Czas nienawiści Aleša Kota i Danijela Žeželja to kolejna pozycja wydawnictwa Image, którą wydało w Polsce Non Stop Comics. Zamiast fantastycznych krain umiejscowiona jest w Stanach Zjednoczonych niedalekiej przyszłości i pokazuje, do czego może doprowadzić dalsze postępowanie procesów społecznych, które mają miejsce obecnie.
Kraj w ogniu
Z tego co dowiadujemy się w kolejnych zeszytach, sytuacja w kraju jest coraz bardziej napięta. Chociaż najgorsze chyba już się wydarzyło. USA w komiksie to kraj pęknięty na pół, który podnosi się z gruzów wojny domowej. Można się domyślać, że doprowadziła do niej rosnąca radykalizacja skrzydła konserwatywnego i progresywnego, zwłaszcza po kolejnych wyborach, w których zwyciężył kandydat tego pierwszego. Prawdopodobnie, wraz ze sprzyjającym mu Kongresem, kontynuował rządy, w których niekompetencja miesza się z prywatą. Całość podszyta pogardą dla odmienności, a w szczególności rasizmem. To doprowadziło do masowych protestów, które były brutalnie tłumione. To z kolei musiało prowadzić do poważniejszych starć oraz aktów terroru.
Konserwatyści, tak jak po atakach z 11 września i tzw. Freedom Act, wprowadzili kolejne ograniczenia swobód obywatelskich. W Guantanamo do dzisiaj przetrzymywane są osoby, którym nie przedstawiono żadnych konkretnych zarzutów ani nie mogły bronić swoich racji w sprawiedliwym procesie sądowym. W komiksowej rzeczywistości takie działania się nasilają. Powstały obozy pracy, gdzie trafiają wszyscy podejrzani o działalność wywrotową. Z historii wiemy, że gdziekolwiek powstają obozy internowania, ich celem jest izolacja i indoktrynacja niepokornych oraz psychiczne i fizyczne wyniszczenie osadzonych osób. Jakkolwiek ładnie by ich nie nazywać i uzasadniać potrzeby ich istnienia, warunki tam panujące są najczęściej karygodne i uwłaczające godności ludzkiej. Jeśli dodać do tego to, co wiadomo o istniejącym prywatnym sektorze więziennictwa w USA i jego nadużyciach, to musi tam być naprawdę źle.
Prawidziwy czas nienawiści
Rozbijane są rodziny. Dzieciom zdarza się potem zaginąć i nigdy nie wracają do rodziców. Nie tak dawno z inicjatywy doradców prezydenta Trumpa ICE (U.S. Immigration and Customs Enforcement) podejmowało podobne działania i założono obozy internowania dla dzieci nielegalnych imigrantów. Trafiały tam również niemowlęta. Zdarzały się przypadki chorób i śmierci. Nie należy też zapominać o traumie psychologicznej, którą musi powodować rozdzielenie z rodzicami w obcym kraju. Niedokładna rejestracja sprawiała, że losy wielu internowanych dzieci nie są znane. Tyle zupełnie niepotrzebnego cierpienia zostaje zadane dlatego, że ich rodzice próbowali szukać dla nich lepszego życia. Paradoksalnie muszą się do niego dostać nielegalnie, bo według amerykańskiego prawa o azyl i status uchodźcy mogą się ubiegać dopiero, będąc w tym kraju.
To wszystko dzieje się w Stanach Zjednoczonych, odkąd Donald Trump objął władzę w 2016 roku i sprzyja mu republikański Kongres. Trzy miesiące temu prezydent bagatelizował zagrożenie koronawirusem i powielał spiskową teorię, że to lewackie brednie, które wyprodukowała Partia Demokratyczna, żeby zaszkodzić jego reelekcji. Jednocześnie odmawiał przyjęcia testów od WHO, żeby mogła na ich produkcji zarobić firma rodziców jego zięcia Jareda Kushnera. Kilka tygodni temu próbował podkupić niemiecką firmę, żeby w razie odkrycia szczepionki na chorobę była dostępna tylko dla Amerykanów.
Zagrożeni Inni, zagrożeni wszyscy
Znany jest też przypadek przynajmniej dwójki parlamentarzystów Partii Republikańskiej, którzy wiedząc o prawdziwej skali zagrożenia wirusem, miesiąc temu zaczęli wyprzedawać akcje, przewidując spadki na giełdzie. Jeden z nich, senator Richard Burr, poinformował o tym również swoich znajomych. Wobec tych i wielu innych patologii rzeczywiście mających miejsce w USA nie wydaje mi się szczególną przesadą świat przedstawiony w komiksie, który dokonuje jedynie ekstrapolacji aktualnych trendów. Kilka dni przed napisaniem tego tekstu prezydent Trump własnoręcznie zmienił w tekście przemówienia nazwę koronawirusa na „chiński wirus”. Oczywiście w celu zrzucenia odpowiedzialności na obcych i odwrócenia uwagi od własnej niekompetencji. Już przed tym zdarzały się groźby i przypadki lżenia Azjatów na ulicach amerykańskich miast.
