Kolekcja „The Goon” od Non Stop Comics wreszcie doczekała się drugiego tomu. Obsypana nagrodami seria od Erica Powella zaczynała się jako zbiór zwariowanych przygód dwóch kumpli. Zwalczając hordy nieumarłych w absurdalnych starciach z Kapłanem Zombie, powoli wprowadzali czytelnika do swojego świata. Dalsza część historii nabiera nieco innego charakteru, ale nie traci nic ze swojego pierwotnego czaru.

Nie samym żartem człowiek żyje

Ponownie otrzymujemy solidne tomiszcze pełne perypetii Zbira i Franky’ego. Na tym etapie warto zastanowić się nad osobną półką na ten konkretny cykl. Do przyszłego roku mają się bowiem pojawić jeszcze trzy takie solidne bloki papieru. Osią, wokół której kręciła się fabuła pierwszego tomu, był niewątpliwie humor. Druga część kolekcji również z niego korzysta, ale o wiele bardziej skupia się na ludzkiej stronie przedstawionych bohaterów. Według mnie jest to bardzo zbalansowane podejście, rozwijające świat i jego mieszkańców.

Ponownie odwiedzimy przeszłość wielu postaci. Powell umiejętnie poumieszczał furtki w swoich dotychczasowych opowieściach, które stały się zalążkami nowych. W każdej chwili może z nich skorzystać, aby wiarygodnie ruszyć fabułę do przodu. Dawni wrogowie i sprzymierzeńcy wpadają w nurt wydarzeń, tworząc istną rzekę, którą Goon/Zbir będzie się starał zawrócić. Czy zrobi to metaforycznym kijem, gazrurką czy pięścią ‒ efekt nie zawsze będzie taki sam. W odróżnieniu od pierwszego tomu, tu nasz bohater nie jest już aż tak namacalnie nietykalny. Daje się to odczuć od pierwszej opowieści, co pokazuje nam go w zupełnie innym świetle.

Goon-ścinne występy

 

Poza głównym biegiem historii, w kolekcji znajduje się też kilka opowieści pobocznych. Nie wnoszą one nic znaczącego do fabuły, tak jak w przypadku komiksu Mignoli z tomu pierwszego. Są jednak miłymi eksperymentami i dotyczą zarówno formy, jak i treści. Pierwszą kategorię zapełniają czterej gościnni rysownicy, których kreska nadała bieg kilku fillerom, oraz scenarzysta Thomas Lennon, którego udział zasługuje na szczególną uwagę. Spod jego pióra wymaszerowało krótkie opowiadanie o poszukiwaniach przez Franky’ego cennego skarbu. Okraszone okazjonalnymi rysunkami Powella wyjątkowo dobrze wpisuje się w styl komiksu i czyta się je bardzo przyjemnie.

 

Biorąc pod uwagę nieco cięższy ton reszty fabuł, są to bardzo miłe przerywniki. Poza tym Powell zaadaptował też na realia Zbirzego świata klasyczną Opowieść wigilijną, za pośrednictwem której przeprowadzany jest pewien bardzo zasłużony łomot.

Skoro oczy są zwierciadłem duszy, to co jest zwierciadłem ciała?

W częściach tworzonych jako „rdzeń” opowieści rzucają się w oczy dwie rzeczy. Jedną jest metodyka pracy z retrospekcjami, o której Powell wspomina w jednym ze wstępów. Można ją było zaobserwować także w tomie pierwszym. Autor bardzo rzadko wskazuje konkretnie, w którym miejscu przechodzimy do części „wspomnieniowej”. Zazwyczaj wyniknie to z kontekstu, zmiany kolorystyki czy nagłego braku pewnych charakterystycznych cech bohatera. Czasem może to mylić, ale ostatecznie nadaje historii płynności. Pozwala też lepiej wczuć się w opowiadaną historię ‒ czytelnik ma wrażenie, jakby szedł strumieniem świadomości narratora, a nie był przez niego prowadzony za rękę.

Drugim elementem, który zwiększa atrakcyjność przedstawianych zdarzeń, jest to, że Powell nigdy nie opowiada jednej historii naraz. Nie chodzi tu tylko o dynamiczne, żywe elementy tła. Każda opowieść przeplata się z czymś, co bohaterów już aktywnie angażuje. Staje się dla nich dodatkowym obciążeniem, bodźcem do działania. Pomaga też równolegle uruchamiać i wygaszać wcześniej przedstawione postaci, tak by same żyły własnym życiem. Wątki nie są też zawsze kończone równocześnie, płynnie łącząc ze sobą elementy między poszczególnymi fabułami.

Mnie osobiście bardzo cieszą dość kluczowe elementy genezy dwóch ważnych bohaterów. Mam tylko poczucie, że zostały ujawnione nieco zbyt szybko, ale Powell raczej nie pozbyłby się z rękawa wszystkich swoich asów.

Dorzuć fistaszki i troje oczu traszki

Do drugiego tomu kolekcji „Goon” nie mam zastrzeżeń. Poszczególne opowieści są rozbudowane, prowadzone niespiesznie i naturalnie, z poszanowaniem dotychczas ustanowionych reguł świata. Przedstawienie bohaterów w chwilach trudnych i kryzysowych bardzo ich uczłowiecza i pomaga lepiej wczuć się w wydarzenia. Tłumaczenie było, według mnie, mniej wymagające niż przy poprzednim tomie i jest tutaj bardzo poprawne. Jedyna rzecz, która mnie zastanowiła, to niekonsekwentne cenzurowanie przekleństw w dwóch przypadkach, ale nie ma to w sumie żadnego znaczenia. Nie wiem jak wy, ale ja zaczynam szukać na ścianie miejsca na nową półkę.

  • Format:170×260 mm
  • Liczba stron:496
  • Oprawa:twarda w obwolucie
  • Papier:kredowy
  • Druk:kolor
  • ISBN-13:9788381106399