„Saga o Potworze z Bagien” to najważniejszy komiks grozy. Przygotujcie się więc na ostrą jazdę bez trzymanki. Alan Moore w drugim tomie zabiera nas w dziwaczną i straszną podróż po mrocznych zakątkach Ameryki. Egmont nie zwalnia tempa. I bardzo dobrze. Klasykę komiksu zawsze należy znać. Teraz polscy fani mają tą możliwość.

Prolog

Egmont daje nam w drugim tomie „Sagi o Potworze z Bagien” przepiękną publikację gigantycznych rozmiarów. Godną epopei, jaką stworzył Alan Moore. To ponad 400-stronnicowy album, który został podzielony na dwie księgi. Każda z nich opatrzona jest oddzielną przedmową i spisem treści. Album został wydany na błyszczącym, kredowym papierze, a do tego ma mnóstwo materiałów dodatkowych i oryginalne okładki zeszytowe. Całość zamknięta jest w imponującej twardej oprawie. Podsumowując, dzięki zabiegom polskiego wydawcy mamy dostęp do zupełnie nowych, nieznanych nam historii w najwyższej możliwej jakości. 

Klasyka horroru „Amerykański gotyk”

„Saga o Potworze z Bagien” to klasyka gatunku. Przede wszystkim dlatego, że w tym albumie wydawca umieścił prawie całą fabułę „Amerykańskiego gotyku”. To z pewnością jedna z najlepszych prac Alana Moore’a, uznana przez krytyków komiksowych na całym świecie za dzieło wybitne. Niezależnie czy to dzięki jego złożoności, jakości poszczególnych elementów, czy efektowi końcowemu. Wydawca dołożył wszelkich starań, aby ta pozycja była dostępna polskiemu odbiorcy w jak najlepszej wersji. Jedyna część tej historii, która znajduje się poza drugim tomem „Sagi o Potworze z Bagien”, to epilog. Ten zostanie przedstawiony fanom w kolejnym tomie.

W tym albumie mamy do czynienia z serią historii, które powoli i stopniowo budują napięcie. Atmosfera grozy, strach i przerażenie narastają poprzez poszczególne opowieści. Wszystko po to, by dojść do wielkiego finału w numerze 50. Moore rozpoczyna swoją narrację leniwie. Drugi tom „Sagi o Potworze z Bagien” nie próbuje nawet zarysować wielkiego schematu wielkiej opowieści. Główna linia fabularna dopada nas znienacka, niespodziewanie. Przez cały początek tomu czai się gdzieś na granicy percepcji. Niczym niczego nieświadomy pasażer podróżujemy obok Potwora z Bagien, chłonąc niesamowitą atmosferę. I nagle jesteśmy w środku czegoś większego. Znajdujemy się już daleko za bezpiecznym schronieniem.

 

 

„Amerykański gotyk” wciągnął nas niczym bagno. Groza w takich historiach jak „Stado wron” jest wprost namacalna. Uważny czytelnik zauważy, że Moore już wcześniej poukładał niektóre elementy swojej wielkiej układanki. Jednak gdy to dostrzeże, będzie za późno. „Saga o Potworze z Bagien” w drugim tomie zabiera nas w mroczną, pełną tajemnic podróż w głąb kontynentu amerykańskiego. Niczym opowieść drogi, pozwala nam odkryć prawdę o nas samych, o ludziach. Jednocześnie buduje monumentalny pomnik na cześć horroru.

W ramach tego tomu Potwór z Bagien próbuje zrozumieć, co pcha ludzi i potwory do okropnych czynów. Dlaczego nasz świat posiada tę ciemną, mroczną stronę. Bohater całkowicie odrzuca iluzję człowieczeństwa, co daje mu wyjątkową perspektywę. Komiks ten pokazuje bowiem bardzo ludzki aspekt horroru. Wszystkie te rzeczy, które napawają nas lękiem, koniec końców są dziełem człowieka. To nasze działania, decyzje czynią nasz świat tak niegościnnym. A to przeraża, przynajmniej mnie, dużo bardziej niż jakikolwiek potwór.

 

John Constantin Czas wzrostu

Drugi tom „Sagi o Potworze z Bagien” to przerażająca podróż. Epopeja drogi, gdzie jesteśmy porwani w wir wydarzeń. Opowieść tak ambitna, że potrzebowała złożonych mechanizmów budujących fabułę. Z tego powodu Potwór z Bagien, jak każdy z nas w takiej podróży, potrzebował przewodnika, który wskaże mu właściwą drogę. Jeżeli nie wiecie, kim jest John Constantin, polecam wam przeczytać „Czas wzrostu”. Ta postać wzorowana wizualnie na Stingu ‒ frontmanie The Police i niezwykle uznanym solowym wokaliście, na trwałe weszła do kanonu komiksu. Drugi tom „Sagi o Potworze z Bagien” to jego debiut. Jak istotnym bohaterem stał się  dla fanów, niech świadczy fakt, że do tej pory dwa razy próbowano adaptować go zarówno na wielki, jak i srebrny ekran. Komiks z jego solowymi przygodami jest jedną z najdłużej sprzedawanych serii w ramach imprintu Vertigo i zakończył się gdzieś około numeru 500.

