ŻYWE TRUPY tom 12


Czy po długim, męczącym i pełnym tragicznych wydarzeń okresie tułaczki przez zdewastowaną ziemię ojczystą możliwe jest odnalezienie oazy spokoju? Cóż, wydaje się to nieprawdopodobne, ale zmierzający w kierunku Waszyngtonu bohaterowie dostają od losu szansę powrotu do jako takiej normalności. Otóż w momencie, kiedy dalsza podróż do zniszczonej stolicy wydaje się być daremna, na ich drodze pojawia się tajemniczy Aaron z zaproszeniem do wejścia w szeregi społeczności chowającej się przed otaczającym światem.

Trudno powiedzieć, by zamknięta za murami enklawa była niczym Kanaan, zresztą nikt nikomu wcześniej niczego nie obiecywał, nikt się czegoś takiego nie spodziewał. A jednak spełnienie najprostszych potrzeb, w tym dostęp do środków higienicznych czy możliwość położenia się w łóżku wystarczają, by poczuć się niczym wybraniec na ziemi obiecanej. I dla części strudzonych włóczęgów nowe miejsce będzie właśnie autentycznym azylem zesłanym przez opatrzność. Z kolei inni, pełni podejrzliwości, nie zaakceptują tak łatwo i szybko daru od losu. Przecież ten sam los był dla nich wielokrotnie niełaskawy, czyniąc kolejne dni spełnieniem jakiejś złej przepowiedni o piekle na ziemi. Nawet Carl, tak naprawdę wciąż dziecko, któremu przypisywalibyśmy raczej ufność, nie czuje się dobrze w miejscu, gdzie można się swobodnie pobawić z rówieśnikami zamiast czuwać i zabijać, gdy przyjdzie taka konieczność.

Z doświadczenia wiadomo, że łatwo przyzwyczaić się do wygód, trudniej z nich zrezygnować. Rodzi się zatem pytanie, czy nauczeni ostrożności i możliwych sposobów przetrwania bohaterowie nie zatracą zbyt szybko instynktów, które jeszcze niedawno ratowały ich z opresji. Jak widać, scenarzysta próbuje dokonać rozgraniczenia pomiędzy tymi, którzy oddadzą wszystko dla wygód i tymi, dla których koszmar wciąż trwa. Ciekawe, czy zasugerowany podział nie będzie miał dalej idących konsekwencji. Miejsce, które kusi przytulnym kątem wydaje się kryć jakieś tajemnice.

Jako ciekawostkę warto dodać, że przedrukowany w 2010 roku przez belgijską oficynę Delcourt, omawiany tom cyklu trafił do Oficjalnej Selekcji (La Sélection Officielle) tegorocznego Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Angoulême. Jak widać, nieustanna tułaczka bohaterów po świecie opanowanym przez stwory cieszy się uznaniem nie tylko w Stanach Zjednoczonych, jest dostrzegana również w najważniejszym europejskim konkursie na komiks.

„Życie pośród innych” charakteryzuje się jednak zdecydowanie spowolnionym tempem prowadzenia akcji, co nie jest wcale tak charakterystyczne dla tej serii, by właśnie ten jej fragment miał być reprezentatywny w gronie wielu wybitnych pozycji. Na przestrzeni zebranych tu kilku zeszytów Robert Kirkman próbuje uśpić czujność czytelnika, zachowuje się niczym zaklinacz węży grający na piszczałce i wykonujący hipnotyzujące ruchy ciałem. Oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, że czytelnik zaznajomiony z jego pomysłami tak łatwo uśpić się nie da, więc tym dłużej pozostawia go w niepewności co do dalszych losów bohaterów i tym więcej wysiłku wkłada w mamienie go graną melodią i wzorowo rozpisanymi fragmentami sugerującymi pozorny, bo wcale nieoczywisty, spokój. Aż strach pomyśleć, co szykuje tym razem.

Jakub Syty

„Żywe trupy” tom 12: „Życie pośród nich”
Tytuł oryginału: „Life Among Them”
Scenariusz: Robert Kirkman
Rysunki: Charlie Adlard
Szarości: Cliff Rathburn
Okładka: Charlie Adlard, Cliff Rathburn
Tłumaczenie: Robert Lipski
Wydawca: Taurus Media
Data wydania: 02.2011
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania oryginału: 08.2010
Objętość: 144 strony
Format: 170 × 260 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 43,00 zł