Głównym bohaterem komiksu Jeffa Lemire’a jest Jack Joseph. Pracuje na platformie wiertniczej położonej u wybrzeża Nowej Szkocji jako podwodny spawacz. Tym, co napawa go bezgranicznym lękiem, nie są jednak morskie głębiny, ale czekająca go przyszłość. Dokładniej mówiąc to, że niebawem ma zostać ojcem. Jego żona spodziewa się dziecka, a on najwyraźniej nie jest gotowy. Brzmi to jak początek schematycznej opowieści.
Z głębokości…
Dalszy rozwój wypadków jest jednak daleki od wszelkich schematów. Dostajemy bowiem surrealistyczno-oniryczną narrację, w której rzeczywistość nieustannie przenika się z jakąś dziwną fantazją. Ani bohater, ani czytelnik nie wiedzą, czy to, co ukazuje się ich oczom, jest prawdą, czy nie. Wszystko zaczęło się od wypadku, jakiemu uległ Jack. Podczas pracy na głębokości doznał jakichś halucynacji i stracił przytomność. Na szczęście jego współpracownikom udało się go na czas wyciągnąć. Lekarz nie stwierdził żadnego poważnego urazu, ale zalecił mu odpoczynek i urlop. To bardzo ucieszyło jego żonę. Suse miała bowiem nadzieję, że teraz jej mąż nie będzie już miał wymówek i zatroszczy się o nią. A jest jej to bardzo potrzebne. Niebawem urodzi dziecko, a od pewnego czasu zauważa, że mąż zaczyna się od niej odsuwać. Ucieka w pracę, błądzi gdzieś myślami. Właśnie wtedy, gdy ona go najbardziej potrzebuje. Może teraz to się zmieni?
I faktycznie coś się zmienia, ale nie w sposób, o jaki chodziło kobiecie. Jack staje się jeszcze bardziej nieobecny. Zatraca się w jakichś wizjach. Przeżywa zdarzenia sprzed lat. Zadręcza się przeszłością. Pomiędzy nim a jego żoną wyrasta coraz wyższy mur. Jeff Lemire opisuje drobiazgowo wszystkie emocje targające głównym bohaterem. Widzimy, jak zmaga się z demonami przeszłości, jak próbuje sprostać roli męża i przyszłego ojca. Obserwujemy jego starania, ale z czasem okazuje się, że wszystko wymyka mu się spod kontroli. Cała ta psychoanaliza jest oczywiście intrygująca, ale jednak podczas lektury narasta jakaś irytacja. Bo ile w końcu można się nad sobą użalać. Jak długo można rozpamiętywać przeszłość? Czemu to ma służyć? A może to faktycznie tylko wymówka. Pretekst, żeby uciec od realiów trudnego życia.
… wołam do ciebie
Wszystko tu kręci się wokół Jacka. Jego żona jest na drugim planie. Główny bohater nie widzi nic poza końcem własnego nosa i nie czuje nic poza własnym bólem istnienia. No dobrze, odrobię przesadziłem, ale… tylko odrobinę. Te wszystkie rozterki i dylematy, wzywanie duchów z przeszłości naprawdę sprawiają, że trudno się z tą postacią utożsamiać. Odbiór komiksu trochę psuje także zakończenie. Jest niestety przewidywalne i sztampowe. Od samego początku można się domyślać, jaki będzie finał tych egzystencjalnych rozterek podwodnego spawacza. Mimo tego, czytelnik znający dorobek Lemire’a cały czas liczy na to, że jednak zakończenie czymś go zaskoczy.
Doskonale natomiast prezentuje się graficzna warstwa komiksu. artysta stawia na ekspresję i żywiołowość. Czarno-białe, ascetyczne rysunki są świetne. Sceny rozgrywające się pod wodą oraz retrospekcje przedstawione są mianowicie w stylu akwarelowym, z plamami rozcieńczonego tuszu tworzącymi ciekawe mozaiki. Zdarzenia w codziennej rzeczywistości są natomiast ukazane za pomocą wyrazistych kresek i dużego kontrastu. Na końcu albumu umieszczono szkice oraz projekty przygotowywane przez autora na potrzeby tego komiksu. Można zatem prześledzić rozwój koncepcji tej opowieści oraz stopniowe wypracowywanie sposobów na to, by uczynić ją bardziej przekonującą.
„Podwodny spawacz”, jak każdy komiks Jeffa Lemire’a, zasługuje na uwagę. Znajdziemy tu interesujące psychologiczne studium jednostki przeżywającej kryzys. Autor po raz kolejny udowadnia, że potrafi stworzyć wiarygodny portret człowieka próbującego poukładać jakoś własne życie. Problem polega tylko na tym, że stworzył postać, którą trudno polubić. Człowiek, który nie jest w stanie dostrzec, że najważniejsza dla niego osoba potrzebuje wsparcia, a nie jego wiecznych zmartwień. Owszem, próbuje coś z tym zrobić, niby stara się wziąć w garść, ale jednak robi to bez przekonania… Trochę też szkoda, że autor komiksu – podobnie jak jego bohater – tak zaniedbał Suse. Opowieść zyskałaby głębi, gdyby także jej perspektywa została jakoś poważniej uwzględniona w tej narracji.
Dziękujemy wydawnictwu Kboom za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Paweł Ciołkiewicz
Tytuł: „Podwodny spawacz”
Tytuł oryginału: „The Underwater Welder”
Scenariusz i rysunki: Jeff Lemire
Tłumaczenie: Natalia Niemczyk
Wydawca: Kboom
Data polskiego wydania: 2019
Wydawca oryginału: Top Shelf Productions
Data wydania oryginalnego: 2012
Objętość: 224 strony
Format 175 x 265 mm
Oprawa: twarda
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie/internet
Cena okładkowa: 99,99
Stanowczo za drogo wyceniony jak na cz.-b. 224 strony.