Mój nowojorski maraton Sébastiena Samsona to nowa propozycja wydawnictwa Marginesy, którego dział komiksowy wystartował w tym roku i jest zarządzany przez Szymona Holcmana z Kultury Gniewu. Jako że jestem amatorem biegania średnio- i długodystansowego, a w zeszłym roku z niemałym trudem pokonałem 42,2 km, bardzo się ucieszyłem na wieść o tej publikacji.
Dla mnie powód do rozpoczęcia biegania był prozaiczny. Połączenie wieku, słabszego metabolizmu, siedzącego trybu życia oraz nie do końca zdrowe odżywianie. Kombinacja tych czynników spowodowała, że coraz lepiej wpisywałem się w okrąg. Dla autora to była kwestia dumy. Żyje otoczony półprofesjonalnymi biegaczami, którzy trochę żartują sobie z jego fizycznej nieporadności. Postanawia więc udowodnić im i sobie, że też potrafi przebiec maraton. Oczywiście mógłby tak jak wielu od razu rzucić się na głęboką wodę i polec. Na każdym zorganizowanym biegu widuje się takie osoby, które wypluwają płuca w okolicy trzeciego kilometra biegu mającego ich 21. Jednak dzięki wiedzy i doświadczeniu żony i znajomych powoli się rozwija. Pomaga też fakt, że zdecydował się na wspólny start w nowojorskim maratonie, i konkretny czas, który może poświęcić na przygotowania.
Długa droga do celu
Sébastien przechodzi wszystkie etapy, które przejść musi każdy, kto po latach bezczynności wraca do uprawiania sportu. Ja też przy moim pierwszym rozbieganiu po kilometrze myślałem, że przebiegłem już pięć. Stopniowo jednak nabiera wprawy. Zwiększa wytrzymałość i odległości. Zrzuca kilogramy (co zmniejsza obciążenie stawów). Zmienia dietę. Pojawiają się pierwsze problemy zdrowotne, ból i drobne urazy. Odwiedza lekarzy i masażystów. Czyta magazyny branżowe. Wreszcie startuje w pierwszym biegu, a potem od razu leci do Nowego Jorku. Od początku planuje też narysować komiks o drodze, jaką przebył. Dlatego bardzo skrupulatnie dokumentuje swoje przygotowania oraz sam finałowy bieg.
Fascynuje go też samo miasto. Nowy Jork to jedno z najczęściej przedstawianych miast w popkulturze. Autor przybył tam pierwszy raz, więc jest pod ogromnym wrażeniem. Zarówno w dniach poprzedzających bieg, jak i w jego trakcie. Do czasu. Bo maraton pozostaje ekstremalnym wyzwaniem dla organizmu. Zwłaszcza takiego o przeciętnej sprawności. Wielu słyszało o barierze w okolicach 30 km. Testowałem na sobie. Nie polecam. Niewielu jednak wie, jakie psychologiczne sztuczki stosuje się, żeby organizm przekonać do jeszcze odrobiny wysiłku. Z ogromną radością obserwowałem, jak bardzo tok myślenia autora odpowiada wszystkiemu, co ja myślę za każdym razem, gdy startuję w jakimś biegu. Włącznie z przysięganiem, że to był ostatni raz i po tym już nie będę biegał takich dystansów.
Jednak gdy ktoś połknie bakcyla, to wcale nie tak łatwo się go pozbyć. Endorfiny wyzwalane w trakcie wysiłku uzależniają. Wyniki niedawnych badań pokazują znaczenie wysiłku fizycznego w leczeniu depresji. Najfajniejsze w komiksie jest chyba pokazanie psychicznej przemiany autora. To jak stopniowo odnajduje przyjemność w tej z pozoru bezsensownej czynności, jaką jest bieganie. Już nie musimy biegać przecież za gazelą. Jest bez problemu dostępna w supermarkecie. Pokawałkowana i przyprawiona.
Magia i urok biegania
Jednak jest w tym sporcie coś magicznego. Autor stopniowo to odkrywa. Początkowo trenuje sam, żeby nie czuć się głupio i nie spowalniać szybszych znajomych (co również rozumiem i sam stosuję). Bieganie wkrótce staje się dla niego sposobem kontemplacji, zbliżenia do natury oraz lepszego dostrojenia do otoczenia. Pomimo tego, że pokonuje tę samą trasę przy normandzkich klifach, każdego dnia jest ona odrobinę inna. Ze względu na zmieniające się pory dnia, roku, pogodę. Przypomina to podejście do codzienności i rutyny, jakie prezentuje Jiro Taniguchi w Idącym człowieku. Podobne tematy porusza też Matthew „The Oatmeal” Inman w komiksie pt. Pokrętne ścieżki długodystansowca. Lepsze i gorsze powody, dla których warto biegać (wyd. Helion).
To właśnie jest najciekawsze w tej pozycji. Możemy zobaczyć, jak zmieniało się nastawienie autora. Pokazuje, jak ważne zaczęło być bieganie w jego życiu i w życiu podobnych mu ludzi. Znaczenie zdrowotne oczywiście też jest istotne. Dużo ważniejszy jest jednak aspekt psychologiczny. Nie tylko dostraja go do natury i sprawia, że zwraca większą uwagę na otoczenie, ale też zbliża go z żoną i przyjaciółmi oraz poprawia jego jakość życia. Nie mówiąc już o tym, że dzięki temu powstał ten fantastyczny komiks. Do zobaczenia na trasie!
Dziękujemy wydawcy za egzemplarz recenzencki.
Konrad Dębowski
Scenarzysta: Sebastien Samson
Ilustrator: Sebastien Samson
Tłumacz: Paweł Łapiński
Wydawnictwo: Wydawnictwo Marginesy
Format: 195×265 mm
Liczba stron: 192
Oprawa: twarda
ISBN-13: 9788366335240
Data wydania: 21 sierpień 2019
Numer katalogowy: 406787