|
"Fear is like a little goblin that sits in front of a lantern. From a distance you only see the shadow he casts, and the shadow is enormous. But once you get up close, you realize how tiny he is. And once you know that-he'll never have any power over you, ever again."
"Crossing Midnight"
Bliźnięta przeciwnej płci rodzą się jedno po drugim w przeciągu kilku minut, jednak między ich narodzinami zegar wybija północ. Jak się okazuje, będzie to miało znaczący wpływ na ich przyszłość, bowiem każdemu pisany jest inny los. Kiedy dzieci są już nastolatkami, przeznaczenie w dosyć brutalny sposób upomina się o jedno z nich. Zadaniem drugiego będzie próba przeciwstawienia się zastanemu stanowi rzeczy. W ten oto sposób zawiązuje się akcja utrzymanej w klimatach horroru i fantastyki serii pisanej dla Vertigo przez Mike'a Careya. Tytuł utrzymał się na rynku przez dziewiętnaście odcinków.
Zupełnie przypadkowo okazuje się, że Toshi Hara jest dziewczyną, której krzywdy nie mogą zrobić przedmioty o ostrych krawędziach. W tym samym czasie w domu bliźniąt pojawia się Aratsu, Władca Mieczy, posiadający kontrolę nad wszystkimi naostrzonymi przedmiotami. Upomina się o służbę, jaką bohaterka jest rzekomo mu dłużna z racji zaprzeszłych wydarzeń mających związek z historią rodu. Chociaż Kaikou Hara odkrywa w sobie zdolność niwelowania efektów magii, nie jest w stanie zapobiec odejściu siostry, postawionej przed podjęciem ostatecznej decyzji w sytuacji bez wyjścia. Chcąc ją ratować, trafia pod kuratelę Lorda Rinjina, Władcy Cieni, który ma do wyrównania porachunki z Aratsu. Od tego momentu akcja serii dzieje się niejako dwutorowo - każde z dwójki rodzeństwa podąża własną ścieżką, natomiast od początku wiadomo, że nadejdzie taki moment, kiedy ich drogi się skrzyżują. Nim do tego dojdzie, wiele przed nimi.
Z tego, co wyczytałem wynika, że tworząc "Crossing Midnight", Mike Carey miał w planach nawiązanie do klasycznej baśni Hansa Christiana Andersena pod tytułem "Królowa Śniegu". Rzeczywiście, można pokusić się o odnalezienie w komiksie wątków, które by ten zamysł potwierdzały. A zatem dwójka bohaterów to rodzeństwo, z którego jedno trafia pod wpływ niszczycielskiej siły odbierającej mu pamięć i zdolność odczuwania (w tym przypadku jest to dziewczynka, nie chłopiec). To drugie, podobnie jak w baśni, rusza w podróż, by ocalić to pierwsze. I właściwie na tym podobieństwa się kończą. W tym wypadku nie wiem, czy w ogóle powoływanie się na duńskiego pisarza było właściwym krokiem. No, chyba że traktować ten zabieg w kategorii chwytu marketingowego.
Nie będę ukrywał tego, że Carey wybrał charakterystyczne miejsce do rozpoczęcia historii. Nagasaki to ikona, miasto szczególne dla każdego Japończyka i nie tylko. Jednak o ile w pierwszym zeszycie serii czytelnik rzeczywiście może poczuć oddech historii na twarzy, wątek związany z dramatem II Wojny Światowej, której okrucieństwo odczuła na własnej skórze babka dwójki bohaterów - Akiko Hara, zostaje bardzo szybko pominięty. Dlaczego? Naprawdę trudno to zrozumieć.
Generalnie myślę, że opisywany tytuł miał duży potencjał. Umiejętne nawiązania do i czerpanie z japońskiej demonologii - bardzo rozbudowanej i stanowiącej wyzwanie dla badaczy kultury, mogły zapewnić mu niemalże długowieczność. Podobnie sam pomysł na antagonistyczne cechy dwójki bohaterów jest w swej prostocie doskonałym punktem wyjściowym dla intrygującej i rozbudzającej emocje historii. Cóż, jak widać przepis na sukces nie ogranicza się do matematycznej sumy dobrej jakości składników. To byłoby zbyt proste, czyż nie?
