Drugi tom „20th Century Boys ‒ Chłopaki z dwudziestego wieku” rozpoczyna się tuż po tym, jak nasz główny bohater, Kenji Endou, dostaje szokującą wiadomość. Tylko on może ocalić świat przed tajemniczym „Przyjacielem”. Absurdalne, prawda? Jeszcze bardziej, gdy dowiaduje się, że plan zniszczenia Ziemi wywodzi się z jego własnych dziecięcych fantazji. Hanami opublikowało mangę wciągającą jak diabli.
Naoki Urasawa stworzył kolejną ambitną opowieść, której fabuła rozgrywa się na kilku płaszczyznach. Piszę kolejną, bowiem z podobnym podejściem do przedstawiania historii, którą wymyślił, mieliśmy w „Monster”. Wokół głównego wątku fabularnego rozgrywa się kilka pomniejszych historii, dzięki którym poznajemy więcej szczegółów. Chociażby na temat naszych bohaterów. To jak układanie puzzli z setek elementów. Tylko takich, które są nie tylko trójwymiarowe, ale nawet cztero-, bo dochodzi sporo retrospekcji.
Endou Kenji uratuje świat!
Chyba każdy z nas w tracie dziecięcych zabaw marzył o wielkich czynach i przygodach, np. zostaniu astronautą. Gdy Endou Kenji był mały, snuł wizje o tym, jak wraz z paczką wiernych przyjaciół ratuje Ziemię przed zniszczeniem przez złowrogie siły. Ich przeciwnik nie był sprecyzowany, ot po prostu wróg. Bardziej chodziło o podejmowane przez niego działania, a te były wzorowane na tym, co chłopcy wyczytali w mangach czy też obejrzeli w serialach. Endou dawno o tym wszystkim zapomniał i pewnie te wspomnienia nigdy by nie powróciły, gdyby nie pojawienie się dziwnej sekty kierowanej przez tajemniczego guru ‒ „Przyjaciela”. W trakcie wydarzeń z pierwszego tomu komiksu dowiadujemy się, że wciela on w życie dziecięce fantazje naszego głównego bohatera. Tylko że z drugiej perspektywy. On świat chce zniszczyć, a nie go ocalić.
W drugim tomie „20th Century Boys ‒ Chłopaki z dwudziestego wieku” nasz główny bohater zmaga się z tą dziwaczną sytuacją, a trzeba zaznaczyć, że kłopotów przybywa. „Przyjaciel” i kierowana przez niego sekta przenika powoli przez całą tkankę społeczną, dociera do państwowych służb, partii politycznych. Niczym mitologiczna hydra. Gdy Kenji zdaje sobie sprawę, że to wszystko dzieje się naprawdę, wie, że nie da rady uratować Ziemi sam.
Dlatego próbuje znaleźć pomoc. Zacieśnia kontakty ze starą paczką z dzieciństwa, ale kiedy już ma komuś wyjawić, jakie zadanie go czeka, w jak dziwacznej rzeczywistości przyszło im żyć, to nie może się na to zdobyć. Kenji czuje, że nie ma prawa prosić swoich przyjaciół o to, by narażali życie swoje i swoich rodzin. By porzucili wszystko i ruszyli za nim z powodu dziecięcych fantazji.
20th Century Boys. Pełno akcji i dramy
Naoki Urasawa dał nam opowieść nie tylko pełną dylematów moralnych, ale także akcji. Te dwa elementy narracji idealnie się uzupełniają i przeplatają. Mało jest komiksów tak wyważonych pod tym względem jak „20th Century Boys ‒ Chłopaki z dwudziestego wieku”. Tempo opowieści jest płynne, kiedy trzeba gwałtowne, a w innych miejscach powolniejsze. Co warto podkreślić, nie ma jednak żadnych dłużyzn ani nudnych przestojów. Jest po prostu w sam raz.
Lektura „Chłopaków” wciąż zaskakuje, nawet pomimo tego, że coś tam mi zostało w pamięci z pierwszego czytania sprzed kilku laty. To dlatego, że poza świetną intrygą ze sporą dawką akcji – i to najróżniejszej, dostajemy także kilka obserwacji społecznych na temat funkcjonowania społeczeństwa. Chociażby zaglądamy za kulisy działania tajskich burdeli i seksturystyki, ale przede wszystkim to szkic na temat tego, jak funkcjonuje sekta. O bezwzględnym okrucieństwie i dochodzeniu do władzy systemu totalitarnego.
Oczywiście wciąż aktualne są wątki, o których pisałem przy okazji recenzji pierwszego tomu tej mangi. „20th Century Boys” to thriller o przeciętniaku, niektórzy powiedzieliby wręcz nieudaczniku, pełen popkulturowych odwołań i podlany rockandrollowym sosem.
Mistrzowski thriller Urasawy
Od strony wizualnej nic się nie zmieniło. To jest coś niezwykle cennego w przypadku komiksu japońskiego ‒ stałość, jeśli chodzi o poziom wizualny. Rzadko dochodzi do zmiany rysownika w trakcie serii, oczywiście czasem mamy do czynienia z niewielkimi spadkami formy, ale to też raczej kwestie marginalne.
Kreska Naokiego Urasawy jest staranna, dokładna, naprawdę dużo w niej detali, bez uciekania się do sztucznych wypełnień. Ponownie: „W pracach Urasawy szczególnie sobie cenię to, że stworzone przez niego postaci wyglądają po prostu normalnie. To żadni modele z pierwszych stron gazet, tylko zwykli ludzie. Co jest tak niezwykle istotne dla fabuły całej tej serii”. I pod tym względem nic się nie zmieniło.
„20th Century Boys ‒ Chłopaki z dwudziestego wieku” to manga, która dostarcza rozrywki na najwyższym poziomie. Poruszającej, intrygującej, wciągającej, momentami przerażającej, a także dającej do myślenia. To także bardzo sprawne operowanie językiem komiksu, umiejętne wykorzystywanie przez Urasawę przeróżnych zabiegów, które powodują, że całość pochłaniamy z zapałem pomimo tego, że tom ma ponad 400 stron. To „must have”.
Dziękujemy wydawnictwu Hanami za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Wydawnictwo: Hanami
5/2019
Tytuł oryginalny: 20th Century Boys
Liczba stron: 416
Format: 150×210 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b.
ISBN-13: 9788365520241
Wydanie: I
Cena z okładki: 65 zł