Jest rok 50. przed narodzeniem Chrystusa. Cała Galia jest podbita przez Rzymian… Cała? Nie! Jedna, jedyna osada… hej, czy to nie brzmi znajomo? Czy nie napisano już tysięcy recenzji pierwszego tomu przygód Asteriksa i Obeliksa? Dlaczego wracamy więc do komiksu sprzed 60 lat? Otóż wszystko z powodu wydania specjalnego na tę okrągłą rocznicę.
Dzięki Egmontowi nad Wisłą pojawiło się specjalne wydanie pierwszego tomu przygód dwójki najbardziej znanych Galów w historii komiksu. Już na pierwszy rzut oka widzimy, że różni się ono nieco od normalnego. Powód to okładka, która tym razem jest utrzymana w tonacji bieli z widocznym logo „60 lat”. Wnętrze tego wydania musimy jednak podzielić na dwie części i o każdej z nich wspomnieć osobno.
Przygody Gala Asteriksa bez zmian
Pierwszą część stanowi oczywiście znana i lubiana od dekad historia, w której poznajemy naszych bohaterów, a także całą plejadę postaci drugoplanowych, na czele z Juliuszem Cezarem. Dowiadujemy się, dlaczego jedna jedyna osada, zamieszkana przez nieugiętych Galów, wciąż stawia opór najeźdźcom i uprzykrza życie legionistom rzymskim stacjonującym w obozach Rabarbarum, Akwarium, Relanium i Delirium. Jest więc Asteriks, czyli mały wojownik obdarzony sprytem i błyskotliwą inteligencją, Obeliks – nieodłączny przyjaciel Asteriksa i wielki (dosłownie) amator dzików, czy druid Panoramiks, zbierający jemiołę i sporządzający magiczne wywary. W tym ten, z którego jest najbardziej znany, czyli dający nadludzką siłę temu, kto go spożyje.
Asteriksie, czym więc wydanie jubileuszowe różni się zawartością od normalnego? To bardzo dobre pytanie, drogi Obeliksie, już odpowiadam. Drugą część albumu stanowi blisko trzydzieści stron wszelkiego rodzaju dodatków o kulisach powstawania komiksu. Możemy się dowiedzieć naprawdę wielu interesujących rzeczy. Nawet ja, który każdą część przygód bohaterów wykreowanych przez Gościnnego i Uderzo na przestrzeni ostatnich trzydziestu lat przeczytał i zęby zjadł, o wielu poruszonych tutaj kwestiach nie miałem zielonego pojęcia.
O takie dodatki warto walczyć
Przykładowo, czy zwróciliście uwagę w komiksie na przemianę Juliusza Cezara? Autorzy wspominają, że ze wszystkich postaci to jest właśnie ta, która zmieniła się najbardziej. Przy pierwszym pojawieniu się na planszy początkowej jego nos jest długi i prosty, a kształt twarzy raczej okrągły. Pod koniec przygody jego twarz stała się wydłużona i wychudzona, a nos przybrał formę linii przerywanej. Można się zastanawiać, czy nie złamał go sobie w kontakcie z oporem nieugiętych Galów!
Inną z ciekawostek jest na przykład fakt zaistnienia dziś już klasycznej, ale wtedy tego jeszcze nie wiedziano, finałowej uczty. Różni się ona jednak nieco od tych znanych z późniejszych komiksów z przygodami Asteriksa i Obeliksa. Nawet jeśli główni bohaterowie wioski, jeszcze nieliczni na tym etapie, gromadzą się wokół stołu pod rozgwieżdżonym niebem, to dostrzegamy tu świętokradztwo, obecność barda, który na dokładkę zmaga się z pasją ze skrzypcami (!).
Na blisko trzydziestu stronach mamy więc mnóstwo ciekawostek, zdjęć, szkiców z komentarzem autorów, czyli wszystko to, co dla fana przygód dwóch Galów stanowi wisienkę na torcie w przypadku takiego wydania. Widzimy pierwsze wersje strony początkowej z zupełnie innymi kolorami i innym ich nasyceniem, co – w mojej opinii – wygląda bardzo dziwnie.
Stare, ale wciąż jare
O swoich wrażeniach na temat oryginalnej części tego komiksu nie chcę się za długo rozpisywać. Asteriksa i Obeliksa uwielbiam, każdy komiks z ich przygodami chłonę i bawię się bardzo dobrze. Wszystkie filmy oglądałem po kilka razy, czy to fabularne, czy animowane. Mała dygresja, moim ulubionym jest film „Asterix i niespodzianka dla Cezara” z dubbingiem z połowy lat 80., gdzie w rolę Asteriksa wcielił się niezapomniany Wiesław Drzewicz. To tylko tak na marginesie.
Wracając do wydania, stwierdzam, że Egmont mógł pokusić się o wydanie jubileuszowej edycji w twardej okładce. Pod względem technicznym jest ono identyczne ze wszystkimi innymi z serii, co ma oczywiście swoje plusy i minusy. Ciekawie by było jednak postawić taki nieco wyróżniający się album obok innych.
Jeżeli jesteś fanem Asteriksa i Obeliksa – z pewnością to wydanie już stoi na twojej półce, drogi czytelniku. A jeśli wahacie się między edycją standardową i jubileuszową, na Teutatesa, wybierzcie tę z dodatkami, bo są ciekawe i dają wgląd w umysły twórców. Bierzcie jednak poprawkę, że jest ono nieco droższe (wiadomo, jest więcej zawartości) od normalnego. Według mnie – warto!
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Michał „Emjoot” Jankowski
Scenarzysta: René Goscinny
Ilustrator: Albert Uderzo
Tłumacz: Andrzej Frybes, Marek Puszczewicz
Typ oprawy: miękka
Wydawca: Egmont
EAN: 9788328197886
Liczba stron: 80
Wymiary: 21.6×28.5cm
Dla kogo: wszyscy