Wydawnictwo Mucha Comics wydało jakiś czas temu intrygującą powieść graficzną zatytułowaną „Skowronek”. Dlaczego intrygującą? Otóż autorem jest Ethan Hawke, pisarz i aktor wielokrotnie nominowany do Oscara i Złotych Globów. Za rysunki odpowiada Greg Ruth, a komiks opowiada o trudnej, lecz emocjonalnej relacji ojca z synem. Czy aktorowi udało się stworzyć coś wyjątkowego? Poniekąd.
„W spokojnym i niepozornym miasteczku Huntsville w Teksasie Jack „Skowronek” Johnson i jego nastoletni syn Cooper wyruszają w podróż o epickim rozmachu, która w ciągu jednego dnia zamienia się w walkę chłopca o to, by przetrwać skutki fatalnych błędów ojca.
Gdy Cooper i jego ojciec rozpaczliwie uciekają przed lawiną piętrzącej się przemocy, muszą przewartościować łączącą ich relację – burzliwą i dysfunkcyjną, lecz wciąż czułą – ponieważ narastające między nimi napięcie oraz pielęgnowane latami urazy grożą nieuniknionym wybuchem.
Skowronek, zainspirowany dzieciństwem autorów spędzonym w Teksasie i ich relacjami z własnymi synami, jest wartką, utrzymaną w stylistyce noir opowieścią o dorastaniu i przemianie młodzieńca w mężczyznę. Ten sugestywny emocjonalnie i oszałamiający wizualnie album to przygoda ojca i syna na miarę naszych czasów.”
Trudna relacja ojca z synem
Jack „Skowronek” Johnson to strażnik więzienny, który popełnił w życiu wiele błędów. Wychowuje nastoletniego syna Coopera, który nie wie, co zrobić ze swoim życiem. W wyborze nie pomagają mu trudne relacje z ojcem, którego praca odbija się też na psychice chłopaka. Jednak pewne wydarzenie z bloku więziennego sprawia, że życie obu zmieni się na zawsze.
„Skowronek” to komiks, w którym przeważają znane i dość często wykorzystywane motywy drogi i przemiany głównych bohaterów. Zazwyczaj mają one wywołać w czytelniku konkretne emocje i przemyślenia. Nie inaczej jest tym razem, jednak uważam, że nie do końca wszystko tutaj zagrało. Tytuł rozkręca się bardzo powoli, powiedziałbym nawet, że potrafi trochę znużyć. Sami bohaterowie są jakby wyprani z emocji, a to z pewnością nie pomaga w ich odbiorze. Dopiero wspomniane wcześniej wydarzenie w bloku więziennym sprawia, że komiks nabiera tempa i zaczyna pokazywać uczucia ojca i syna, a także odbudowę ich wspólnej relacji. Całość jednak dzieje się tak szybko, że praktycznie nie mamy czasu na większe przemyślenia, a już docieramy do finału, który w rezultacie jest dość przewidywalny.
„Skowronek” powiela znane schematy
Według mnie komiks ma bardzo nierówne tempo narracji. Z jednej strony potrafi zaintrygować, a z drugiej nawet zmęczyć. Być może powodem jest fakt, że tak naprawdę omawiana opowieść jest dość prosta i bardzo przewidywalna. Podobnych historii było już całkiem sporo zarówno w komiksach, jak i filmach. Odnoszę wrażenie, że „Skowronek” zdecydowanie bardziej sprawdziłby się właśnie jako film.
Filmowe plansze Grega Ruthy
Utwierdzają mnie w tym także rysunki Grega Ruthy, które są bardzo filmowe. Plansze są bardzo szczegółowe, pozbawione standardowych kolorów, stworzone z wykorzystaniem sepii. Oglądając je, ma się wrażenie ogólnej filmowości, co tylko potęguje uczucie tego, że mógłby być z tego dobry film. Mam też wrażenie, że rysunki, głównie twarze, znacznie lepiej oddają uczucia bohaterów niż same dialogi.
„Skowronek” to pięknie narysowany komiks, ale dość przeciętny i powtarzalny w swojej fabule i ogólnej budowie. Raczej nie zaskoczy żadnego czytelnika, ale chociażby z uwagi na przepiękne rysunki i dorobek Ethana Hawke’a warto go sprawdzić.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie tytułu do recenzji.