W takim świecie oczywiście najciężej mają Inni. Imigranci, ich dzieci, osoby nieheteronormatywne. Ogólnie wszyscy, którzy nie są białymi mężczyznami w średnim wieku. Nie dziwota, że część z nich w obronie sięga po radykalne środki. Dwójka bohaterów, muzułmanin i lesbijka, to mikrokomórka terrorystyczna, która specjalizuje się w zamachach na neonazistowskie ugrupowania. Część akcji koncentruje się na ich działaniach. Podróży po kraju i kolejnych wywrotowych zadaniach. Amanda straciła dziecko i to jest jej zemsta. Towarzysz pomaga jej, bo wierzy, że to droga do bezpieczeństwa dla niego i jego rodziny oraz obalenia totalitarnych rządów konserwatystów.
Drugą parę bohaterów stanowią Huian Xing, była żona Amandy, i agent Peter Freeman, który zdaje się być członkiem jednej z tajnych służb. Freeman stara się z Huian wyciągnąć jak najwięcej o Amandzie, żeby móc ją schwytać. Ta czwórka toczy grę trzymającą czytelnika w napięciu. To jak przeplatane są poszczególne wydarzenia i jak kończą się kolejne zeszyty sprawia, że ciężko oderwać się od lektury.
Droga donikąd
Agent postępuje przy tym jak rasowy członek Gestapo. Przesłuchuje, grozi deportacją rodziców. Powierzchownie jest grzecznym i porządnym człowiekiem. Jednak pod sztucznym śnieżnobiałym uśmiechem, który wybija się z ciemnej kolorystyki komiksu, czai się prawdziwy potwór, który bez zająknięcia wykonuje i zleca nieludzkie działania (jak chociażby wspomniane wcześniej aresztowania, deportacje, rozdzielanie rodzin). Równie fasadowe są jego idealne małżeństwo i rodzina. Trochę przypomina Dona Drapera z Mad Men, który wracając do domu, był idealnym mężem i ojcem, a już w pierwszych odcinkach serialu dowiadujemy się o jego wielu przywarach. Podczas gdy wyrachowane i pozbawione miłości tradycyjne małżeństwo agenta może trwać dalej, małżeństwo dwóch szalenie kochających się kobiet nie ma szansy bytu ze względu na czasy, w jakich żyją.
Pomimo oczywistej sympatii scenarzysty (i czytelników obdarzonych jakąkolwiek empatią) dla losu uciśnionych, tak naprawdę nie ma tu pozytywnych bohaterów. Ze względu na świat, w jakim zmuszeni są żyć, wszyscy zostali spaczeni i zmierzają ku sromotnemu końcowi. Komiks ma ciężki klimat, który potęguje kreska Daniela Žeželja.
Fenomenalna strona graficzna
Rysownik korzysta z dużej ilości tuszu. Wszystko dzieje się w półmroku. Pojawiają się efekty przypominające niedoskonałości kserokopii. Postacie wyróżniają się z tła dzięki grubym konturom. Dzięki dobrej kompozycji paneli, nawet pomimo dużej ilości cieni łatwo zrozumieć, co się dzieje, i śledzić opowieść. Ponieważ postacie rzadko zdradzają swoje prawdziwe intencje oraz stan psychiczny, bardzo wiele można wyczytać z subtelności ich mimiki. Gdy tej brak, oczywiście często czytelnik sam interpretuje wyraz twarzy zgodnie z sytuacją. Wydaje mi się, że korzysta z fotografii do tworzenia realistycznego tła historii.
Całości dopełniają kolory Jordie Bellaire, która jest jedną z najlepszych obecnie pracujących kolorystek. Ten komiks pokazuje jej klasę. Korzysta głównie z kolorów pochodnych: brązów, fioletów, pomarańczowego, różu. Mocno nasyconych i lekko przybrudzonych czernią, czego normalnie powinno się unikać, a tutaj potęguje to mrok świata przedstawionego. Rzadko kiedy kolorystyka jest realistyczna. Czasami niedbale rzucone plamy koloru mają za zadanie jedynie wyróżnić jakiś element z tła. Trochę przypomina to kolorowanie Jacoba Phillipsa, który ostatnio często współpracuje ze swoim ojcem Seanem przy komiksach tworzonych z Edem Brubakerem. Nocny pejzaż miasta rozświetlony eksplozją baru, w którym spotykali się neonaziści, jest jednym z moich ulubionych rysunków w serii.
Świetny współczesny thriller polityczny
Pomimo mroku i ciężkiego klimatu Aleš Kot pokazuje, że radykalizacja i eskalacja przemocy do niczego nie prowadzą, a najczęściej ofiarami takich działań są osoby postronne, niewinne. Komiks jest pełen przygnębiających sytuacji, ale zostawia nas z promykiem nadziei na lepszą przyszłość. Zainteresowałem się nim głównie ze względu na nietypowe rysunki i kolorowanie, ale okazało się, że warstwa fabularna jest równie ciekawa. Zwłaszcza jeśli ktoś interesuje się niuansami współczesnej amerykańskiej polityki.
Tytuł: „Czas Nienawiści”
Tytuł oryginału: „Days of Hate”
Scenariusz: Aleš Kot
Rysunki: Danijel Žeželj
Kolor: Jordie Bellaire
Tłumaczenie: Paweł Cichawa
Wydawca: Non Stop Comics
Data polskiego wydania: październik 2019, styczeń 2020
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania oryginału: lipiec 2018, luty 2019
Objętość: 180/168 stron
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
Cena okładkowa: 44 zł/tom