SAGA VALTY TOM 1
Muskuły i pośladki
Zapowiedź publikacji „Sagi Valty” przez wydawnictwo Ongrys wywołała wiele pytań i komentarzy w polskim środowisku komiksowym. Oficyna Leszka Kaczanowskiego zdążyła już bowiem przyzwyczaić czytelników do swojej oferty, na którą do tej pory składały się wyłącznie polskie (i niemal nieznane) komiksy wielkich mistrzów i klasyków gatunku, przede wszystkim publikowane odcinkowo w prasie w okresie PRL-u; niektóre z nich nigdy wcześniej nie doczekały się wydań albumowych. Nic zatem dziwnego, że decyzja o wypuszczeniu na rynek komiksu zagranicznego, którego premiera miała miejsce zaledwie kilkanaście miesięcy wcześniej, zadziwiła klientów i sympatyków Ongrysa. Dlaczego wybór padł właśnie na frankofońskie fantasy, i to tak świeże na rynku? Czy „Saga Valty” faktycznie jest odpowiednim materiałem na hit sprzedaży?
Głównym bohaterem opowieści, rozgrywającej się na odległej Północy, jest młody i jurny wiking Valgar z Valty. Mąż to prawy, odważny a urodziwy, przyciągający płeć niewieścią z niebezpieczną mocą, co zresztą jest nadrzędnym powodem jego kłopotów i siłą napędową kolejnych perypetii. Wbrew woli Thorgerra Argfussona, władcy klanu, pała miłością do jego pięknej córki, która już na pierwszych stronach albumu rodzi mu syna. Dziadek chłopczyka nie jest z tego obrotu spraw zadowolony i wysyła swoich wojowników do walki z niedoszłym zięciem. W trakcie starcia z pomocą Valgarowi przychodzi ogromne, legendarne monstrum, które odkrywa przed młodzianem prawdziwą (magiczną, a jakże) naturę jego broni – włóczni potężnego boga. To oczywiście zaledwie początek przygód, jakie czekają naszego herosa – na jego drodze staną bowiem nie tylko żądne krwi i ludzkiego mięsa stwory, budzące grozę postaci z mitów, ale także (bodaj najbardziej niebezpieczni ze wszystkich tych zagrożeń) ludzie.
Mroczny świat spisków, grzesznych romansów i ociekającej posoką polityki bez przerwy wkracza w życie bohatera. Okrucieństwo miesza się z niesamowitością, a świat bogów i mitycznych bestii czai się za progiem niemal historycznie odwzorowanej nordyckiej rzeczywistości. To wydaje się być największą siłą historii: artyści nie starają się nas przenieść do obcej krainy, na dalekie manowce we Wszechświatach innych od naszego, ale co jakiś czas podkreślają, że mimo obecności elementów niesamowitych i nadnaturalnych brodaci wojowie wypełniający karty komiksu to znajomi średniowieczni Skandynawowie. Zabieg przemieszania obrazów historycznych z elementami fantastyki i horroru jest zresztą stałym chwytem scenarzysty albumu: doskonale znanego polskiemu czytelnikowi Jeana Dufaux, który, jak sądzę, jest głównym powodem, dla jakiego to właśnie ten tytuł został wybrany jako komercyjny bestseller Ongrysa.
Autor „Mureny”, „Krucjaty”, „Drapieżców” czy wreszcie „Skargi Utraconych Ziem” doskonale opanował swoje rzemiosło. „Saga Valty” nie rości sobie pretensji do roli dzieła artystycznego – jest przede wszystkim produktem, który ma napędzać sprzedaż wśród jak największej grupy czytelników, także o niewybrednych gustach. Widać to już po projekcie okładki, która stanowi równocześnie idealne streszczenie zawartości albumu: tuż obok siebie pręży stalowe mięśnie hardy wojak o zaciętej twarzy wikinga i wygina zalotnie kształtny pośladek piękna (a jak się dowiemy w trakcie lektury, także niebezpieczna) kobieta. Wszystko wokół obu postaci spowija niepokojący mrok. Ciężko mi ocenić „Sagę” w odniesieniu do pozostałych serii scenarzysty – zwłaszcza po zaledwie jednym tomie. To uczciwe, sprawnie napisane rzemieślnicze fantasy, które może się podobać miłośnikom gatunku, acz zapewne nie znajdą w nim krzty oryginalności.
Warto jednak docenić klimat stworzony przez rysunki Mohameda Aouamriego, który delikatnie nawiązuje stylistycznie do kreski jednego z mistrzów europejskiego komiksu fantastycznego – Yvesa Swolfsa. Choćby dla nich warto zapoznać się z „Sagą”. I czekać na kolejny tom.
Dziękujemy wydawnictwu Ongrys za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Rafał Kołsut
Saga Valty – tom I
Wydawnictwo: Ongrys
Tytuł oryginalny: Saga Valta
Wydawca oryginalny: Le Lombard
Rok wydania oryginału: 2012
Tłumaczenie: Jakub Syty
Liczba stron: 56
Format: 215×290 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
Wydanie: I
Cena z okładki: 35 zł