WOLVERINE – WRÓG PUBLICZNY tom 1


Niedawno omawiałem na łamach KZ grę „X-Men Origins: Wolverine” opartą na filmie z Hugh Jackmanem w roli głównej. Teraz z nieskrywaną przyjemnością powracam do przygód Rosomaka, dzięki pierwszej części „Wroga publicznego” wydanej przez Mucha Comics.

O tym, że Logan jest postacią z potencjałem nie trzeba nadmieniać – pozbawiony wspomnień, wyprany z ludzkich instynktów mutant jest wdzięcznym protagonistą, czymś pomiędzy bohaterem romantycznym a klasycznym antybohaterem. Wystarczy mała iskra spowodowana krytyczną sytuacją, by stał się draniem z krwi i kości (i pazurów). Jeśliby potraktować taką postać poważnie, można uzyskać naprawdę ciekawy efekt.

Niestety nie zawsze tak się dzieję, gdyż superherosi to nade wszystko maszynka do zarabiania pieniędzy. Można się z tym pogodzić o tyle, o ile pieniądze przeznaczone na komiks lub film są warte wydania. Jak to się ma do „Wroga Publicznego”?

Ogólnie rzecz mówiąc – jest dobrze. Muszę przyznać, że lektura bardzo wciąga. Jeśli już nawet taki anty-fan trykotów jak Garth Ennis chwali we wstępie Marka Millara za świetny scenariusz, to coś musi być na rzeczy (tak naprawdę jego przedmowa brzmi jak schematyczna i nużąca laurka, niemniej Ennis nie wydaje się osobą poklepującą po ramieniu bez powodu).

W rzeczy samej – kto zacznie czytać „Wroga Publicznego”, ten raczej nie będzie miał wielu okazji, by odkładać go na półkę. Akcja toczy się wartko od pierwszej do ostatniej strony (jest co prawda kilka zbędnych dyskusji, ale są one ciszą zwiastującą burzę). Autor scenariusza nie epatuje okrucieństwem, co zdarza się choćby autorowi wstępu do komiksu, ale w razie potrzeby potrafi zaszokować czytelnika. Co innego, gdy krwawa, niepotrzebna zbrodnia pojawia się u Ennisa czy Jodorowskiego. Tego po nich właśnie oczekujemy. Jeśli jednak w świecie Millara, gdzie ludzie i mutanci są z natury przyzwoici, ktoś dopuszcza się bezsensownego okrucieństwa, pozostawia to ślad na czytelniku. Krótko ujmując, scenarzysta umiejętnie rozkłada akcenty, ale nie cofa się przed mocniejszym zagraniem, gdy jest to stosowne.

Rysunki Romity Jr. i tusz Klausa Jansona nieco mnie zaskoczyły, bo znam ich z zupełnie innej strony. Trzeba przyznać, iż kreska przypomina dokonania Kevina O’Neilla z „Ligi Niezwykłych Dżentelmenów”, przez co bardzo pasuje do omawianej historii. Zapewne lepiej trafi w gust współczesnego czytelnika niż klasyczna grafika w stylu lat osiemdziesiątych, jaką znamy choćby z komiksów TM-Semic. I z tego też powodu starsi czytelnicy mogą być nieco zawiedzeni. Przy lekturze sprawdza się ten styl świetnie, jednak kiedy przeglądamy komiks po raz kolejny, w oczy rzucają się pewne uproszczenia oraz niedopatrzenia, niezbyt mieszczące się w przyjętej realistycznej konwencji nasączonej akcentami kreskówkowymi.

W komiksie pojawia się mnóstwo ciekawych postaci drugoplanowych, z których moją ulubioną jest główny czarny charakter. Enigmatyczny Gorgon, nawiązujący do greckiej mitologii, jest świetnym pomysłem na łotra! Natomiast to co mnie trochę razi to nazbyt otwarte zakończenie. Coś pomiędzy cliffhangerem a urwaniem akcji w połowie, z jakim mieliśmy do czynienia przy lekturze polskiego wydania „Diabła Stróża” Kevina Smitha. Nie wątpię jednak, że czytelnik zechce sięgnąć po kolejne tomy. Mam świadomość, że to zbiór zeszytów wydany w postaci zbiorczej, jednakże potrafi to trochę razić. Miejmy nadzieję, że kontynuacja ukaże się jak najszybciej i w ciekawy sposób dopełni rozpoczęte wątki.

Podsumowując – bardzo dobrze, że Mucha wydaje przyzwoite czytadła z gatunku superhero. Być może na fali popularności filmu i gry o Loganie uda się ten komiks zadowalająco sprzedać. Trudno mi jednak oprzeć się wrażeniu, że jak na pulpowy komiks akcji (choć w dobrym stylu) forma wydania jest zbyt ekskluzywna. „Wróg publiczny” jest komiksem do przeczytania w pociągu, a takie powinny dać się ułożyć wygodnie w ręku i być lżejszy. Także zbyt wysoka cena może być dla zwyczajnych, przypadkowych nabywców sporą przeszkodą. Ale jeśli coś z Muchy ma się przebić do szerszego audytorium, to czemu nie właśnie „Wolverine”?

Arek Królak

Inne opinie

Sprawnie poprowadzona fabuła z mnóstwem osobowości, wśród których akurat Logan wypada co najwyżej umiarkowanie. Szczególnie udanie wypada Fantastyczna Czwórka odarta z aury wielbionych celebrytów, jakimi zwykło się ich zazwyczaj ukazywać. Przekonuje również postać głównej oponentki. Romita Młodszy ma ponoć tylu zwolenników co i przeciwników; z miejsca jednak rzuca się w oczy jego rozrysowanie oraz biegłość w udanym komponowaniu kadrów. Sporo emocjonującej rozrywki zachęcającej do sięgnięcia po drugi tom.

Przemysław Mazur

„Wolverine – Wróg publiczny” tom 1
Tytuł oryginału „Wolverine: Enemy of the State” Vol. 1
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: John Romita Jr.
Tusz: Klaus Janson
Kolory: Paul Mounts
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawnictwo: Mucha Comics
Data wydania: Marzec 2011
Wydawca oryginału: Marvel
Rok wydania oryginału: 2005
Druk: kolor, kreda
Oprawa: twarda
Stron: 144
Cena: 69 zł