Constantine jest wprost idealnym protagonistą, który prowadzi Potwora wraz z czytelnikami przez zawiłości „Amerykańskiego gotyku”. To on przygotowuje nas na to, co ma nastąpić. Manipuluje nami, zwodzi nas, a przy tym wykonuje swoją pracę. Dla mnie na zawsze pozostanie archetypem kanciarza, manipulatora i przewodnika po zawiłościach okultystycznego świata DC.

Constanine jest tajemniczy, nigdy nie mówi całej prawdy, zawsze kłamie i prawie zawsze osiąga to, co chce, nie przebierając przy tym w środkach. Co więcej, w drugim tomie „Sagi o Potworze z Bagien”, mamy doskonały przedsmak tego, co czeka nas w jego głównej serii. Moore nie waha się wyraźnie zarysować charakteru swojego nowego antybohatera. Nie wstydzi się również rzucać aluzjami do  wcześniejszych przygód Constantina nie opisanych na łamach „Sagi o Potworze z Bagien. Rzesze twórców będą czerpać z tych aluzji przez lata. 

Manifest ekologiczny – Nuklearny pysk

Możemy się spierać, czy dwie pierwsze opowieści poprzedzające „Czas wzrostu” należy włączyć do monumentalnej narracji, jaką jest „Amerykański gotyk”. Badacze popkultury mogą się kłócić, czy „Nuklearny pysk” część pierwsza i druga stanowią jego integralną część. Nie ma jednak wątpliwości, że obie te historie przygotowują nas na to, co czeka nas dalej w albumie. Są prologiem do właściwej akcji, a co więcej pokazują, że „Saga o Potworze z Bagien” będzie komiksem społecznie zaangażowanym.

Alan Moore w tej dwuczęściowej opowieści tworzy prawdziwy manifest ekologiczny. Dzięki temu, komiks grozy przestaje opowiadać tylko o tym, co niesamowite, ale staje się komentatorem zastanej rzeczywistości. Staje się prawdziwy. Opowiada o realnym zagrożeniu i strachu, który przetaczał się przez Amerykę lat 80. Moore wraz ze swym zespołem sięga do naszego świata, opierając trzon swej historii na faktycznych wydarzeniach. Polski odbiorca może znaleźć źródła, z jakich scenarzysta i jego zespół korzystali, tworząc tę opowieść, już w przedmowie do pierwszej księgi. Mimo że jest ona niezwykle chaotyczna, miejscami niezrozumiała, nadaje odpowiedni kontekst całej historii.

Poznajemy losy amerykańskiego miasteczka, które zostało zniszczone w wyniku splotu nieszczęśliwych wydarzeń. Moore w swojej narracji wskazuje jednak szerszy kontekst. Piętnuje korporacje i rozpoczyna polemikę z publicznością o to, kto tak naprawdę jest winny tragedii. Ten celny komentarz do kondycji amerykańskiego społeczeństwa, jego krótkowzroczności i lęków stanie się znakiem rozpoznawczym dla wszystkich historii zebranych w tym tomie „Sagi o Potworze z Bagien”.

 

Moore w sposób bardzo dosadny daje nam odczuć, co myśli o tym, jak traktujemy własną planetę, teraz po prostu bez precedensu wskazuje prawdziwie winnych tego stanu. Nie chowa się za żadnym wymyślnym złoczyńcą. W sposób niezwykle graficzny pokazuje nam konsekwencje naszych działań. To my ludzie mamy dość mocy, by zabić tak potężną istotę, jaką jest Potwór z Bagien. Nie za pomocą kul i jakichś bardzo złożonych planów. Robimy to przez własną głupotę ‒ ignorując fakt, że szkodzimy środowisku, w którym żyjemy. Codziennie gdzieś w Ameryce Moore’a mamy do czynienia z doniesieniami prasowymi o kolejnej katastrofie ekologicznej. Za każdym razem, gdy zatapiamy odpady w bagnie, możemy winić tylko siebie. Codziennie ktoś ginie z tego powodu. Tak silny nurt proekologiczny nie był obecny w komiksowym mainstreamie. Jest to nowy element. A sposób, w jaki jest to nam pokazane, nie pozostawia złudzeń. To jest prawdziwy horror, który rozgrywa się na naszych oczach.

Prawo do broni – Taniec duchów

W drugim tomie „Sagę o Potworze z Bagien” charakteryzuje swoista dychotomia. Moore prowokuje swojego czytelnika do myślenia. Pokazuje nam nie tylko niezwykłe zakątki Ameryki z ich tajemnicami i grozą. Gdy wraz z Constantinem i Potworem podróżujemy przez kontynent, scenarzysta w sposób celny i bezpośredni punktuje społeczeństwo amerykańskie. Nie ma dla niego żadnej świętości.

