Niektóre komiksy potrafią być jak papierek lakmusowy. Wywołują efekt tylko w środowisku, na które są nastrojone. Po przebadaniu dość skrajnych reakcji na „Labirynt”, nowego konia w stajni wydawnictwa Mandioca, właśnie do tej kategorii zaliczyłbym tę pozycję. Wszak w wędrówkę po dowolnym labiryncie zaangażują się jedynie zainteresowani tym, co mogą znaleźć na jego końcu.
KIM JESTEŚ, BOHATERZE?
Od pierwszej strony komiks brazylijskiego twórcy Thiago Souto łapie z zaskoczenia. Otrzymujemy mnogość monochromatycznych bodźców wizualnych i, pomimo wprowadzającej narracji, zostajemy wrzuceni w środek wydarzeń. Opowieść dość szybko daje się zidentyfikować pod kątem swojej natury. Główny narrator, czerwonoskóry hominid towarzyszący młodemu Nico, wraz z nami odkrywa kolejne zakręty otaczającego go labiryntu wspomnień i wyobrażeń. Jego znajomo brzmiące imię pochodzi od naszego rodzimego muzyka, Henryka Mikołaja Góreckiego. To właśnie wśród taktów jego muzyki brazylijski twórca kreślił kadry komiksu i wypełniał je tekstem przez ponad trzy lata. Autor wydał „Labirynt” w drodze crowdfundingu w 2017 r. i od tego czasu album zdobył duże uznanie, nie tylko w Ameryce Południowej.
KIM JESTEM, CZYTELNIKU?
„Labirynt” na pewno ustępuje wizualnie wielu współczesnym autorom. Dla mnie jednak ponad samą zdolność do przedstawienia wizji liczy się także ilość włożonej pracy. Tutaj widać całą pasję i zaangażowanie twórcy, który w każdą kreskę włożył potrzebę pokazania czegoś, co w nim tkwiło. To podróż wręcz intymna, ponieważ rozterki i potrzebę ucieczki bohatera od otaczających przeciwności które Souto zawarł w swoim dziele ciężko byłoby sfabrykować. Świat Górecka tworzą cudze totemy, teraz zapomniane i porzucone. Właśnie pośród nich musi się poruszać, by wytyczyć własną ścieżkę w labiryncie wspomnień, strachów, marzeń i nadziei. Zepsute roboty i tkwiące na mieliźnie wraki nie mają może wpływu na fabułę, ale na pewno wywołają w czytelniku wspomnienia dawno porzuconych towarzyszy wspólnych zabaw.
CZYM JESTEŚ, KOMIKSIE?
„Labirynt” jest więc opowieścią, która zarzuca swą sieć szeroko. Jest historią o wszystkim ‒ o dorastaniu, nadziei, o odrzuceniu. Mówi o lojalności, miłości bezwarunkowej, poświęceniu i poszukiwaniu. O wartości ‒ własnej i cudzej, o odwadze i przeznaczeniu. Rozdziały przeplatają się w zależności od narratora ‒ mamy więc Sny, gdzie Góreck nie ma zbyt wiele do powiedzenia, i rozdziały zwykłe, gdzie musi sam podjąć żółtą rękawicę i wpłynąć na otaczającą go rzeczywistość. Podróż przez labirynt nie należy do łatwych, aczkolwiek na pewno okaże się warta zachodu. Ślady pozostawione przez Nico prowadzą bohatera ścieżką do poznania samego siebie. Dzięki temu czytelnik o otwartym umyśle również będzie w stanie przebyć podobną drogę i znaleźć dla siebie coś wartościowego. Jest to opowieść czasem zaskakująca i wzruszająca, czasem zaś aż zbyt dobrze znana ‒ ale tam, gdzie możemy ją rozpoznać, szybko znajdziemy odwołania do własnej historii.
UŻYCZ MI SWEJ NICI, ARIADNO
Z „Labiryntem” na pewno warto się zapoznać. Pośród kart czuć natchnienie autora, którego prowadziła głęboko zakorzeniona idea. Cena okładkowa, chociaż wysoka, nie musi odstraszać, ponieważ obecnie nawet na stronie wydawnictwa komiks jest dostępny z 25-procentowym rabatem. Ekipa od Mandioki poświęca dużo energii na osobisty połów dzieł z, między innymi, Ameryki Południowej, by dostarczyć na Polski rynek same perły. W tym wypadku ‒ przynajmniej w mojej opinii ‒ był to połów udany.
Dziękujemy wydawnictwu Mandioca za użyczenie egzemplarza do recenzji.
- Scenariusz i Rysunki: Thiago Souto
- Kolory: Thiago Souto
- Tłumaczenie: Marek Cichy
- Liternictwo: Robert Sienicki
- Druk: kolorowy
- Oprawa: twarda
- Papier: kredowy 130g
- Stron: 216
- ISBN: 9788395319112
- Format: 195x295mm
- Data wydania: 28.03.2019