"Zło" tom 1

Zło zawitało pod nasze strzechy

 

Mężczyzna, którego oczy płoną czerwienią żywego ognia kryjąc w sobie tajemnice, których poznanie jest równoznaczne z wyrokiem śmierci zasiada przed starą maszyną do pisania, obok niego leży niedbale rzucona książka w czerwono burej okładce. To Krytyk. Najgorszy koszmar każdego autora- jego recenzji się nie ignoruje. Niektórzy próbowali, a potem... wypadki, samobójstwa, tajemnicze zaginięcia... dzisiejszy świat to takie niebezpieczne miejsce. Mężczyzna otwiera książkę- jak teraz widać komiks - i płonącym wzrokiem przewierca ilustracje. Literki wiją się pod jego oczyma starając się zrobić jak najlepsze wrażenie... daremne próby- przed jego wzrokiem nic się nie ukryje. On znajdzie każdą ZŁĄ rzecz ukrytą na tych planszach, a jeśli będzie ich wiele... no cóż... wtedy wyśle kogoś do autorów... może de Sade'a, a może jeżeli naprawdę go zdenerwują- Hermana. Tak czy tak wie, gdzie mieszkają. Kończy czytać i zaczyna pisać swój raport. Niebezpieczne iskierki skrzą się w jego oczach.

TYTUŁ: ZŁO- TOM PIERWSZY

WYDAWNICWO: NOWY ŚWIAT

Wydane schludnie; okładka: karton, miękka; papier offsetowy: odpowiedni; czarno-białe; nasycenie czerni: wystarczające; ilość stron: 120; cena: 37 złotych

Notatka odręczna: Skąd cena? Śmieszna jak na debiut- prawie nikt tego nie kupi. Zwłaszcza, że to b&w. Powinna być o połowę niższa. Pierwszy błąd. Należy przyjrzeć się bliżej, do kogo trafiają pieniądze ze sprzedaży i zająć się tym odpowiednio.

SCENARIUSZ: Z. TOMECKI

Właściwie trudno stwierdzić i ocenić kunszt autora nie znając do końca jego zamysłu. Jedno jest pewne- na pewno nie jest to historia dla przeciętnego zjadacza chleba. Opowiedziana historia pokazuje rynsztokową moralność mieszkańców pewnego bloku i jedynego nie opanowanego w nim przez tytułowe Zło człowieka. Dalej pojawiają się agenci tajemniczego Konsorcjum i obrzydliwe demony- ucieleśnienia ludzkich koszmarów. Główny bohater przemieszcza się po bloku raz po raz zapadając w błogi stan podświadomości, napotykającego różne- nie zawsze rzeczywiste postacie, z którymi prowadzi egzystencjalne dialogi o sensie tego, co się wokół dzieje. W rozmowy te wplecionych jest wiele trafnych obserwacji na temat obecnego społeczeństwa i jego moralności, czy też raczej jej braku. Niestety autor najwyraźniej nie mógł się zdecydować, czy tworzy komiks czy przypowieść, dla ludzi, czy dla siebie. Mnogość metafor, połączona z powolnością akcji może wiele osób znudzić. Nie dość, że scenariusz serwuje pytania bez odpowiedzi, miesza wątki, a rzeczywistość ze złudzeniami, to jeszcze puenty dialogów przywodzą na myśl czeski film- "nikt nic nie wie". Akcja (jej brak?) jest polana olbrzymią ilością seksu, przemocy, bądź przemocy seksualnej, przy czym wykorzystanie tych elementów zaczyna się wydawać w pewnym momencie wtórne i nieuzasadnione, a każdy kolejny gwałt przyjmujemy z coraz mniejszym ładunkiem emocjonalnym. Całość ma wydźwięk dosyć bełkotliwy i tworzy klimat pod tytułem: "co autor miał na myśli", na które to pytanie po prostu nie da się znaleźć odpowiedzi i pozostawia wrażenie, że nie tylko czytelnik nie wie, do czego dąży, ale autor chyba jednak też.

Notatka na marginesie: Mam nadzieję, że szumne zapowiedzi o wielkości i intelektualnej głębi tego dzieła znajdą odbicie w drugim tomie. Być może błędem było podzielenie tej opowieści, gdyż jak podejrzewam wiele osób zniesmaczy część pierwsza i nie sięgną po drugą, choć ta może udzielić jakże ciekawych odpowiedzi. Jeżeli jednak odpowiedzi się nie znajdą, a cały intelektualizm ma polegać tylko na bełkocie... no cóż... wtedy trzeba będzie wysłać Hermana.

RYSUNKI: G. BECLA

Jak donoszą obserwatorzy polowi i czego dowodem są inne pracy tej rysowniczki Pani Becla jest uzdolnioną, choć nie wybitną rysowniczką. Niestety pobieżne przejrzenie tego albumu wydaje się zaprzeczać tej tezie. Rysunki są brudne, jakby pośpieszne a niektóre kadry (choć na szczęście niewiele) zdają się sugerować, że zajęcia z anatomii nie były ulubionym przedmiotem rysowniczki. Mimo to przy bliższym przyjrzeniu się znajdziemy wiele dosyć udanych kadrów, spośród których największe wrażenie robią te, które wykonane są w innej konwencji, niż "główna kreska" komiksu. Daje się odczuć, że tym, co graficzka czuje najbardziej są farby (chyba akwarele), a nie ołówek. Podejrzewam, że wybrany sposób cieniowania i gęsta kreska są celowe i mają na celu pokreślenie gęstego i pełnego nieczystości klimatu opowieści, jednak osobiście uważam, że klimat daje sobie i bez tego radę, a przejrzysta, czysta kreska sprawiłaby, że całość byłaby przyjemniejsza w odbiorze.

Notatka z boku: Należy przyjrzeć się bliżej Pani Gabrieli i zadbać o rozwój jej warsztatu. Nie tylko dla nas, ale również dla jej własnego dobra, bo sprawia wrażenie, że może być dużo lepsza. Jedną taką wpadkę można wybaczyć. Drugą... no cóż, miejmy nadzieję, że drugiej nie będzie.

OCENA KOŃCOWA: NEGATYWNA WSTRZYMANA

Tak naprawdę nie można ocenić tego komiksu, dopóki nie przeczyta się drugiej części, gdyż rozwiązanie postawionych zagadek będzie albo genialne, albo go nie będzie wcale, co może drastycznie rzutować na poziom historii. Na chwilę obecną przeciętne rysunki debiutantki i niejasna fabuła sprawiają, że komiks nie zachwyca. To i wysoka cena mogą zadecydować, i pewnie tak się stanie, o braku sukcesu tego ciekawego mimo wszystko albumu. Zaleca się dalszą obserwację.

Szybko skreślona notatka: Do obserwacji przydzielić agenta terenowego Kiziora. Znajomym, którzy nie cechują się wysoką odwagą i zamiłowaniem do filozofii, lub przemocy i/lub pornografii zakup odradzać, lub zalecać jego wstrzymanie.

Paweł "Kurczak" Zdanowski

"Zło" tom 1
Scenariusz: Zbigniew Tomecki
Rysunki: Gabriela Becla
Wydawca: Nowy Świat
Data wydania: 25.10.2003
Liczba stron: 120
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Cena: 37,00 zł