W świetle ostatnich dość medialnych wydarzeń, jakimi są serie zamachów terrorystycznych i strzelanin, nie dziwi, że „Taniec duchów” w momencie swojej publikacji wywołał tyle kontrowersji. Dyskusja o tym, jakie jest miejsce prawa do broni w kulturze USA, nie milknie od przeszło 30 lat. Co więcej, zdaje się, że współcześnie wybuchła z nową mocą. W kraju, gdzie jest szeroki dostęp do broni i nie ma tygodnia, by nie słyszeć o nowej tragedii, „Taniec duchów” był żywo i często komentowany. To pokazuje, jak silne było oddziaływanie Moore’a na jemu współczesnych i jak trafne były jego spostrzeżenia ‒ pozostają aktualne do dziś.

Nie ukrywam, że w całym drugim tomie „Sagi o Potworze z Bagien” to właśnie ta opowieść jest moją ulubioną. Mimo że największą grozę odczuwałem, czytając „Stado wron”, to właśnie „Taniec duchów” przemawia do mnie najmocniej. Ta prosta opowieść o nawiedzonym domu i związana z nim historia jednego z najbardziej znanych karabinów to istny majstersztyk.

Nie dlatego, że jest to wprost modelowy przykład, jak należy tworzyć narracje w opowieściach grozy. Nie dlatego, że zawiera wszystkie klasyczne elementy dobrego horroru, których egzekucja na kartach komiksu jest idealna. „Taniec duchów” cenię za to, w jaki sposób Moore podszedł do tematu.

Ta historia najlepiej obrazuje relacje międzyludzkie w całym drugim tomie „Sagi o Potworze z Bagien”. Jesteśmy świadkami prawdziwej tragedii, realnych złośliwości i okrucieństwa, które są elementem codzienności wielu z nas. Wszystko to zamknięte w ramy historii o duchach. Gdy dowiadujemy się o tym, że klątwa broni palnej doprowadziła do stworzenia nawiedzonego domostwa, trudno nam w to uwierzyć.

Poruszając się jednak wraz z bohaterami po pokojach wielkiej posiadłości, udaje nam się z nimi zidentyfikować. Ich tragedie, rozterki, problemy i mimika stają się naszymi. Możemy w nich rozpoznać archetypy postaci, które codziennie spotykamy na ulicy. To co dzieje się później, sprawia, że czujemy do nich sympatię. I już nas nie dziwi, dlaczego nie można rozerwać zaklętego kręgu przemocy. Co stoi za tymi wszystkimi impulsami, które zmuszają człowieka do pociągnięcia za spust. I powiem szczerze, że ja nie wiem, jak bym się zachował, mając dostęp do broni w sytuacjach, przed którymi swoich bohaterów, zwykłych ludzi, stawia Alan Moore.

Epilog

„Saga o Potworze z Bagien” tom drugi to album, w którym każda z przedstawionych historii trzyma poziom. Wszystkie na swój sposób są klejnotami, małymi upominkami, które cieszą niezmiernie. Cały tom zawiera szesnaście rozdziałów. Szesnaście opowieści, które są klasą samą w sobie. Gdybym miał omówić je wszystkie, nie starczyłoby mi miejsca. Wybrałem tylko kilka. Pokazałem, dlaczego właśnie ten album miał tak ogromny wpływ na komiks jako medium.

Drogi czytelniku, mogę zrobić tylko jedno, by bardziej cię zachęcić do sięgnięcia po ten komiks. Proszę, jeżeli masz kupić tylko jeden komiks, niech to będzie drugi tom „Sagi o Potworze z Bagien”. Warto. Gdy go przeczytasz, to otworzą się przed tobą bramy do niezliczonych światów. Będziesz mógł podróżować w towarzystwie największych sław tego medium. Co jakiś czas ktoś pyta: jeżeli miałbym zacząć moją przygodę z komiksem, to jaki polecacie? Ja polecam właśnie ten. Z różnych powodów. I mam nadzieję, że gdy już go przeczytasz, sięgniesz po kolejny tom. Trzeci tom „Sagi o Potworze z Bagien” ma premierę w grudniu. Ja już wiem, co chcę znaleźć pod choinką. Będę czekał z niecierpliwością. Mam nadzieję, że Ty też.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Rafał Pośnik 

Tytuł: „Saga o Potworze z Bagien” tom 2

Scenariusz: Alan Moore

Rysunki: Stephen E. Bisette, Rick Veith, Stan Woch

Tusz: John Totleben, Ron Randal, Alfredo Alcala, Tom Mandrake

Kolory: Tatiana Wood

Przedmowy: Stephen E. Bisette, Charles Shaar Murray, Neil Gaiman

Tłumaczenie z języka angielskiego: Jacek Drewnowski

Wydawca wersji oryginalnej: DC Comics

Wydawca wersji polskiej: Egmont Polska

Data publikacji wersji oryginalnej: 2 października 2012 i 16 lipca 2013

Data publikacji wersji polskiej: 19 września 2018

Oprawa: twarda

Format: 17,5 x 26,5 cm

Druk: kolor

Papier: kredowy

Liczba stron: 432

Cena: 119,99 zł