17 października nakładem wydawnictwa Egmont został wydany ostatni tom ze spin-offowej serii, rozgrywającej się w uniwersum Thorgala. „Thorgal – Kriss De Valnor. Strażnik sprawiedliwości” zamyka historię, w której udział, oprócz tytułowej bohaterki, bierze Jolan, syn legendarnego wojownika. „Góra Czasu” była udanym albumem, który zapowiadał epicki finał. Czy dostaliśmy to, na co czekaliśmy?
Akcja komiksu została podzielona na dwie części. W pierwszej obserwujemy potyczkę Jolana z Magnusem, którzy łączą siły, by wydostać się z areny. Druga połowa albumu poświęcona jest Kriss podróżującej na szczyt Góry Czasu. Zdecydowanie lepiej wypada historia protagonistki. Nie jest to genialne zwieńczenie jej starań, jednak w porównaniu ze schematyczną i dość przewidywalną „męską” częścią opowieści trudno o inną ocenę.
Nowy „Thorgal” ma problemy.
W każdej połowie pojawiają się przynajmniej dwa zwroty akcji, jednak tylko jeden, z udziałem Kriss, naprawdę potrafi zaangażować. Co zabawne, główna bohaterka sama komentuje zachowanie jednej z postaci jako przewidywalne. Wydaje się, że Mathieu Mariolle (odpowiedzialny za scenariusz) musiał zdawać sobie sprawę z szybko i niezbyt dobrze rozwiązanego wątku.
Oprócz fabuły na szybko musiały zostać skomponowane również rysunki. Vignaux nie jest złym rysownikiem, wręcz przeciwnie. W „Strażniku sprawiedliwości” dostajemy jednak coś w rodzaju szkicownika z dobrymi kolorami. Krajobraz, tak samo jak postacie czy dynamiczniejsze momenty zlewa się na planszy. Trudno przez to wychwycić ważne szczegóły, które mogłyby być istotne dla historii.
Kriss nie taka zła.
Nie chcę potępiać finału spin-offu „Thorgala”, jednak od projektu, który dobiega końca, oczekiwałbym większego dopracowania. Nie jest to zły komiks. Można w nim znaleźć mnóstwo zalet, takich jak wątek Kriss wraz z zakończeniem. Niektóre kadry z drugiej połowy zeszytu są genialnie przemyślane, tak samo jak mądrze poprowadzony rozwój tytułowej buntowniczki.
„Thorgal”, stworzony przez Rosińskiego i Van Hamme’a, doczekał się kilku serii komiksów, dziejących się w tym uniwersum. Jeśli chodzi o moje odczucia co do historii Kriss, oceniłbym ją jako przyjemnego w odbiorze „średniaka”. Pomimo wszystkich niedociągnięć i głupotek w scenariuszu, czyta się to dobrze. Nie żałuję czasu spędzonego na lekturze.
Trochę przypomina mi to moje wrażenia po „Rogue One”. Zapomniałem większość historii prawie zaraz po wyjściu z kina. Jedyne, co utkwiło mi w pamięci, to genialna końcówka oraz dobry humor po doświadczeniu świetnie podanej rozrywki. Tak samo mam w przypadku tego spin-offu „Thorgala”. Jeżeli będziecie mieli czas i ochotę, sięgnijcie po te osiem zeszytów. Jeśli nie, nie stracicie zbyt dużo.
Dziękujemy wydawnictwu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Filip Chrzuszcz
Wydawnictwo: Egmont
Wydawca oryinalny: Éditions Du Lombard
Tytuł oryginalny: „Le maître de justice”
Rysownik: Frédéric Vignaux
Scenariusz: Mathieu Mariolle
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Rok wydania oryginału: 2018
Liczba stron: 48
Format: 215 x 290 mm
Oprawa: miękka
Kolejna recenzja komiksu napisanaprzez kogos kto nigdy nie narysowal,i nie stworzyl komiksu.Łatwo jest pisać o czymś czego nie zna się manualnie i percepcyjnie od strony warsztatu.
Moim.zdaniem Vignaux to świetny rysownik.Thorgal nie ma problemów.Jako seria chce się rozwijać,co jest normalną i naturalną rzeczą.
Nie słuchajcie hipokrytów którzy będą wam wciskać na co stracicie czas a na co nie.