Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny - okładka

Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny – okładka

Większości fanów komiksu nie trzeba przedstawiać duetu Ed Brubaker/Sean Phillips. Praktycznie każdy ich komiks to złoto. Nawet jeśli nie najwyższej próby, to nie schodzą poniżej pewnego, bardzo wysokiego poziomu. Nie inaczej jest w przypadku ich najnowszej propozycji pt. Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny wydanej przez Mucha Comics.

Opowieść dzieje się na peryferiach uniwersum serii Criminal. Pomimo dużo jaśniejszej palety barw, za które odpowiada syn Seana, Jacob, jest to równie mroczna i smutna historia co pozostałe ich autorstwa. Bohaterowie to dwójka pacjentów kliniki odwykowej ‒ Ellie i Skip. Narracja toczy się z perspektywy Ellie, która od początku mówi nam, że „nie wróży nic dobrego”. W tym konkretnym przypadku można jej wierzyć. Bardzo szybko pojawia się uczucie pomiędzy nią i Skipem. Oboje zaczynają wyzwalać w sobie najgorsze instynkty i zachowania, które przecież przyjechali zwalczyć w klinice. Jak można też mniemać po otwierającej scenie, historia nie ma pozytywnego zakończenia.

Noir w pełnej krasie

Zresztą nawet bez tego można się tego było domyślić. Brubaker dość dobrze operuje schematami kryminałów noir. Widać to dobrze także w „Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny”. Ich podstawą są bohaterowie, którzy podejmują, często świadomi konsekwencji, niewłaściwe decyzje, nieuchronnie ściągające ich w otchłań. Scenarzysta sprawnie buduje tę opowieść. Stopniowo dawkuje fabułę i ukrywa prawdziwe motywacje oraz cechy postaci pod masą nieistotnych szczegółów i dygresji. Głównie na temat znaczenia narkotyków dla artystów. Ellie jest bowiem zafascynowana muzykami tworzącymi pod wpływem.

Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny - przykładowa plansza

Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny – przykładowa plansza

Oczywiście, niemal prostackie wnioski, jakie wysnuwa z ich twórczości, pozwalają nam od początku sądzić, że jest równie niewiarygodna co pozostałe postacie, które chcą odbębnić odwyk, a od których bohaterka czuje się lepsza i których blef przejrzała. To dość ciekawe wykorzystanie mechanizmu projekcji, w którym często winny zarzuca niewłaściwe zachowania innym, zanim zdążymy go o nie oskarżyć. Jak już wspominałem, Brubaker bardzo sprytnie miesza szyki. Co uważniejszy czytelnik nie będzie miał problemu z przejrzeniem tego, do czego zmierza, ale zaskakiwanie odbiorcy chyba nie było głównym celem tej opowieści. Tylko opowiedzenie o dziwnym związku dwójki wykolejeńców, który od początku był skazany na porażkę.

Rodzinny duet: Sean i Jacob Philips

Sean Phillips wciąż rysuje brudno, odrobinę niechlujnie i nadal się to świetnie sprawdza w tej konwencji. O ile dobrze pamiętam, to przy Zabij albo zgiń przeszedł na całkowicie cyfrowy rysunek, co znacznie usprawnia i przyspiesza jego pracę. Zmiana była praktycznie niezauważalna. To pokazuje, jak bardzo doświadczonym i utalentowanym rysownikiem jest Anglik, skoro potrafi wszystkie analogowe umiejętności przenieść do świata cyfrowego. Czasami jedynie nazbyt widać jego rysy w męskich postaciach, bo często korzysta z własnych zdjęć jako referencji. We Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny jednak wraca do tradycyjnych metod.

Bardzo podobają mi się kolory Jacoba Phillipsa. Dominują pastelowe, nasycone róże, fiolety, żółcie i błękity. Zupełnie odchodzi od realizmu w stronę ekspresji. Trochę to przypomina włoskie filmowe kryminały giallo. Mario Bava, Dario Argento i inni reżyserzy też często rezygnowali z realistycznego oświetlenia i kolorystyki na rzecz większej teatralności i podkreślenia nierealności świata przedstawionego oraz ze względów kompozycyjnych. Jestem fanem gatunku (podobnie jak Ed Brubaker), więc tym bardziej podobają mi się takie zabiegi. Może w tym przypadku ma to przypominać jedną wielką narkotyczną halucynację?

Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny - przykładowa plansza

Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny – przykładowa plansza

Jeśli podobały Wam się poprzednie komiksy Brubakera i Phillipsa, a tych wydano u nas sporo, to pewnie nie muszę Was przekonywać do zakupu. Nie jest to może ich największe i najlepsze dzieło, ale stanowi ciekawy dodatek do uniwersum Criminal i interludium przed kolejnymi odsłonami serii. Zupełnie zasłużenie też „Wszyscy moi bohaterowie to ćpuny” otrzymał w 2019 roku nagrodę Eisnera w kategorii najlepszy album graficzny.

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Konrad Dębowski

Scenarzysta:Ed Brubaker
Ilustrator:Sean Phillips
Tłumacz:Maria Lengren
Wydawnictwo:Mucha Comics
Liczba stron:71
Oprawa:twarda
Papier:kredowy
Druk:kolor
ISBN-13:9788365938558
Data wydania:30 sierpień 2019
Numer katalogowy:407084