ZADUSZKI
Obsypane nagrodami „Rany wylotowe” Rutu Modan utknęły w zapowiedziach Kultury Gniewu na dwa długie lata. W przypadku najnowszego dzieła izraelskiej artystki wydawnictwo wykazało się imponującym tempem, dzięki czemu możemy cieszyć się polską wersją niemal równocześnie ze światową premierą.
A cieszyć się jest z czego. Kiedy Modan odwiedziła Polskę po raz pierwszy przy okazji wydania debiutanckiego dzieła, bardzo ciepło wyrażała się o naszym kraju. Dwa lata później okazało się, że nie była to tylko kurtuazja, zaś pobyt w naszym kraju zainspirował rysowniczkę do nowego dzieła, zatytułowanego „Zaduszki”. Pewną ciekawostką jest fakt, iż amerykańskie wydanie tego komiksu nosi zupełnie inny tytuł („The Property”). Nie jest to jednak efekt nadgorliwości Kultury Gniewu; z informacji uzyskanych od wydawnictwa wynika, iż Rutu Modan zależało na takim właśnie tytule polskiej edycji, zaś amerykański wydawca Drawn & Quaterly prawdopodobnie zdecydował się na zmianę z uwagi na fakt, iż nazwa tego święta po prostu nie funkcjonuje w języku angielskim.
Akcja komiksu dzieje się niemal w całości w Warszawie, współcześnie, na przełomie października i listopada. Główna bohaterka opowieści, Mika, młoda Żydówka, przybywa do naszej stolicy ze swoją babcią Reginą, aby odzyskać utraconą w czasie II wojny światowej rodzinną posiadłość. Banalna wydawałoby się wyprawa błyskawicznie się komplikuje: babcia zaczyna zachowywać się dziwnie (jakby przestało jej nagle zależeć na odzyskaniu majątku), sprawa nieruchomości okazuje się bardziej skomplikowana, niż można było sądzić, a na domiar złego przyplątuje się jeszcze irytujący krewny Awram, który wyraźnie ma swoje własne plany wobec posiadłości. Aby opanować sytuację, Mika zanurzy się w atmosferę Warszawy, pozna przystojnego rysownika komiksów i wreszcie odkryje wielki rodzinny sekret.
Autorka w imponującym stylu łączy wszystkie wątki, ale naprawdę niezwykłe jest to, że w „Zaduszkach” znajdziemy o wiele więcej. Gdzieś w tle opowieści, między kadrami, między wierszami wypowiedzianych kwestii przewijają się takie tematy, jak skomplikowane relacje polsko-żydowskie, trudne decyzje żydowskich rodzin u progu nadciągającej wojennej zawieruchy, ale też kwestie utrwalania narodowej historii i tożsamości czy pokonywania międzypokoleniowych barier. Zadziwiające jest to, że Modan robi to w zaskakująco lekkim, momentami wręcz komediowym tonie. Co ważne, izraelska artystka nie sili się na żaden dowcip, nie stara się pokazać niczego w krzywym zwierciadle ani niczego trywializować poprzez żarty; po prostu potrafi po mistrzowsku wydobyć humor z codziennych sytuacji, jakie przytrafiają się każdemu z nas. Nawet gdy obśmiewa narodowe stereotypy, robi to w sposób, który nie jest w nikogo wymierzony (np. doskonały żart sytuacyjny na cmentarzu, kiedy wściekła Regina tłucze Awrama po głowie torebką).
„Zaduszki” przywodzą mi na myśl legendarnego „Mausa” Arta Spiegelmana, oczywiście nie w sensie formalnym ani nawet fabularnym, raczej na jakimś głębszym poziomie. Mamy tu bowiem podobną próbę zrozumienia człowieka poprzez pryzmat jego pogmatwanych losów. Regina, podobnie jak Władek Spiegelman, jest irytującą starszą osobą, humorzastą i mającą swoje dziwactwa (woli wypić całą butelkę wody, niż oddać ją ochronie na lotnisku). A jednak odkrycie bolesnych tajemnic pomoże Mice spojrzeć na babcię w innym świetle, pomoże nawiązać unikatową nić porozumienia.
Także rysunki w tym komiksie wywołują we mnie skojarzenia, i to dość zaskakujące. Używana przez Modan kreska jest zadziwiająco podobna do dokonań Hergé, słynnego ojca „Tintina”. W gruncie rzeczy twórczość Rutu Modan wydaje się być niezwykle udaną próbą przeniesienia stylu ligne claire z komercyjnego komiksu przygodowego do bardziej artystycznego komiksu obyczajowego. Nie wiem, czy to celowy zabieg, czy raczej podświadoma inspiracja, jednak analogiczność pewnych rozwiązań graficznych, gestów czy mimiki niektórych bohaterów jest zadziwiająca. Podobieństwa widać też w sposobie kolorowania, jednak pod tym względem izraelska rysowniczka przebiła belgijskiego mistrza. Z płaskich barw, wydawałoby się tak archaicznych w dobie komputerowych efektów specjalnych, Modan tworzy przepiękną, pełną życia przestrzeń dla bohaterów. Przykładem jest choćby okładka, na której żółte i jasnoczerwone lampiony rozświetlają ciemną tonację rysunku niczym prawdziwe lampki mroki cmentarza w zaduszkowy wieczór.
Można się spotkać z opinią, że w „Zaduszkach” jest wiele uproszczeń i autorka jedynie zarysowuje tematy, które porusza. Właściwie to prawda, tyle że paradoksalnie dla wielu czytelników będzie to atut tego komiksu. Modan nie chce rozdrapywać starych ran, unika psychoanalizowania, mrocznego tonu czy przesadnej martyrologii. Opowiada po prostu dzieje zwykłych ludzi w określonym historycznym kontekście, jakby chciała powiedzieć: „To są ważne sprawy, ale nie wolno dać im się przytłoczyć. Życie musi toczyć się swoim torem”.
Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Michał Siromski
Zaduszki
Tytuł oryginału: „הנכס”
Scenariusz: Rutu Modan
Rysunki: Rutu Modan
Kolor: Rutu Modan
Tłumaczenie: Zuzanna Solakiewicz
Wydawca: Kultura Gniewu
Data wydania: 2013
Data wydania oryginału: 2013
Liczba stron: 224
Format: 165×235 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Dystrybucja: księgarnie, internet
Cena: 49,90 zł