KSIĘGA GENESIS

Nie po raz pierwszy Robert Crumb stał się powodem sensacji. Tym razem zamieszanie sprawiła jego adaptacja biblijnej „Księgi Rodzaju”, na długo przed premierą wywołując silne emocje. Miłośnicy twórczości legendarnego rysownika kontrkultury zareagowali entuzjastycznie, spodziewając się kolejnego wywrotowego i niepoprawnego dzieła. Inni, w większości chrześcijanie, odpowiedzieli oburzeniem na samą myśl, że tak kontrowersyjny artysta porwał się na zilustrowanie ich nienaruszalnej świętości, doszukując się w jego decyzji prowokacji czy złośliwych intencji. O tym, jak w rzeczywistości wygląda komiksowa adaptacja pierwszej księgi Biblii, mają okazję przekonać się w końcu i polscy czytelnicy. Oto bowiem nakładem Wydawnictwa Literackiego ukazuje się „Księga Genesis” według Roberta Crumba.

Już na wstępie autor pisze: „Nie wierzę, że Biblia jest Słowem Bożym. Wierzę, że to słowa ludzi.” Ma jednak świadomość, jak ważny to dla wielu tekst, więc od razu zaznacza również, że jego zamiarem nie było obrażanie ani prowokowanie odbiorców, że nie chciał ośmieszać ani żartować z Biblii. Swoją pracę potraktował jako czyste zadanie ilustratorskie. Crumb postanowił nie ingerować w tekst księgi, nie wyjaśniać jego znaczenia (z drobnymi wyjątkami, o czym napiszę za chwilę), a jego interpretacja dotyczy wyłącznie graficznego przedstawienia poszczególnych wydarzeń, odwzorowania starożytnej architektury, ubiorów czy narzędzi. Aby możliwie jak najwierniej przedstawić biblijny tekst, artysta korzystał z wielu źródeł oraz z pomocy specjalistów, co pomogło mu w gromadzeniu materiałów ilustracyjnych. Pewnym ułatwieniem okazały się zamiłowania samego Crumba, który przez długie lata interesował się kulturami Sumero-Akadu, Babilonii i Asyrii.

Swoją pracę rysownik oparł na przekładzie „Księgi Rodzaju” autorstwa Roberta Altera. W polskim wydaniu wykorzystano tłumaczenie rabina Izaaka Cylkowa, pochodzące z 1895 roku. Jest to pierwszy przekład najstarszej księgi biblijnej z języka hebrajskiego na język polski. Równocześnie uchodzi za jeden z najbardziej udanych – łączy dokładność naukową z piękną polszczyzną. Muszę powiedzieć, że lektura Cylkowa nie należy do najłatwiejszych. Tekst czyta się ciężko z uwagi na często stosowaną inwersję i archaiczną składnię. Bynajmniej nie jest to zarzut – wręcz przeciwnie; tłumaczenie to zwiększa walory artystyczne publikacji i znakomicie współgra z jej warstwą graficzną.

Praca nad „Księgą Genesis” zajęła Robertowi Crumbowi pięć lat. Artysta starał się oddać biblijny tekst tak dosłownie, jak tylko możliwe. Rysownik uciekł od teologii i skoncentrował się na człowieku. Niczego nie idealizuje, a nadprzyrodzone i nieprawdopodobne wydarzenia przedstawia w zwyczajny, humanistyczny sposób. Dlatego odbiorcy nie powinny dziwić obrazy przemocy czy seksu obecne w komiksie – wszak stanowią istotną część treści Biblii. Zresztą autor nie epatuje nimi, nie zamierza szokować – po prostu w dosłowny sposób ilustruje to, co zostało zapisane przed wiekami.

Wspomniałem wcześniej, że Crumb starał się nie interpretować tekstu, aby niczego nie zmieniać, nie przeinaczyć. Z oczywistych względów cała oprawa graficzna jest rekonstrukcją wydarzeń (takich jak stworzenie świata) z jego punku widzenia, ale jest to wizja neutralna – Bóg nie jest żadnym Panem Naturalnym, tylko „klasycznie” ucieleśnionym starcem z długą, siwą brodą. Jeśli zaś chodzi o węża-szatana kuszącego Ewę, sam Crumb pisze: „Skorzystałem ze swobody i narysowałem węża z ramionami i nogami, choć nigdzie w tekście nie jest w ten sposób opisany. Ale tak można wywnioskować: Bóg skazuje węża na czołganie się na brzuchu (…)”. No właśnie, wszelkie motywy dające artyście możliwość interpretacji opisuje on w komentarzach na końcu książki. Stara się tam również omawiać biblijne wydarzenia, niezrozumiałe dla niego samego. Posiłkując się badaniami naukowców stara się wytłumaczyć niektóre z opisanych sytuacji. Zagadnieniem, które najbardziej wydaje się interesować Crumba, jest kwestia ścierania się ze sobą patriarchatu i matriarchatu. W zasadzie to właśnie komentarze najdobitniej ukazują stosunek rysownika do poszczególnych rozdziałów „Księgi Rodzaju”.

Graficznie komiks to prawdziwy majstersztyk. Mimo dużej ilości tekstu plansze są przejrzyste i czytelne. Crumb ilustruje Biblię w swoim stylu, oczywiście nie zapominając o charakterystycznej manierze rysowania kobiet. Do szczególnie udanych należą sceny zbiorowe, zachwycające detalem i szczegółowością kreski.

Podsumowując, „Księga Genesis” nie jest obrazoburczym dziełem na miarę oczekiwań (lub obaw) niektórych osób. Robert Crumb zagrał im wszystkim na nosie, po raz kolejny udowodniając, że jest nie tylko genialnym rysownikiem, ale też bardzo inteligentnym twórcą. Chciałoby się rzec – jego adaptacja jest klasyczną Biblią w obrazkach, tyle że przeznaczoną dla dojrzałego odbiorcy.

Mikołaj Ratka

„Księga Genesis”
Tytuł oryginału: „The Book of Genesis Illustrated by R. Crumb”
Rysunki: Robert Crumb
Tekst wersji polskiej oparty na tłumaczeniu Izaaka Cylkowa
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Data publikacji: Listopad 2010
Okładka: twarda
Papier: offsetowy
Format: 210 x 297 mm
Liczba stron: 224