Cygan" tom 6: "Aztecki
śmiech"
Nieustraszony
Cagoj wraz ze swoją ciężarówką trafia tym razem do Ameryki
Środkowej wioząc kaszki dla dzieci. W Paradorze, kraju przez
który przyszło mu odbyć podróż, szaleje niebezpieczna choroba
- "Aztecki Śmiech". Wciąż pojawiają się nowe mutacje
choroby co wzmaga zapotrzebowanie na coraz to doskonalsze
szczepionki. A Cygan jak to Cygan - chcąc nie chcąc wplącze
się w sam środek intrygi związanej z "Azteckim Śmiechem".
Tak w skrócie można przedstawić fabułę
najnowszego, zarówno u nas jak i we Francji, tomu przygód
Cygana. Nie prezentuje się zbyt okazale, prawda? I owszem,
opowieść o awanturniczym Cagoju nigdy nie wymagała od czytelnika
zaangażowania znacznego intelektu, nie prezentowała prawd
objawionych, nie przełamywała schematów ani nie zmuszała
do zastanowienia się nad sobą i światem. W zamian przynosiła
doskonałą, niezobowiązującą rozrywkę pozwalając zanurzyć
się w lekturze i zapomnieć o całym otaczającym świecie.
I taki też jest, jak sądzę, zamysł autorów. Dopiero mając
świadomość takich, a nie innych celów całej serii można
przystąpić do oceny "Azteckiego Śmiechu".
Po lekturze tego albumu utwierdziłem się w przekonaniu,
że poziom fabularny "Cygana" jako serii, waha
się niczym sinusoida - wznosi się i opada pozostając jednak
w zakresie pozwalającym czerpać prawdziwą frajdę z lektury.
Po stojących na wysokim poziomie pierwszych trzech częściach
serii, następnie słabszym tomie "Oczy czarne"
i rewelacyjnym "Białym skrzydle", wraz z "Azteckim
śmiechem" znów przychodzi nieznaczna obniżka formy.
Przede wszystkim cała historia jest okraszona mniejszą dawką
humoru. Zdarza się też, że ten, który jest, został już skutecznie
wyeksploatowany w poprzednich częściach - ot np. pomysł
z książką o "Cyganie". Po drugie cała akcja komiksu
toczy się wolniej. Tym niemniej, jak wspomniałem, "Aztecki
śmiech" nie schodzi poniżej poziomu, do którego stały
czytelnik tej serii zdążył się przyzwyczaić. Jest pościg
i strzelanina, jest także bijatyka. Ba, nie zabrakło nawet
obowiązkowej, choć skromnej sceny "łóżkowej".
Do niewątpliwych plusów tego tomu należy zaliczyć fragment
o makabryczno - groteskowej "zabawie" mieszkańców
pewnego miasteczka.
O ile to co pisał Smolderen mogło prezentować czasem zróżnicowany
poziom, tak bezsprzecznie z tomu na tom Marini rysował coraz
lepiej. Rysownik jak zwykle zachwyca plastycznością, "żywym"
obrazowaniem ruchu, postaci i mimiki, a także znakomitymi
kolorami (wrażenie robią m.in. sceny nocne). Jednak po bliższym
przyjrzeniu się rysunkom można dostrzec, że autor nie poświęcił
im tyle czasu co np. w poprzedniej części. Różnice są naprawdę
niewielkie i w żadnym razie nie umniejszają oceny rysunków.
Jak to mówią - "apetyt rośnie w miarę jedzenia"...
Jedno jest pewne. Cagoj wciąż pozostał awanturnikiem i
kobieciarzem, skorym zarówno "do bitki jak i popitki".
I oby pozostał taki jak najdłużej.
Piotr "wilk"
Skonieczny
Rozczarowanie. Bardzo lubię Cygana i w związku z tym,
sporo od niego wymagam. Chcę pięknie zilustrowanych, porywających,
awanturniczych historii. Tym razem się nie udało. Opowieść
nie trzyma się przysłowiowej "kupy", intryga razi
nieporadnością i niekonsekwencją. Chyba najsłabszy odcinek
serii, pomimo urokliwych plenerów.
Sławek "pookie"
Kuśmicki
"Cygan" tom 6: "Aztecki śmiech"
Tytuł oryginału: Le Rire Azteque
Scenariusz: Thierry Smolderen
Rysunki: Enrico Marini
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 10.2003
Wydawca oryginału: Dargaud
Data wydania oryginału: 04.2002
Liczba stron: 56
Format: 21,5 x 29 cm
Oprawa: miękka
Papier: błyszczący
Druk: kolorowy
Cena: 18,90 zł
|
|