Zacznijmy od postawienia sprawy jasno: Joann Sfar jest absolutnym, skończonym geniuszem narracji obrazkowej. A „Wampir” to spiżowy pomnik jego talentu.
Timof i cisi wspólnicy przygotowali miłośnikom dobrego komiksu doskonały prezent mikołajkowy. Bez wątpienia ostatnie lata to czas największej popularności twórczości Sfara w Polsce: świadczy o tym entuzjastycznie przyjęta detektywistyczna seria grozy „Profesor Bell” czy długo wyczekiwane pełne wydanie „Kota Rabina” (nareszcie!), które odbiło się szerokim echem w mediach nie tylko branżowych (warto wspomnieć niezwykle pochlebną recenzję „Tygodnika Powszechnego”). Sfar to marka pewna i wielokrotnie sprawdzona; czy zabiera się za wiktoriański kryminał paranormalny z chirurgiem – narkomanem w roli głównej, czy snuje niespieszną opowieść o czworonogu – talmudyście, zawsze znajdzie entuzjastów swojej twórczości. I nie ma w tym nic dziwnego, bowiem jest prawdziwym mistrzem w kreowaniu wyrazistych, zapadających w pamięć postaci, które momentalnie zyskują sympatię czytelnika. Dodajmy do tego iskrzący humor, zaskakującą intertekstualność i charakterystyczną, rozpoznawalną na pierwszy rzut oka frenetyczną (pozornie niedbałą) kreskę, a otrzymamy długie godziny wspaniałej komiksowej uczty.„Wampir” to komiks dla mnie. Dla miłośnika twórczości Sfara, znającego wszystkie jego wydane, przynajmniej w Polsce, komiksy. I to właściwie jedyna wada publikacji – chciałbym móc go polecić absolutnie każdemu, ale nie mogę. Nie dlatego, że niezaznajomiony wcześniej z wesołą upiorną gromadką czytelnik nie połapie się w fabule. On straci wspaniałą zabawę. Podstawowym warunkiem jest znajomość przynajmniej historyjek ze zbiorku „Mały świat Golema” (ukazał się nakładem Timofa w roku 2009), w którym po raz pierwszy spotykamy m. in. Fernanda, romantycznego litewskiego krwiopijcę, Vincenta Ehrensteina, obdarzonego fizjonomią Franza Kafki policjanta – kobieciarza czy Michela Douffona, znawcę zjawisk nadprzyrodzonych. „Wampir” to w gruncie rzeczy kontynuacja wątków tam zawartych, ale przede wszystkim przybliżenie osoby nieszczęśliwie zakochanego nosferatu, który w „Małym świecie” odgrywał rolę drugoplanową.
„Wampir” opowiada o kolejnych nieszczęśliwych przygodach miłosnych poszukującego uczucia Fernanda – nieśmiertelnego właściciela imponującego zamczyska na Litwie. Szukając tej jedynej, z którą będzie mógł już po wsze czasy wymieniać buziaki i uściski w swej trumnie, co i rusz trafia na niewłaściwe kobiety. Lista potencjalnych partnerek nieustannie się wydłuża, a melancholijny z natury książę ciemności czuje się coraz bardziej zagubiony. Kto stanie się panią jego serca? Mandragora, dawna kochanka? Nastoletnia, zbuntowana wampirzyca? Jej starsza siostra, wiedźma? Japońska turystka? Zawodowa płaczka? A może psotna zjawa, udająca jej szal? Kolejne miłosne podboje to, raz za razem, pokaz nie tylko sfarowskiego kunsztu prowadzenia historii, ale również jego specyficznego liryzmu, którym obficie nasyca perypetie nocnego romantyka.
W przeciwieństwie do „Małego Świata” czy „Profesora Bella”, Sfar nie precyzuje czasu ani epoki wydarzeń: z jednej strony wiele wskazówek pozwala sądzić, że przygody wampira i jego (potencjalnych) kochanek rozgrywają się współcześnie, z drugiej na kartach komiksu pojawiają się postaci z XIX wieku (nie będące nieśmiertelnymi). Twórca nieustannie gra nam na nosie. „Czas” i „miejsce” pozostają umowne, rozmyte i,w gruncie rzeczy, nieważne. „To przecież komiks! Nie możecie mi zabronić niczego, gdy rysuję!” – zdaje się wykrzykiwać prześmiewczo Sfar, który zresztą pojawia się osobiście w kilku kadrach. Autor lawiruje między estetyką gotycyzmu i niemieckiego ekspresjonizmu filmowego a pogodną, kolorową opowieścią o nadnaturalnych stworzeniach i ich problemach dnia codziennego. I robi to doskonale.
„Wampir” nie jest kamieniem milowym w historii medium, rewolucją formalną i treściowym arcydziełem. Jest wyrazem miłości. Miłości Sfara do komiksowej narracji i absolutnej wolności dla wyobraźni, jaką ona daje.
Dziękujemy wydawnictwu Timof i cisi wspólnicy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Rafał Kołsut
Tłumaczenie: Jakub Jankowski, Katarzyna Sajdakowska
Tytuł oryginalny: Grand Vampire
Wydawca oryginalny: Delcourt
Rok wydania oryginału: 2001 / 2005
Seria: Wampir
Liczba stron: 216
Format: 220×240 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Wydanie: I