„Otacza go nieustanna noc, ale w mroku kryją się wonie i dźwięki niedostrzegalne przez innych ludzi. Nocami patroluje ulice miasta, ścigając zło” ‒ nad kolejnymi kadrami i dymkami siedzi pełny odwagi i wiary Frank Miller, młody rysownik i scenarzysta z iskrą w oku. Tak jak Śmiałek stawia pierwszy krok do panteonu gwiazd, nie tylko Marvela „Daredevil. Frank Miller – Tom 1″ to dzieło świetne dla fanów komiksu, ale fenomenalne dla kilku konkretnych grup czytelników.
Grupa pierwsza ‒ twórcy
Jeśli jesteś lub planujesz zostać rysownikiem, scenarzystą, reżyserem czy producentem, ten komiks to idealne dzieło motywacyjne. Podglądanie tego, jak wyglądały początki legendy, jest fascynujące. Widzimy, że Frank Miller musiał trzymać się konwencji i schematów, a jednak wyciskał z nich, ile się da.
Przemycał swoje rozwiązania i poszerzał horyzonty. Niezwykłą satysfakcję sprawia obserwowanie jego kreski, która powoli nabiera tego charakterystycznego kształtu. Kiedy w poszczególnych postaciach zaczynamy dostrzegać coś z Ronina, Marva czy Batmana. Śledzenie tych początków, zalążków oraz świadomość, ile jeszcze drogi czekało go do statusu legendy, jest budujące i motywujące.
Grupa druga ‒ fani Daredevila
Albumy zebrane w tym wydaniu pokazują zmagania Matta Murdocka z takimi arcywrogami jak Bullseye, Slaughter, Death-Stalker, dr Octopus i wielu innych. Pojawi się też Hulk i to w nie do końca pokojowych zamiarach. Zaczynamy z wysokiego C, bo od nagrody za głowę Śmiałka w wysokości 500 tys. dolarów. Ciekawostka ‒ po przeliczeniu inflacji dziś jego życie Daredevila warte byłoby prawie 2 miliony dolarów. Kusząca suma.
Grupa trzecia ‒ fani komiksów z brązowej ery Marvela
Jeśli słysząc tekst „Cofnijcie się, to robota dla Czarnej Wdowy!”, uśmiechacie się z sentymentem, a nie z zażenowania, to jesteście w domu. W tekście przewija się oczywiście wiele metafor, które po kilkudziesięciu latach nie brzmią już tak złowieszczo, ale nadają smaku całości.
Podobnie jak kończenie poszczególnych sekwencji kadrem z błyskawicą w tle. Przy tej okazji należy dodać, że każdy album jest praktycznie storyboardem dla ekranizacji. Wyczucie tempa, kadrowanie i zwroty akcji są wyjątkowo filmowe i nie straciły jakości po latach.
100% Franka w Millerze
Należy też zauważyć, że kiedy Frank Miller dołączył jako szkicownik do prac nad Daredevilem, komiks dołował. Świeża krew w postaci Millera miała podnieść notowania Śmiałka wśród czytelników. Niestety nie udało się osiągnąć zamierzonego efektu wow. Doszło nawet do tego, że Frank pokłócił się ze scenarzystą Roger`em McKenziem i chciał odejść. Szefostwo Marvela postanowiło jednak zaryzykować i oddać Millerowi także warstwę scenariuszową.
Zeszyty nr. 165 i 166, które znajdziecie w tym tomie, to już scenariusze Franka. Efekt przerósł oczekiwania. Seria odzyskała sympatię fanów, Daredevil dołączył do grona najsławniejszych bohaterów, jakie jakich wydał Dom Pomysłów, a Frank Miller rozpoczął drogę na szczyt. Co będziemy mogli obserwować w kolejnych tomach, które miejmy nadzieję przed nami.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Recenzję nowszych przygód Daredevila znajdziecie TU
1/2019
Tytuł oryginalny: Daredevil Visionaries – Frank Miller, Vol. 1
Wydawca oryginalny: Marvel Comics
Rok wydania oryginału: 2002
Liczba stron: 176
Format: 170×260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788328134836
Wydanie: I
Cena z okładki: 69,99 zł