Nazywam się Corey, Silas Corey.
Jestem człowiekiem renesansu.
Łajdakiem, zdrajcą i szpiegiem.
Oto jest moja historia.
II
Tak mógł zaczynać się drugi tom przygód, za które odpowiedzialni są Fabien Nury i Pierre Alary. Imię głównego bohatera zostało przywołane wcześniej. Akcja albumu „Silas Corey – Siatka Aquili” dzieje się w czasach Wielkiej Wojny, tej pierwszej. Komiks jest francuski to i akcja rozgrywać musi się w Europie. Liczba dwa wymieniona wyżej oznacza zakończenie dyptyku. Powieść sensacyjna oparta na luźnej fantazji na temat historii Starego Kontynentu. Wykonanie: poprawne, nieodbiegające od wysokich standardów wyznaczonych przez kulturę frankofońską. Wydawcy, zarówno ten oryginalny jak i polski, nie zarzucili projektu po pierwszej części.
Być może jednak powinni to zrobić. Można stworzyć wspaniały komiks powielający wszystkie schematy gatunku sensacyjno-szpiegowskiego. Warto inwestować w rzeczy, które bawią się konwencją i są innowacyjne w ramach formy. Odkrywają na nowo utarte ścieżki. Jednak tutaj brakuje elementu świeżości. Album jest idealny dla wszystkich, którzy cieszą się z wtórnej twórczości. Motywy i zabiegi zamknięte w planszach są podręcznikowe. Akcja rozwija się wartko, intryga się zagęszcza. Czytelnik w drugiej części opowieści wrzucony jest w wir wydarzeń. Jednak pierwszym grzechem albumu jest brak streszczenia poprzedniego tomu. Nawet śladu małych ramek, gdzie szukać informacji o pierwszej części. Narzędzie tak dobrze znane amerykańskim wydawcom.
Taurus Media zainwestowało w tytuł wydawnictwa odpowiedzialnego za pojawienie się na polskim rynku kilku publikacji. Éditions Glénat dało fanom chociażby „Trzeci testament” jak i „Piotrusia Pana”. Szkoda jednak, że zabrakło cierpliwości by album był łatwiejszy w odbiorze. Dobrze zostały oddane różnice językowe, ale są to jedyne przypisy, które znajdują się w albumie. Niemcy, Francuzi i Belgowie, wielka rodzina europejska zaplątana w historię, która niestety ginie wśród plansz.
Język polski wkrada się na nagłówki gazet, a w tle mowa rodem z Paryża. Trochę razi ta niekonsekwencja, jakby nie można było się zdecydować na jedno wyjście. Najlepsze jak dotąd rozwiązanie w tłumaczeniu stron dzienników i innych periodyków, można zaobserwować w seriach poświęconych Lidze Niezwykłych Dżentelmenów.
To jest jednak niewielki problem w porównaniu z głównym zarzutem. Komiks, pomimo ciekawego pomysłu na scenariusz, jest wtórny. Kreska? Nie dorównuje dziełom Andreasa jeżeli chodzi o przedstawianie architektury. Pejzaże i budynki są najmocniejszym punktem wizualnej części albumu. Pozostałe elementy wykonane są raczej według jednego schematu, co upodobnia plansze do produkcji maszynowej. Artystycznie mogłyby być nieco bardziej ambitne.
Oczywiście w sposób schludny i uporządkowany przedstawiają fabułę. Jednak, wrażenie niedosytu pozostaje. Pierre Alary mógł nadać temu komiksowi zupełnie inny kształt, jest rysownikiem niezwykle utalentowanym. Przebija się to nawet przez jego prace w tym tomie. Styl jaki wybrał dla oprawy graficznej współgra doskonale ze scenariuszem, uzupełnia go. Niestety, jest bardzo spokojny, usypia tak jak fabuła, która toczy się przez całą opowieść. Nawet sceny walki, mimo że wydają się dynamiczne nie porywają. Jedynym momentem, gdzie czujemy przypływ adrenaliny jest scena pościgu za głównym szwarccharakterem.
Nuda jest największym wrogiem powieści sensacyjnych. Tutaj doświadczamy jej na każdym kroku. Jest to paradoks, gdyż album jest naszpikowany akcją. Zamachy terrorystyczne, mnóstwo strzelaniny, bijatyki wszystko to okraszone jeszcze tajemniczym znaczkiem w tle. Niestety komiks nie potrafi zbudować napięcia, a sceny pełne patosu są raczej śmieszne niż podniosłe. Jak chociażby finałowy akt triumfu naszego antybohatera. Roztoczenie iluzji przez autorów i wciągnięcie widowni w świat ich historii jest niezbędne do uzyskania sukcesu. „Silas Corey – Siatka Aquili” mimo dużej objętości jest albumem rozczarowującym. Drugi tom trzyma poziom jednak nie jest on zadowalający. Strony komiksu można przerzucić w ciągu krótkiej przerwy na kawę i nie stracić za dużo.
Nawet układ kadrów i ramek oraz dymków wprowadza monotonię do albumu. Nic godnego uwagi nie atakuje ze stron komiksu. Kadry raz pozbawione tekstu, w innych miejscach uginają się pod jego ciężarem. Banalny sposób prowadzenia narracji i miałki styl wypowiedzi nie może, mimo dużej ilości znaków, przyciągnąć uwagi. Dla koneserów zabawą może być wyszukiwanie elementów znanych z innych produkcji tego typu. Główny antybohater ma kiepskie poczucie humoru, a jego dowcipowi daleko do błyskotliwości. Gierki słowne i przepychanki wypadają blado, bez znajomości poprzedniego tomu są miejscami niezrozumiałe.
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienia egzemplarza do recenzji.
Rafał Pośnik
Tytuł: Silas Corey : Siatka Aquli 2/2
Wydawca: Taurus Media
Rysunki: Pierre Alary
Scenariusz: Fabien Nury
Liczba stron: 64
ISBN: 978-83-64360-21-3
Druk: kolorowy
Oprawa: miękka
Rok/miejsce wydania: 2014
cena okładkowa: 38 zł