"W Poszukiwaniu Piotrusia Pana"

 

Od czego zacząć tę recenzję? Może od prostego stwierdzenia - wydanie "...Piotrusia Pana" przez Egmont to europejski strzał w dziesiątkę. Dosłownie i w przenośni, ponieważ elegancko wydany w ramach serii "Plansze Europy" album opowiada o przygodach angielskiego Serba na granicy szwajcarsko-włoskiej. Aż boli brak odniesień do naszego kraju, ale i tak czyta się to znakomicie.

To komiks, którego nie należy czytać od razu, ale raczej delektować się przedstawionym w nim światem. Cosey stworzył tutaj małe arcydzieło, zaczynając od świetnej okładki, poprzez wpadający w ucho tytuł, aż do drobiazgowego oddania specyfiki szwajcarskiej wioski u podnóża lodowca z całym jej kolorytem i pięknem otaczającej przyrody. Jeśli chcecie przenieść się na kilka dni do świata, który już nie istnieje, wystarczy co wieczór czytać jeden, dwa rozdziały tego komiksu.

Nie ma tu szaleńczej akcji, jak to u Coseya, większą wagę skupia on na relacjach między bohaterami i szczegółowym opisie tła, na jakim funkcjonują. Zamiast nudnych opisów przyrody, mamy bajecznie narysowane, pokryte śniegiem i porośnięte lasami pagórki, strumienie oraz piętrzący się złowróżbnie lodowiec.

"W Poszukiwaniu Piotrusia Pana" to trochę taki szwajcarski western - mamy tu spokojną osadę, której mieszkańcy przemieszczają się dyliżansami, dzielnych stróżów prawa patrolujących okolicę na nartach, fałszerzy monet i poszukiwaczy skarbów - Cosey znakomicie buduję magię kantonu Valais, a czytelnik wspólne z pisarzem Melvinem Woodworthem (vel Vlatko Zmadjevicem) odkrywa tę baśniową krainę. Jedyne, co trochę razi, to mało realistyczny wątek miłosny wrzucony trochę na zasadzie dwóch grzybów w barszcz, ale trzeba przyznać, że w epilogu rozwija się on we wspaniały włoski happy-end.

Mój pierwszy kontakt z Coseyem nastąpił trzy lata temu w Montpellier, za sprawą albumu "Orchidea", który stał na półce obok wielu innych komiksów u francuskiej rodziny, u której wynajmowałem pokój w wakacje. Ten autor od jakiegoś czasu mnie interesował, więc z przyjemnością przeczytałem ów album - był sporym zaskoczeniem. U Coseya brak nagłych zwrotów akcji, szaleńczych puent czy zaskakujących "deus ex machina". Jest za to opowieść, tocząca się w swoim rytmie. Czemu o tym piszę? Ponieważ pierwszy kontakt ze szwajcarskim twórcą może być dla czytelnika pewnym szokiem kulturowym - przyzwyczajono nas, że w komiksie musi być jakiś haczyk, twist. Nie czekajmy na to w "Piotrusiu Panie", nie na tym siła tego albumu polega.

Bardzo sympatycznie czyta się wstęp Andre Guexa, opisujący Valais, wzbogacony fotografiami i szkicami - on buduje nastrój, który towarzyszy nam będzie przez całą lekturę i tworzy klamrę spinającą fabułę komiksu z minioną rzeczywistością. Zawiesza opowieść w kontekście. Jest też krótka przedmowa autora.

Za to w notce biograficznej znajdziemy ciekawostki z życia artystycznego Coseya, jak choćby wpływ na jego twórczość jego rodaka - Deriba. Muszę przyznać, że w trakcie lektury miałem przed oczami często kadry z "Jo", o którym pisałem tutaj [http://www.kzet.pl/2004_06/z_jo.htm]. To podobna kreska, choć zachowuje indywidualne cechy artystyczne Coseya. Nie wiem, jak lepiej opisać to wrażenie, ale działalność tego rysownika ma swoje korzenie i warto o tym wspomnieć.

Na koniec chciałbym jeszcze wyrazić nadzieję, że kolejne komiksy z kolekcji "Signe" Lombardu także trafią do naszych księgarń.

Arek Królak


Niespiesznie opowiedziany, nieco senny i trochę tajemniczy komiks Bernarda Cosey'a urzekł mnie spokojnym klimatem oraz rysunkami alpejskich pejzaży. "W poszukiwaniu Piotrusia Pana" to historia, którą delektowałem się jeszcze długo po zakończeniu lektury. Od dawna żaden komiks nie potrafił mnie tak wyciszyć, ale też skłonić do refleksji i oczarować piękną oprawą graficzną. Jest to godziwa rozrywka na chłodne, jesiennie wieczory.

Mikołaj Ratka

 

Cosey skonfrontował ze sobą cytaty z klasycznej książki J.M. Barrie'ego z autorską historią poświęconą poszukiwaniom przeszłości i odnajdywaniu przyszłości. Zbudował tym samym most pomiędzy tym, co już było i tym, co dopiero wydarzy się w życiu młodego bohatera jego komiksu. Krótki spacer tym mostem skłania do refleksji. A widoki mogą zapierać chwilami dech w piersi.

Jakub Syty

 

"W poszukiwaniu Piotrusia Pana"
Tytuł oryginału: "A la recherche de Peter Pan"
Scenariusz: Cosey (Bernard Cosandey)
Rysunki: Cosey (Bernard Cosandey)
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Wydawca: Egmont Polska
Kolekcja: Plansze Europy
Data wydania: 14.09.2009
Wydawca oryginału: Le Lombard
Data wydania oryginału: 08.1984, 01.1985 (seria), 2007 (integral)
Liczba stron: 136
Format: 22,3 x 29,7 cm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 75,00 zł