Muszę przyznać, że podczas lektury komiksu odnosiłem nieodparte wrażenie, że Brytyjczyk prowadzący akcję autorskiej opowieści w orientalnej Japonii, nie może być do końca wiarygodny. Nie będę ukrywał tego, że załączone do pierwszego i drugiego tomu posłowie autora podobało mi się, dowodziło przygotowania do tematu, zwracało uwagę na te elementy kultury, które na pewno wymagały przybliżenia, nie mniej trudno odnieść się do demonologii Kraju Kwitnącej Wiśni w kilku paragrafach, jakkolwiek byłoby to interesujące wprowadzenie. Podobnie niełatwo na szybko wyjaśnić pewne wielopłaszczyznowe zjawiska społeczne, o ile nie mamy w tym przypadku do czynienia ze zmyślnym wykorzystaniem tych bardziej chwytliwych w swojej obrazoburczości osobliwości odmiennej kultury, a śmiem twierdzić, że tak właśnie się stało. Mam w tym momencie na myśli dość powszechne zjawisko funkcjonowania młodych Japonek w roli dziewcząt do towarzystwa, oferujących nie koniecznie swoje ciało, ale swoje wdzięki, w zamian za podarunki od mężczyzn. Jest to na swój sposób porównywalne z poruszanym niedawno na forum polskiego kina tematem tak zwanych galerianek - nie mniej to, co dzieje się w miastach Nipponu, dalece wyprzedza nasze podwórko. Pod wieloma względami. Podobnie pod wieloma względami daleko mu do pełnego zrozumienia przez wychowanego i tworzącego w europejskiej poetyce Mike'a Careya.
Mimo wszystko to nie pod adresem scenarzysty chciałbym skierować wzbierającą we mnie z odcinka na odcinek falę krytycznych uwag. Te powinny trafić na biurko grafików odpowiedzialnych za kształt, w jakim "Crossing Midnight" trafiło w ręce czytelników, z pominięciem autora okładek - J.H. Williamsa III . Już bodaj w pierwszym zeszycie okazało się, że Jim Fern, posługujący się bardzo oszczędną i ostrą kreską, nie za bardzo radzi sobie z perspektywą, a idące postacie wyglądają tak, jak gdyby miały zaraz upaść. Co więcej, ilustratorowi niekoniecznie dobrze idzie ogarnianie drugiego planu, często mocno go upraszcza, co właściwie można by odnieść również do opisu pierwszego planu na niektórych kadrach, czy kompletnych planszach. Nie przeczę, udało mu się zobrazować kilka demonów, nie mniej pojedyncze rysunki nie są w stanie uratować wołającej o pomstę do nieba oprawy graficznej. Co dziwne, zaproszeni do współpracy inni rysownicy (Eric Nguyen oraz Jose Villarrubia), którzy pojawiają się w drugim i trzecim zbiorczym wydaniu serii, popełniają te same rażące błędy, niejako kopiując pierwszego rysownika, co w pewnych okolicznościach mógłbym nawet uznać za klątwę Ferna. Wobec wyżej wymienionych zarzutów, nic nie mógł zrobić w tym temacie tuszownik, którego praca momentami była zupełnie niewidoczna, to znaczy rysunki wyglądały tak, jak gdyby to nie pędzelek i tusz, a ołówek służył mu do pracy. Wpływało to na pewną dysharmonię między szkicem, a kolorem, do którego zastrzeżenia mam najmniejsze. Barwy, choć zdecydowanie zbyt blade, miejscami starają się ratować sytuację.
W sytuacji, gdy po zapowiedziach i po samym początku serii wiele sobie od niej obiecywałem, ostatecznie mocno się na niej zawiodłem. Carey przesadził chyba z ilością zeszytów, jakie złożyły się na "Crossing Midnight" (a nadmienić warto, że serię tak naprawdę przerwano z powodu zbyt słabej sprzedaży), albo też po prostu w pewnym momencie na tyle zwolnił tempo akcji, że nie potrafił się już rozpędzić i zmuszony doprowadzić ją do bardzo szybkiego finału (a to z wyżej wymienionego powodu) nie zrobił tego tak, jakby się tego można było spodziewać. I w ten oto sposób, pomimo kilku ciekawych rozwiązań narracyjnych, czy naprawdę fajnych pomysłów, Vertigo wypuściło na rynek raczej średniej jakości produkt, w dodatku nieatrakcyjny, gdy wspomni się jego wyjątkowo nieudaną oprawę graficzną. Niekoniecznie złośliwie na sam koniec dodam, że w porównaniu z komiksową adaptacją "Łowców Snów" (opartych na japońskiej baśni), przygotowaną przez Craiga P. Russella, opisywana seria wypada jeszcze gorzej, co być może po raz kolejny wskazuje, że Mike Carey nieco na wyrost uważany jest za kontynuatora myśli Neila Gaimana.
Jakub Syty
"Crossing Midnight": "Cut Here"
Scenariusz: Mike Carey
Rysunki: Jim Fern
Okładka: J.H. Williams III
Wydawca: Vertigo
Okładka: miękka
Druk: kolor
Liczba stron: 128
Cena: $9,99
"Crossing Midnight": "A Map of Midnight"
Scenariusz: Mike Carey
Rysunki: Jim Fern, Eric Nguyen
Okładka: J.H. Williams III
Wydawca: Vertigo
Okładka: miękka
Druk: kolor
Liczba stron: 168
Cena: $14,99
"Crossing Midnight": "The Sword in the Soul"
Scenariusz: Mike Carey
Rysunki: Jim Fern, Jose Villarrubia
Okładka: J.H. Williams III
Wydawca: Vertigo
Okładka: miękka
Druk: kolor
Liczba stron: 168
Cena: $14,99
|
|