Założenia akcji “Przybij piątkę komiksowi” są niezwykle proste: należy wybrać pięć komiksów, wartych polecenia komuś, kto nie miał do tej pory kontaktu z medium. Oto piątka przygotowana przez Rafała Pośnika – jednego z naszych recenzentów.
Kolejność nie jest przypadkowa.
1. „Saga o Potworze z Bagien: Lekcja Anatomii”
Jeżeli mielibyście przeczytać tylko jeden komiks w swoim życiu, sięgnijcie po tę krótką historię. Pojedynczy klasyk. Stek medium rare na ostatni posiłek. Silna, prosta rozmowa Odbiorcy z Narratorem, zamknięta w kadrach jednego z najciekawszych komiksów grozy. Nie znajdziecie tam peleryn i płaszczy. Otrzymacie za to pełnokrwistą opowieść grozy. Archetyp, który nie pozwoli wam zasnąć w ciemne deszczowe wieczory. Komiks nawiązujący do jednych z najbardziej znanych i cenionych motywów horroru, czegoś spoza naszego świata. Pozwólcie opanować się atmosferze starego samochodowego kina, gdzie tanie horrory klasy B inspirowały takich twórców jak Tarantino. Spróbujcie otworzyć dalsze karty tuż po tym, jak przeczytacie: „Dziś wieczorem pada. Ciepłe krople letniego deszczu pokrywają chodnik lamparcimi plamkami”. Już to pierwsze zdanie zabierze was poza granice rzeczywistości. Nieważne, czy jesteś fanem komiksu, nieważne, czy wiesz, kim jest Alan Moore. Po tych pierwszych słowach masz gwarancję doświadczenia czegoś niezwykłego. Lekcji, która zostanie z Wami na długo.
Historia wydana w ramach: Obrazy Grozy „Saga o Potworze z Bagien”
Scenariusz: Alan Moore
Rysunek: Stephen Bissette, John Totleben
Kolor: Tatjana Wood
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Wydawnictwo: Egmont 7/2007
Tytuł oryginalny: „The Saga of the Swamp Thing”
Wydawca oryginalny: DC Comics – Vertigo
Liczba stron: 176
Format: B5
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
2. „Sandman: Pora Mgieł”
Sandman jest jednym z najważniejszych komiksów przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Kawałek historii, który zmienił sposób myślenia o komiksie. Dotarł do szerszego grona czytelników. Koronkowa, pełna pietyzmu, postimpresjonistyczna opowieść. „Pora Mgieł” zrobiła coś więcej. Gaiman zmienił świat, z którego się wywodził. Od czasu do czasu zdarza się powieść o takim wydźwięku, że zmienia kanon literatury i taka jest opowieść o drugim buncie Gwiazdy Zarannej, Lucyfera, Pana Demonów. Jednak naprawdę uniwersalne historie wymykają się interpretacji. Każdy w tych pierwszych opowieściach może znaleźć coś dla siebie. Moment, z którym postanowi się utożsamiać, swoje odbicie uwięzione w kadrze. Jest to komiks, który mimo patetyczności tematów, nie popada w banał. Ogrom pracy artystycznej, który został włożony w jego stworzenie, może pozostać niezauważony. Podróż jednak, jaką dzięki niemu odbędziemy, przyćmiewa wszystko. Znajdziecie nową perspektywę dla rzeczy najbardziej trywialnych. Tylko ten jeden album. Zmienicie również swoje spojrzenie na świat. Wolność. Przecież nawet Ty nie musisz pozostać gdzieś na zawsze.
Scenariusz: Neil Gaiman
Rysunek: Mike Dringenberg, Dick Giordano, Malcolm Jones III, Kelley Jones, George Pratt, P. Craig Russell, Matt Wagner
Kolor: Steve Oliff, Daniel Vozzo
Okładka: Dave McKean
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawnictwo: Egmont 5/2010
Tytuł oryginalny: „Season of Mists”
Wydawca oryginalny: DC Comics – Vertigo
Liczba stron: 224
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
3. „Spider Man: Ostatnie łowy Kravena”
Jedyny bohater Marvela w zestawieniu. Spiderman najlepiej rozpoznawalny bohater zaraz po Robercie Downie Jr. Nawet w swym czarnym kostiumie. Kolor odbijający, bardziej dojrzały, mroczniejszy charakter historii. Nie ma tu miejsca dla krótkich dowcipów, onelinerów, które tak cieszą w wykonaniu Petera Parkera. Komiks to nie jedynie śmieszne historyjki. To także próby zmierzenia się ze schedą wielkiej literatury, włączenie jej w wartki nurt popkultury. Reinterpretacja i przedstawienie najważniejszych problemów, jakie nękają odbiorców, związanych z tożsamością, zemstą, obsesją i ogromną stratą. Prezent i zarazem ukłon w kierunku autorytetów i twórców, którzy inspirują. Można opowiedzieć historię prawie bez słów. Tak mocno zapadającą w duszę, że czujemy ból. Antybohaterowie, złoczyńcy, przestępcy posiadają własny głos. Ten należy do jednego z najciekawszych. Kochamy tych, którzy poruszają nasze serca. Inspirujemy się pięknem, nawet gdy jest niebezpieczne. To ono pcha nas przez życie. Kto nie wierzy, niech poczyta wiersze Williama Blake’a. Potem niech sięgnie po ten album.
