: 325 minut
Cena: $29.98