"Trust historia choroby"
Ten
album to wór, do którego wydawca do spółki z autorem wrzucili
wybrane historie zilustrowane przez Przemka Truścińskiego
(i dobrze potrząsnęli). To, co zwraca uwagę, to atrakcyjny
sposób wydania albumu - porządna okładka (z super-szpanerską
srebrną farbą), wysokiej jakości papier i wzbudzająca szacunek
objętość (88 stron) dodają wydawnictwu splendoru. Ciekawym
zabiegiem było użycie nieznanego dotąd patentu z umieszczeniem
fotografii na okładce, co wskazuje, że album jest czymś
wyjątkowym, okolicznościowym i niezwykłym.
Biorąc pod uwagę wysoką pozycję autora w komiksowym światku,
czymś niezwykłym jest w istocie fakt, że album ten ukazuje
się tak późno. Biorąc pod uwagę inne czynniki, jak choćby
brak regularnej serii tworzonej przez Trusta, czy aurę jaką
pozostawił po sobie współilustrowany przez niego komiks
"Kron", nie dziwi to z drugiej strony aż tak bardzo.
Tak czy inaczej - wreszcie jest. Cały śliczny, miejscami
kolorowy i z wierzchu błyszczący album Przemka. I czego
bym tu nie napisał, to pewnie i tak go kupicie.
Truściński może oszałamiać mnogością form wyrazu, jakimi
się posługuje. To widać nawet w poszczególnych historyjkach,
ale w albumie kompilacyjnym szczególnie mocno rzuca się
w oczy. Niektóre jego rysunki mogą wydawać się brzydkie,
inne zachwycają mnóstwem szczegółów i swobodą, z jaką rysownik
posługuje się piórem (czy ołówkiem, czy cienkopisem, czy
rapitografem, czy czym tam jeszcze może się posługiwać rysownik).
Wadą (lub być może zaletą - zależy od punktu widzenia)
komiksu jest to, że niemal wszystkie opublikowane tu historie
(a może nawet wszystkie w krańcowym przypadku) będą już
czytelnikom znane z prezentacji w prasie lub Antologii Egmontu.
Z jednej strony to świetnie, że zostało to wreszcie zebrane
do kupy w jednym prawie ekskluzywnym albumie (myślę, że
gdyby nie względy polityczne, to mógłby to być hard cover,
ale to moje prywatne gdybanie). Z drugiej - za kwotę 24.90
za album, czytelnicy mogą żądać rzeczy premierowych. Prawda
jest taka, że oprócz Gaila i różnych Antologii, to ciężko
znaleźć polskie premierowe albumy. Spójrzcie dla porównania
na ceny i nakłady komiksów francuskich - łatwo zrozumiecie,
w czym rzecz.
Jak napisałem, album jest bardzo niejednorodny stylistycznie.
Zebrano tu aż 22 krótkie (niektóre dłuższe) komiksowe formy,
których zakres można rozciągnąć od jedno- lub dwuplanszowych
anegdot, przez ekspresyjne formy artystyczne, konwencjonalne
opowieści SF, parodie aż do klasycznego artystowskiego pitu-pitu.
Nawet jeden komiks reklamowy się tu zaplątał (i dobrze,
choć puryści będą grzmieli w oburzeniu).
Nie będę omawiał kolejno wszystkich historii, bo primo:
jest ich za dużo, secundo: dobrze je znacie. Nie ulega wątpliwości,
że jest mnóstwo historii, które nie zmieściły się do albumu
i mogą wypełnić, lub chociaż stać się zalążkiem kolejnego.
Można by zadać pytanie, jak rysownik poradziłby sobie w
dłuższej formie fabularnej, ale widzieliśmy "Krona",
to wiemy. Krótkie formy mają swoje zalety i wady, w komiksie
tak samo jak w każdej innej formie wyrazu. Etap wyrafinowanej
gry z wyrafinowanym czytelnikiem w polskim komiksie chyba
dobiegł końca. Czas na komiks dla szerokich grup czytelników.
Tutaj ważną rolę będzie odgrywał dobry scenariusz. Przemek
Truściński nie powinien mieć problemów ze zdobyciem takiego,
więc jeśli tylko zechce może na tym rynku zdrowo namieszać.
W tym albumie mamy zestaw próbek jego talentu, ale ciężko
traktować to inaczej niż jako zestaw próbek. Jedno jest
pewne - nie da się być wiecznie najzdolniejszym niepublikowanym
rysownikiem w kraju. Trzeba w końcu pokazać pazury i powalczyć
o serca czytelników i nabywców, lub na wieki pogrążyć się
w otchłani bocznego nurtu. Jaką drogą podąży Truściński?
Nie mam zielonego pojęcia.
Arek "xionc"
Krolak
Bardzo cieszę się z pierwszego komercyjnego zbiorku Przemka
Truścińskiego. Mam tylko nadzieję, że pociągnie to za sobą
jakiś pełnometrażowy projekt, bo szkoda by jego talent się
marnował. Minusami tej publikacji są na pewno: znajomość
większości zawartych w niej prac oraz rażące mnie gdzieniegdzie
nakładane przez Trusta kolory. A okładka oczywiście bardzo
mi się podoba. Polecam
Wojciech "dieFarbe"
Garncarz
W końcu doczekaliśmy się antologii komiksów (nie licząc
"Komiks Forum") jednego z najlepszych polskich
rysowników co najmniej ubiegłej dekady. Album świetnie pokazuje
rozpiętość możliwości graficznych autora. Chociaż znałem
znakomitą większość prac zamieszczonych w zbiorze to i tak
jego lektura dostarczyła mi sporo frajdy. Na minus - brak
notek o źródłach pochodzenia poszczególnych komiksów oraz
okładka. Na plus - jakość wydania.
Piotr "wilk"
Skonieczny
Bardzo dobra pozycja- świetne rysunki i scenariusze "z
hakiem". Szkoda tylko, że to wszystko już gdzieś widzieliśmy...
W każdym razie warto kupić, bo Trust jest chyba w tej chwili
najlepszym polskim rysownikiem.
Paweł "Kurczak"
Zdanowski
Fajny zbiorek. Szkoda tylko, że wszystko (?) już znamy.
Bardzo porządnie wydany.
Sławek "pookie"
Kuśmicki
"Trust. Historia choroby"
Scenariusz: różni
Rysunki: Przemysław Truściński
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 25.10.2003
Liczba stron: 88
Format: A4
Oprawa:
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 24,90 zł |
|