Gdy za parę lat moje dziecko zapyta mnie: „Tato, a jak było w czasach Twojej młodości? Albo jeszcze parę lat wcześniej?”, to mógłbym usiąść na kanapie z filiżanką ciepłego kakao w dłoni i zacząć snuć swoją opowieść… Mógłbym też sięgnąć na półkę i wyjąć z niej komiks „Marzi: Dzieci i ryby głosu nie mają”, otworzyć na pierwszych stronach i wspólnie przenieść się w czasy systemu słusznie minionego.

Wspomniana przeze mnie lektura to album, którego scenarzystką jest Marzena Sowa, a rysownikiem – Sylvain Savoia. To opowieść o Polsce lat 80. widzianej oczami kilkuletniej dziewczynki. Poznajemy jej rodzinę i przyjaciół. Mama pracuje jako księgowa w zakładach mleczarskich, a tata jest hutnikiem w hucie w Stalowej Woli, gdzie toczy się akcja komiksu. Pokazane jest życie w jednym z tamtejszych bloków z wielkiej płyty. Niepowiązane fabularnie historie ukazują świat, którego logikę narzuca wola przetrwania. Widzimy więc tutaj kolejki, zapisy na towary, zakupy na zapas, zabawy dzieci w tamtych czasach, pielgrzymkę papieża do Polski, stan wojenny i czołgi na ulicach, a to dopiero początek tej podróży w czasie.

Jeżeli ktoś się spodziewał wielkiej polityki, martyrologii, sentymentalizmu, tutaj tego nie znajdzie. Marzi opowiada wszystko tak, jak widzi to mała dziewczynka (w dniu wybuchu stanu wojennego miała dwa i pół roku). Jest szczera w portretowaniu postaci i relacji rodzinnych, a przedstawione sytuacje charakteryzuje olbrzymia dbałość o szczegóły.

Co do wydania, warto zauważyć, że to już po raz trzeci Egmont wydaje ten tytuł na polskim rynku. Po raz pierwszy miało to miejsce w roku 2007, po raz drugi natomiast w 2011. Mnie przyszło recenzować najnowsze, trzecie już wydanie, które pojawiło się w sierpniu na półkach księgarni. Dostajemy do ręki piękny album w twardej oprawie w formacie nieco większym niż A4. Całość została wydrukowana w kolorze na bardzo dobrej jakości kredowym papierze. W pierwszym zbiorczym tomie znalazły się cztery francuskie albumy.

Nie jest to również pozycja najcieńsza. Wszystkie zebrane w pierwszym tomie historie zajmują blisko 200 stron. To dobra rzecz, jest bowiem co czytać. Z drugiej strony nie udało mi się tego tytułu pochłonąć na raz. Przeczytanie go zajęło mi kilka dni po kilka-kilkanaście historii z życia Marzi dziennie. I uważam, że to jest dobre tempo. Nie pozwoli nam znudzić się opowieściami.

Ten komiks to znakomita lektura, zarówno dla osób, które doskonale pamiętają lata 80. i wszystko, co się z nimi wiąże, jak również dla tych, które urodziły się potem i tych czasów pamiętać nie mogą. Pierwsi przeżyją na nowo swoje doświadczenia czy wspomnienia. Drudzy dowiedzą się, jak naprawdę wyglądało życie w tamtych czasach, tak odmienne od dzisiejszych, surrealistyczne. Dzięki niemu młodsze pokolenie może spróbować zrozumieć swoich rodziców czy dziadków.

Warto zauważyć dodatkowo, że poza Polską cykl o Marzi (którego właśnie recenzuję pierwszy tom z trzech do tej pory wydanych) zdobył popularność w krajach frankofońskich. Doceniono go również chociażby w USA, gdzie ukazał się w prestiżowej linii wydawniczej DC Vertigo.

Dla mnie to jeden z ciekawszych tytułów, które miałem okazję przeczytać w tym roku. Nie jestem w stanie się tutaj do niczego przyczepić. Znakomite wydanie, świetna opowieść, tak bardzo bliska mojemu sercu (tak, należę do pokolenia, które pamięta zakupy na kartki). Wiem też, że z pewnością będę ten komiks polecał każdemu, kto chciałby przeczytać coś wartościowego. Zbliżają się powoli święta. Ten album to świetny pomysł na prezent. Polecam serdecznie.

Dziękujemy Wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Michał „Emjoot” Jankowski

Wydawnictwo: Egmont
Data wydania: 8/2018
Tytuł oryginalny: Marzi: Petite carpe / Sur la Terre comme au ciel
Wydawca oryginalny: Dupuis
Rok wydania oryginału: 2005 / 2006
Liczba stron: 192
Format: 215 x 285 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788328135215
Wydanie: III
Cena z okładki: 79,99 zł