Scenariusz: J.M. DeMatteis
Rysunek: Bob McLeod, Mike Zeck
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawnictwo: Hachette Polska 4/2013
Tytuł oryginalny: „The Amazing Spider-Man: Kraven’s Last Hunt”
Wydawca oryginalny: Marvel Comics
Format: 175 x 260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
4. „Batman: Azyl Arkham”
Kto nie słyszał o człowieku nietoperzu, jest z innej planety. Nie ma możliwości, by nie wiedzieć, kim jest człowiek, który skrywa się pod maską. Batman nigdy nie przegrywa. Konwencja komiksowa rzadko pozwala na odstępstwa. Mroczny Rycerz stojący na straży swojego Miasta. Jednak wyobraźcie sobie opowieść, gdzie widzimy, że Batman nigdy też nie wygra. Historię tak osobistą, że zdaje się starym, pożółkłym albumem ze zdjęciami, gdzie każda karta boleśnie kłuje w oczy swą prawdziwością. Arkham jest szpitalem psychiatrycznym, tworem wprost wyjętym z powieści Lovecrafta, mistrza grozy i horroru. Tutaj jednak album stanowi bramę do niezwykle namacalnej, realnej wizji. Koszmaru rodem z najgorszych zakamarków Ziemi. Nie ma Batmana bez mrocznego Gotham. Nie ma Gotham bez Arkham. Symbol upadku i dekadencji miasta. Niezwykłe miejsce, by zacząć autorefleksję nad tym, co może pchnąć człowieka do założenia Maski. Komiks, jak mało który, wybija się dzięki swojej oprawie graficznej. Doczekał się swej reedycji z okazji 20-lecia i nadal pozostaje aktualny.
Album wydany w ramach: Mistrzowie Komiksu
Scenariusz: Grant Morrison
Rysunek: Dave McKean
Liternictwo: Marzanna Giersz
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz
Wydawnictwo: Egmont 5/2005
Tytuł oryginalny: „Batman: Arkham Asylum”
Wydawca oryginalny: DC Comics
Rok wydania oryginału: 1989
Liczba stron: 128
Format: A4
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
5. „Superman: Na wszystkie pory roku”
Nie lubię historii o Supermanie. Idea złotego chłopca Ameryki mierzi mnie, a na samą myśl mam mdłości. Na szczęście „Na wszystkie pory roku” są inne. Postać nadczłowieka stanowi istotny kontrapunkt do historii o życiu. Niewątpliwie to najlepsza opowieść o Clarku Kencie. Alter ego, o którym tak często zapomina się, śledząc losy bohatera. Niezwykle ciepła i poruszająca historia. Po mistrzowsku spięta klasyczną metaforą upływu lat poprzez wszystkie pory roku. Warsztatowo komiksowi nie można nic zarzucić, ale nie to jest najważniejsze. W ogólnym zgiełku i dążeniu do sensacji album wyróżnia jego spokój. Aura ta bije poprzez rysunki, ułożenie kadrów, barwy, a nawet słowa. Widzimy całe życie znanego bohatera z zupełnie nowej perspektywy, bliższej zwykłemu człowiekowi. Dzięki temu historia nabiera głębi. Możemy wreszcie się poczuć jak Superman. Jednak nie ten, który przeskakuje wieżowce, jest szybszy od kuli i potrafi zatrzymać pociąg. Możemy jako czytelnik poczuć się jak Clark Kent. Zwykły chłopak z Kansas. Naprawdę niezapomniane uczucie.
Scenariusz: Jeph Loeb
Rysunek: Tim Sale
Kolor: Bjarne Hansen
Tłumaczenie: Maciej Drewnowski
Wydawnictwo: Egmont 7/2006
Tytuł oryginalny: „Superman for All Seasons”
Wydawca oryginalny: DC Comics
Rok wydania oryginału: 1988
Liczba stron: 206
Format: B5
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor