LOVELESS tom 4: OKO ZA OKO
W jednym z wywiadów Brian Azzarello powiedział cokolwiek buńczucznie brzmiące słowa: „Mówią, że westerny się nie sprzedają. Robimy to dlatego, żeby udowodnić ludziom, że się mylą”. Miał wówczas na myśli planowaną na blisko pięćdziesiąt odcinków serię „Loveless”. Wbrew śmiałym wypowiedziom cenionego autora, wydawca pozwolił mu zrealizować zaledwie połowę optymistycznego planu i zmusił do przedwczesnego finiszu, zamykając nierentowny tytuł po dwudziestym czwartym zeszycie. Czyżby popyt na klasyczny amerykański gatunek faktycznie był aż tak mały?
Najbardziej prymitywne prawo, które mógł wymyślić tylko człowiek pragnący zemsty – starotestamentowe „oko za oko, ząb za ząb” – od początku wpisane było w losy bohaterów omawianego cyklu. O krwawej zemście marzyli powracający w rodzinne strony Wes i Ruth Cutter oraz czarnoskóry Atticus Mann. Lecz nie tylko oni gotowi byli zabijać – czy to dla uśmierzenia bólu, którego doznali w przeszłości, czy to dla czystej, wręcz perwersyjnej przyjemności. W dziewiętnastym zeszycie bezwzględną zasadę chce zamienić w czyn kapitan Lord, kolejny pozbawiony skrupułów bohater wykreowany w wyobraźni amerykańskiego scenarzysty. Niestety, pewnych rachunków wyrównać nie sposób. Zresztą zemsta, nawet jako danie podawane zwyczajowo na zimno, nie zawsze dobrze smakuje.
Wydawać by się mogło, że wendeta w wykonaniu Wesa Cuttera i jego żony będzie przyrządzona ze smakiem i wykwintnie podana. Pierwsze odcinki „Loveless” zapowiadały iście spektakularny finał ich planu wzięcia odwetu za krzywdy, jakich doświadczyli ze strony mieszkańców Blackwater. „Huczny powrót do domu” miał prawo wywoływać w czytelniku poczucie, że ma on do czynienia z przemyślaną, do samego końca zaplanowaną – o czym również wspominał w wywiadach scenarzysta – i dobrze rozpisaną serią. Niestety, im dalej, tym bardziej rozmywała się koncepcja Azzarello. Jedną z tego przyczyn może być zbyt duże rozcieńczenie fabuły na wątki poboczne, niejednokrotnie przenoszące akcję w przeszłość. Inną, niekoniecznie aż tak widoczną, jest wprowadzenie zbyt szerokiej gamy postaci, które nie mogły się dostatecznie rozwijać w zazwyczaj powolnie – aczkolwiek z wyczuciem i odpowiednim nastrojem – prowadzonej narracji. Koniec końców doszło do tego, że zamierzona zagłada Blackwater stała się wyniszczająca dla samych twórców opowieści o niej.
Co gorsza: ostatniego tomu (oryginalnie trzeciego, w Polsce czwartego) nie zamyka „właściwy finał”. Zamykają go trzy pojedyncze historie, w luźny sposób nawiązujące do wydarzeń czy postaci z zasadniczego cyklu, w dodatku rozgrywające się lata później. W zasadzie nie wnoszą one niczego do fabuły całości, a jedynie rozczarowują, wywołują niezadowolenie i rodzą niepotrzebne pytania o sens ich zrealizowania. Jestem przekonany, że wydawca (czy to Vertigo, czy też Mucha Comics) mógł sobie darować te zbędne fabuły, nie tyle mało ciekawe, co jeszcze bardziej pogrążające ich scenarzystę.
Ostatecznie uważam, że pomysł na mroczny western pełen bezwzględnych bohaterów miał spory potencjał. Azzarello osadził akcję „Loveless” w ciekawym momencie historii Stanów Zjednoczonych, komiks kipiał emocjami, miał też z początku naprawdę świetną oprawę graficzną, której realizacją zajmował się Marcelo Frusin. Chociaż Werther Dell’Edera zbliżył się w pewnym momencie do maniery swojego poprzednika, to jednak końcówka serii kojarzy się najbardziej z bardzo brudną i niewyraźną kreską Danijela Zezelja. I takie też jest wrażenie po lekturze ostatniego tomu – zamazane i skazujące na zapomnienie. Naprawdę szkoda, że tak to się potoczyło.
Jakub Syty
„Loveless” tom 4: „Oko za oko”
Scenariusz: Brian Azzarello
Rysunki: Danijel Zezelj, Werther Dell’Edera
Tłumaczenie: Robert Lipski
Wydawca: Mucha Comics
Data wydania: 09.2010
Wydawca oryginału: DC Comics – Vertigo
Objętość: 148 stron
Format: 16,6 x 25,7 cm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Druk: kolor
Papier: kredowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 49 zł