Cześć, to ja, Gertrude. Osoba, która miała napisać recenzję drugiego tomu komiksu „Nienawidzę Baśniowa” o podtytule „Fujowy żywot”, została przeze mnie związana, zakneblowana i oddana śmiechotrolom z Doliny Fauna na przechowanie. Także o moich najnowszych przygodach, wydanych przez Non Stop Comics, opowiem ja. I fuj.
Dawno, dawno temu trafiłam tutaj, do Baśniowa, i aby wrócić do mojego świata, miałam odnaleźć klucz, który otworzy właściwe drzwi. Dwadzieścia siedem lat później… nic się nie zmieniło. Wkurzyłam się na całą tę ciastoloną krainę, no i… nie zdradzając szczegółów poprzedniego tomu, zostałam królową tego całego badziewia.
Ciężkie jest życie królowej
Śniłam sobie w najlepsze, siedząc na Gertotronie i obserwując igrzyska na moją cześć, gdy obudzili mnie doradcy, każąc mi podpisywać jakieś durne dokumenty. Nie tak powinno wyglądać królowanie. A to dopiero początek. Musiałam zmierzyć się z osieroconym magiem-zamachowcem, zetrzeć z wsiową arystokracją, wielce oburzoną, że stała się daniem, zbudować okropecznie wysoki landrynkowy mur, który miał powstrzymać armie królów, maszerujące po tron.
Nie mogę zapomnieć o najeździe Brodersów, wielce oburzonych niewłaściwym przechowywaniem toksycznych trucheł. I jeszcze ta sprawa z kuzynką, która była też matką i siostrą, i zadziabała tego wuja, co przyprawiał rogi swojemu mężowi, a potem skumplowała się jakoś z krakenem i z czasem zrobiła się z niej oślizła paskuda, która zeżarła połowę krainy Pazłotka… I to tak przed śniadaniem wszystko.
Życie królowej nie jest łatwe…
Trochę prawdy nie zaszkodzi
Taaak, ten tom nie jest tak chwalebnie chwalebny jak ten pierwszy. Mała Gertrude (tak, to ja) jest wciąż krwiożerczym, obłąkanym, mściwym, psychicznie zaniepokojonym, morderczym, obraźliwym, maniakalnym, pozbawionym szacunku (autor wydostał się z kajdanów i próbuje bruździć) kochającym, słodkim, ujmującym, uroczym, spokojnym, kontrolującym się, przyjemnym, pełnym rezerwy dziewczęciem, które wszyscy cenimy, ale jej najnowsze przygody po prostu nie są tak ekscytująco ekscytujące jak jej pierwszy wypad do Baśniowa.
Mimo że wciąż dość zabawne, nie ma tutaj takiego elementu zaskoczenia, jak to miało miejsce w „I żyli długo i burzliwie”. Wszystko jest tutaj karmelono poprawne, ale bez wielkich uniesień, nagłych zwrotów akcji itp. Jeżeli komuś się podobało, jak odrąbywałam głowy, no i tak troszkę dziesiątkowałam ludność magicznej krainy, tutaj będzie w siódmym niebie. Jest równie krwawo i brutalnie co poprzednio, a humor i żarty są na tym samym fujowym poziomie. Tylko że kto się nie rozwija, to się cofa.
Cukier, słodkości i różne śliczności (chyba się porzygam)
Ok, Gertrude poszła spać, to wskoczę na jej miejsce. Skottie Young, który poza scenariuszem zilustrował przygody najwspanialszej królowej, jaką kiedykolwiek miało Baśniowo, stanął na wysokości zadania. Budowanie świata jest nadal doskonałe. Kreska Younga jest wciąż wspaniała i pomysłowa, jak nigdy dotąd. Nie zawiódł także odpowiedzialny za kolorowanie Jean-François Beaulieu. Urzekające kolory są doskonałym akompaniamentem dla syropowatej kompozycji Baśniowa. Grafika w szczególności przypadła mi do gustu w rozdziale, w którym zmieniła swój styl, aby pasował do świata gier wideo.
A miało być tak pięknie…
Young wydaje się być w tym tomie dość chaotyczny. Gertrude jest wrzucana losowo w jedną opowieść po drugiej, aby zobaczyć, co się przyjmie, a co nie. O ile pierwszy tom stanowił jedną spójną całość, drugi to zbiór krótkich opowieści. Nie miałbym z tym problemu, gdyby wszystkie trzymały poziom, ale większość z nich jest co najwyżej poprawna.
Podsumowując, mimo że dostaliśmy więcej tego samego co w pierwszym tomie, nie mogę z czystym sumieniem polecić tego albumu temu, kto nie jest fanem poprzedniej części. Nie spełniła moich oczekiwań, a koniec nie zaskoczyła żadnym większym dramatycznym wydarzeniem, którego mi tutaj bardzo brakowało. Boję się, że kolejne będą tylko powieleniem schematu, a to nie wróży serii nic dobrego. Obym się mylił.
Michał „Emjoot” Jankowski / Gertrude
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Data wydania: 23 styczeń 2019
Tytuł oryginalny: I Hate Fairyland Volume 1: Fluff My Life
Wydawca oryginalny: Image Comics
Rok wydania oryginału: 2016
Liczba stron: 144
Format: 170×260 mm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788381107730
Wydanie: I
Cena z okładki: 40 zł